18 Gru 2013, Śro 17:19, PID: 373362
To już incomplete muisisz sama zdecydować czy to co wyznajesz i te autorytety na których się opierasz sprzyjają tobie zbliżeniu się do Boga czy nie. To nie jest kwestia analizy intelektualnej, powinnaś gdzieś tam głęboko w sercu to odczuć, przynajmniej ja tak miałem i to sprawiało, że jakieś wątpliwości znikały, bo czułem w tym prawdę. Z tym, że ja porzuciłem kościół jak tylko skończyłem 13 lat. (nawiasem mówiąc, odnosząc się tu do innego wątku, to w prawie żydowskim chłopiec w wieku 13 lat staje się formalnie mężczyzną i może odprawiać religijne ceremonie, czytać Torę w synagodze, etc.)
Tak naprawdę to powinnaś oczyścić swoje intencje, bo to od tego zależy. Można powiedzieć, że to jest najistotniejsze ze wszystkiego, twoja intencja, bo od tego zależy czy te twoje poszukiwania będą tylko ego-zabawą, czy rzeczywiście odkrywaniem swojej duszy. Jak będziesz mieć czystą intencje to będziesz przyciągać to co dobre automatycznie i wyczuwać to co nie jest z tym zgodne, bo będziesz znać sama co jest wzorcem świętości czy czystości i to będzie punktem odniesienia.
Z mojego doświadczenia wynika, że to co piszą rzeczywiście mistycy chrześcijańscy, ludzie którzy osiągnęli duchową realizację, a to co piszą różni "księża" nijak ma się. Tak naprawdę powinnaś ufać tylko słowom tych, którzy mają bezpośredni kontakt z Prawdą/'Bogiem, etc., a nie ludziom, którzy mają wiedzę teoretyczną lub którzy opierają się na słowach innych, samemu niczego nie rozumiejąc.
Takie podejście że niczemu nie ufasz i boisz się, że spotka cię zło zakłada wg. mnie brak zaufania do Boga, dlatego, że twój rzeczywisty stosunek powinien być taki, że wszystko co cię spotyka pochodzi bezpośrednio od Niego i jest zawsze dobre i powinnaś się czuć w tym tak bezpiecznie jak niemowlę ssące mleko z piersi swej matki, nie widząc nigdzie zagrożenia. Jeśli jest odwrotnie to jest to sprawka naszego ego. Mówię to na podstawie swojego doświadczenia.
Co do fascynacji różnymi "ezoterycznymi tematami", niekoniecznie to ma cokolwiek wspólnego z tym o czym piszemy tutaj, więc nie wrzucałbym wszystkiego do jednego worka. Jeśli czujesz przyciąganie do różnych ezoterycznych tematów to nie powinnaś tego odrzucać tylko zbadać swoje intencje, czy to czego w tym poszukujesz jest zgodne z najwyższym ideałem twojej duszy.
Mnie tez czasami ciągnęło do magii, alchemii i tego typu tematów, ale to było zwykle chwilowe, i najczęściej pochodziło to z pragnienia do jakiejś nadzwyczajnej wiedzy. Budziło to tylko zwykle ego.
Imho, najlepiej czytać pisma mistyków różnych tradycji, np. "Gospel of Ramakrishna", polecam jako odtrutkę: http://www.belurmath.org/gospel/
Polecam też np to: http://www.goldensufi.org/book_desc_bond.html
Polecam też to, ale tylko pierwsze 4 rozdziały: http://www.azamra.org/Openings.shtml
to na wyleczenie się z poczucia, że wszędzie jest zło, mnie to kiedyś uratowało w różnych wątpliwości i częściowego "skatoliczenia". Prawdziwe lekarstwo, aczkolwiek ja to wraz z innymi fragmentami czytałem niegdyś po polsku z księgi "Kabała - Pieśń Duszy"
To co najbardziej oddziela od Boga to właśnie tego typu ograniczone myslenie, bo jak widzisz wszędzie zło to jakby rzucasz tym cień na Boga, na Jego kreację, bo przecież 'wszystko jest Bogiem' i za tym stoi jakby nienawiść do Niego, a kiedy Go nienawidzisz nie możesz Go kochać, a kiedy Go nie kochasz, to nie może kochać siebie samej (swojej duszy), bo dusza jest Jego cząstką.
