21 Mar 2014, Pią 23:17, PID: 385848
ogólnie to praktykę duchową, proces transformacji wewnętrznej, oczyszczenie, oddzielenie czegoś czystego od nieczystego (kolby) i później transformacja tego, naprawienie, etc. Dziecko to może duchowe naczynie albo embrion duszy, która powinna zostać w przyszłości urodzona, jakonowy człowiek ,etc. Ogień to wewnętrzne skupienie, etc. Dziecko jest zanurzone w wodzie, woda reprezenuje oczyszczenie.
Nawiasem mówiąc co tam u ciebie? Ja powiem, że u mnie porażka na całej linii, coś się rozsypało w ostatnim czasie, w zasadzie zaczęło się rozsypywać w ciągu ostatniego roku, właśnie to co w tym procesie transformacji jest najwazniejsze czyli naczynie, jest takie stwierdzenie "bez naczynia nie ma światła", więc jakby cały proces został przerwany - tragedia, jestem totalnie załamany.. Takie doświadczenie jest dużo gorsze niż różne noce zmysłów, bo po nich zawsze jest światło, a tutaj jest odczucie jakby położyli na tobie kreskę " z góry" na wieki wieków.. Najgorsza "noc" to przy tym dzień. Jeszcze rok temu wystarczyło, że po prostu skupiłem się na pragnieniu, ustawiłem intencje i reszta szła z automatu, bez większego wysiłku, czasami odczuwałem takie otoczenie światła, że czułem się bezpieczny jak dziecko przy piersi matki, znikają wszsytkie wątpliwości i tak jakby dostajesz pewność, że jesteś na dobrej drodze.. twoje wszystkie ziemskie problemy w tym momencie są niczym, wszystkie materiane pragnienia są niczym istotnym.
Tak sobie myślę teraz, jak człowiek z lekceważeniem podchodzi do niektórych słów mędrców czy wskazówek i zawsze ma swoja wizję gdzieś tam na boku, a chodzi o to, że bez respektowania tych wskazówek można wszystko zepsuć. Brama do Życia jest wąska..
Nawiasem mówiąc co tam u ciebie? Ja powiem, że u mnie porażka na całej linii, coś się rozsypało w ostatnim czasie, w zasadzie zaczęło się rozsypywać w ciągu ostatniego roku, właśnie to co w tym procesie transformacji jest najwazniejsze czyli naczynie, jest takie stwierdzenie "bez naczynia nie ma światła", więc jakby cały proces został przerwany - tragedia, jestem totalnie załamany.. Takie doświadczenie jest dużo gorsze niż różne noce zmysłów, bo po nich zawsze jest światło, a tutaj jest odczucie jakby położyli na tobie kreskę " z góry" na wieki wieków.. Najgorsza "noc" to przy tym dzień. Jeszcze rok temu wystarczyło, że po prostu skupiłem się na pragnieniu, ustawiłem intencje i reszta szła z automatu, bez większego wysiłku, czasami odczuwałem takie otoczenie światła, że czułem się bezpieczny jak dziecko przy piersi matki, znikają wszsytkie wątpliwości i tak jakby dostajesz pewność, że jesteś na dobrej drodze.. twoje wszystkie ziemskie problemy w tym momencie są niczym, wszystkie materiane pragnienia są niczym istotnym.
Tak sobie myślę teraz, jak człowiek z lekceważeniem podchodzi do niektórych słów mędrców czy wskazówek i zawsze ma swoja wizję gdzieś tam na boku, a chodzi o to, że bez respektowania tych wskazówek można wszystko zepsuć. Brama do Życia jest wąska..