Swoją drogą czemu masz ksywę incomplete? Masz poczucie niższej wartości?
Taki cytacik:
U Ramakrishny mi się to strasznie podoba, że to jest taaakie proste co on pisze po prostu powtarzaj imię Boga, które ci pasuje, w skupieniu, z oddaniem i miłością i niczego więcej nie potrzeba, żeby zbliżyć się do Boga. Nie musisz w nic wierzyć, nie potrzeba żadnych rytuałów, całkowita prostota. Wg. mnie jest jeszcze prościej, bo miłość do siebie samego i miłość do Boga to to samo, bo dusza i Bóg są jednym.
Tak naprawdę to powinnaś oczyścić swoje intencje, bo to od tego zależy. Można powiedzieć, że to jest najistotniejsze ze wszystkiego, twoja intencja, bo od tego zależy czy te twoje poszukiwania będą tylko ego-zabawą, czy rzeczywiście odkrywaniem swojej duszy. Jak będziesz mieć czystą intencje to będziesz przyciągać to co dobre automatycznie i wyczuwać to co nie jest z tym zgodne, bo będziesz znać sama co jest wzorcem świętości czy czystości i to będzie punktem odniesienia.
Z mojego doświadczenia wynika, że to co piszą rzeczywiście mistycy chrześcijańscy, ludzie którzy osiągnęli duchową realizację, a to co piszą różni "księża" nijak ma się. Tak naprawdę powinnaś ufać tylko słowom tych, którzy mają bezpośredni kontakt z Prawdą/'Bogiem, etc., a nie ludziom, którzy mają wiedzę teoretyczną lub którzy opierają się na słowach innych, samemu niczego nie rozumiejąc.
Takie podejście że niczemu nie ufasz i boisz się, że spotka cię zło zakłada wg. mnie brak zaufania do Boga, dlatego, że twój rzeczywisty stosunek powinien być taki, że wszystko co cię spotyka pochodzi bezpośrednio od Niego i jest zawsze dobre i powinnaś się czuć w tym tak bezpiecznie jak niemowlę ssące mleko z piersi swej matki, nie widząc nigdzie zagrożenia. Jeśli jest odwrotnie to jest to sprawka naszego ego. Mówię to na podstawie swojego doświadczenia.
Co do fascynacji różnymi "ezoterycznymi tematami", niekoniecznie to ma cokolwiek wspólnego z tym o czym piszemy tutaj, więc nie wrzucałbym wszystkiego do jednego worka. Jeśli czujesz przyciąganie do różnych ezoterycznych tematów to nie powinnaś tego odrzucać tylko zbadać swoje intencje, czy to czego w tym poszukujesz jest zgodne z najwyższym ideałem twojej duszy.
Mnie tez czasami ciągnęło do magii, alchemii i tego typu tematów, ale to było zwykle chwilowe, i najczęściej pochodziło to z pragnienia do jakiejś nadzwyczajnej wiedzy. Budziło to tylko zwykle ego.
Cytat:w ekstremalnych przypadkach do poczucia swojej "boskości" co jest w końcu wykroczeniem przeciw pierwszemu przykazaniu.Czemu uważasz to za wykroczenie przeciwko 1 przykazaniu? Właśnie to co przeciwne temu co napisałaś jest wykroczeniem, to, że uważasz, że jest coś innego niż Bóg, to, że uważasz, że jesteś różna od Boga jest wykroczeniem przeciwko 1 przykazaniu - i tego typu myślenie może być największym hamulcem na drodze do Boga. Ktoś początkujący powinien przyjąć, że jego dusza jest cząstką Boga, czymś czystym i świętym. Natomiast zrealizowani mistycy w każdej tradycji w końcu realizują absolutna prawdę, że ich Ja (Dusza, Self) i Bóg są tym samym lub są całkowitą jednością, więc wielu mistyków mówi o sobie, że jest Bogiem czy najwyższą świadomością, bo zrealizowali absolutna prawdę. Aczkolwiek ktoś początkujący powinien raczej myśleć: "ja jestem niczym, Bóg jest wszystkim", i jeśli tak ktoś odczuwa to automatycznie jest w tym pokora, nazywa się to też bojaźń Boża.
Imho, najlepiej czytać pisma mistyków różnych tradycji, np. "Gospel of Ramakrishna", polecam jako odtrutkę: http://www.belurmath.org/gospel/
Polecam też np to: http://www.goldensufi.org/book_desc_bond.html
Polecam też to, ale tylko pierwsze 4 rozdziały: http://www.azamra.org/Openings.shtml
to na wyleczenie się z poczucia, że wszędzie jest zło, mnie to kiedyś uratowało w różnych wątpliwości i częściowego "skatoliczenia". Prawdziwe lekarstwo, aczkolwiek ja to wraz z innymi fragmentami czytałem niegdyś po polsku z księgi "Kabała - Pieśń Duszy"
To co najbardziej oddziela od Boga to właśnie tego typu ograniczone myslenie, bo jak widzisz wszędzie zło to jakby rzucasz tym cień na Boga, na Jego kreację, bo przecież 'wszystko jest Bogiem' i za tym stoi jakby nienawiść do Niego, a kiedy Go nienawidzisz nie możesz Go kochać, a kiedy Go nie kochasz, to nie może kochać siebie samej (swojej duszy), bo dusza jest Jego cząstką.
Cytat:przyjęłam na klatę wiadomość, że właśnie Bóg może sobie zniewalać kogo chce, dawać nakazy i zakazy jakie mu się podobają, i że ogólnie żyjemy po to, żeby spełniać Jego wolę, po nic więcej.No wiesz, twoja dusza kocha spełnianie Jego woli i to jest jej marzeniem by we wszystkim móc spełniać tylko Jego wolę, dlatego, że w tym uwalnia się od ziemskich ograniczeń i szybuje ku Niemu. Ukochana nie pragnie nic innego jak wypełniać wolę Ukochanego, bo w tym łączy się z Nim w miłosnym uścisku, a tam gdzie wypełnia ona jeszcze swoją wolę, w tym odłącza się od Niego i cierpi. Jest to opisane np. w Pieśni nad Pieśniami.
Swoją drogą czemu masz ksywę incomplete? Masz poczucie niższej wartości?
Taki cytacik:
Ramakrishna napisał(a):"God can be realized through all paths. All religions are true. The important thing is to reach the roof. You can reach it by stone stairs or by wooden stairs or by bamboo steps or by a rope. You can also climb up by a bamboo pole. "
"You may say that there are many errors and superstitions in another religion. I should reply: Suppose there are. Every religion has errors. Everyone thinks that his watch alone gives the correct time. It is enough to have yearning for God. It is enough to love Him and feel attracted to Him: Don't you know that God is the Inner Guide? He sees the longing of our heart and the yearning of our soul. Suppose a man has several sons. The older boys address him distinctly as 'Baba' or 'Papa', but the babies can at best call him 'Ba' or 'Pa'. Now, will the father be angry with those who address him in this indistinct way? The father knows that they too are calling him, only they cannot pronounce his name well. All children are the same to the father. Likewise, the devotees call on God alone, though by different names. They call on one Person only. God is one, but His names are many."
U Ramakrishny mi się to strasznie podoba, że to jest taaakie proste co on pisze po prostu powtarzaj imię Boga, które ci pasuje, w skupieniu, z oddaniem i miłością i niczego więcej nie potrzeba, żeby zbliżyć się do Boga. Nie musisz w nic wierzyć, nie potrzeba żadnych rytuałów, całkowita prostota. Wg. mnie jest jeszcze prościej, bo miłość do siebie samego i miłość do Boga to to samo, bo dusza i Bóg są jednym.