18 Gru 2013, Śro 9:13, PID: 373336
Dzięki za odpowiedzi
haraczu, Twój post niestety przypomniał mi o tym, jak mało znam Pismo Święte (czy może raczej w ogóle nie znam), może właśnie od tego miejsca (od Biblii) powinnam zacząć poszukiwania... aż wstyd się nazywać chrześcijaninem przy tak wybrakowanej wiedzy ops:
Miałam kiedyś zresztą fazę na prawo przyciągania, może ktoś kojarzy. Że niby jeśli się o czymś intensywnie myśli, to się to w końcu dostanie, mówiąc w skrócie. Wiem, że większość ludzi myśli, że to brednie, ale faktycznie kiedy to 'praktykowałam' dostawałam wszystko, o czym myślałam i wydawało mi się wtedy, że znalazłam antidotum na wszystkie problemy. Potem znalazłam w necie jakieś tam kazanie egzorcysty, gdzie o tym wspominał i ostrzegał, że to niby jakieś złe moce itp., więc przestałam. Nie wiem, czy miał rację, ale fakt jest taki, że jeżeli dostaje się od życia ZA DARMO, bez wysiłku, wszystko co chcemy, to jest to jednak jakieś podejrzane. Dlatego teraz ostrożnie podchodzę do wszystkich tego typu praktyk.
Jak zaczynałam pisać tego posta, miałam ambitny plan, żeby przedstawić to wszystko w trochę mniej pozytywnym świetle niż wy i wytknąć złe strony medytacji, ale oczywiście nic z tego nie wyszło. Jak wspomniałeś jeszcze o tych zakonach kontemplacyjnych, to stwierdziłam, że chyba faktycznie przesadzam z tym doszukiwaniem się wszędzie czarnej magii Z drugiej strony krążą mi po głowie słowa bodajże św. Pawła: "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła". W końcu nie można na sto procent powiedzieć, że medytacja i inne temu podobne praktyki nie są złe, a więc ma jakiś tam pozór zła. Dobra, już nic nie mówię, bo idąc tym tokiem myślenia WSZYSTKO może być złe...
Co do angielskiego, w zasadzie znam, ale niestety niektórych zagadnień z tego tematu nie rozumiem nawet po polsku, więc te same zagadnienia w języku angielskim dezorientują mnie jeszcze bardziej. Ale nie pogardzę jakimiś dobrymi cytatami w tym języku jakby co
haraczu, Twój post niestety przypomniał mi o tym, jak mało znam Pismo Święte (czy może raczej w ogóle nie znam), może właśnie od tego miejsca (od Biblii) powinnam zacząć poszukiwania... aż wstyd się nazywać chrześcijaninem przy tak wybrakowanej wiedzy ops:
mc napisał(a):Wg. mnie jeśli masz mocne pragnienie dążenia do prawdy to nic cię nie zatrzyma.Właśnie niestety są pewne bariery, których nie da się przeskoczyć. Przeżywałam swego czasu fascynację wszystkim nowym, niezbadanym itp., chciałam nauczyć się jogi, akupunktury, medytacji, hipnozy... niestety wszystko po czasie okazywało się złe i niezgodne z wiarą w Boga. Przerzuciłam się w takim razie na fizykę kwantową, bo w końcu to niby nauka, ale jednak taka dosyć tajemnicza - i koniec końców tak czy siak natknęłam się na wypowiedzi jakichś księży, że to jest po prostu zakamuflowana ideologia New Age, która dla zmyły nazywa się nauką i w końcu odpuściłam drążenie tych tematów dla własnego dobra. Wiem, że w ten sposób - cytując Ciebie - przyjmuję prawdę, którą ktoś za mnie odkrył, zamiast szukać własnej, ale z drugiej strony przecież nie przyjmuję bezkrytycznie wszystkiego, co napisze jakiś ksiądz czy inny oświecony człowiek, sama staram się to i owo analizować. I niestety wedle tej analizy, ku mojemu rozczarowaniu, w wielu przypadkach mają rację.
mc napisał(a):Czemu uważasz, że to 'podejrzane sprawy' , przecież nie zajmujemy się tu magią czy czymś w tym rodzaju.Bo to w moim odczuciu SĄ podejrzane sprawy. Medytacja, a przynajmniej ta forma, o której czytałam, ma prowadzić do wyższego stanu świadomości, zmienić trochę percepcję, ogólnie sprawić, że jest się na trochę wyższym poziomie niż przeciętny człowiek. To niby z kolei prowadzi do pychy i w ekstremalnych przypadkach do poczucia swojej "boskości" co jest w końcu wykroczeniem przeciw pierwszemu przykazaniu. Tak samo hipnoza - to trochę jak igranie z czyjąś wolną wolą, albo po prostu droga na skróty w przypadku autohipnozy.
Miałam kiedyś zresztą fazę na prawo przyciągania, może ktoś kojarzy. Że niby jeśli się o czymś intensywnie myśli, to się to w końcu dostanie, mówiąc w skrócie. Wiem, że większość ludzi myśli, że to brednie, ale faktycznie kiedy to 'praktykowałam' dostawałam wszystko, o czym myślałam i wydawało mi się wtedy, że znalazłam antidotum na wszystkie problemy. Potem znalazłam w necie jakieś tam kazanie egzorcysty, gdzie o tym wspominał i ostrzegał, że to niby jakieś złe moce itp., więc przestałam. Nie wiem, czy miał rację, ale fakt jest taki, że jeżeli dostaje się od życia ZA DARMO, bez wysiłku, wszystko co chcemy, to jest to jednak jakieś podejrzane. Dlatego teraz ostrożnie podchodzę do wszystkich tego typu praktyk.
mc napisał(a):ewangelia naucza, żeby pozostawić wszystko z tego świata i szukać PrawdyJak wspominałam, na serio nie znam Biblii... czysta hipokryzja z mojej strony, wiem. Jutro biorę się za lekturę Pisma ops: Tak czy siak, biblia ostrzega przed wszystkim co magiczne, a to w końcu jest trochę... no takie nadnaturalne, o. Nie wiem, mam chyba już wyprany mózg, za dużo interesowałam się jakimiś egzorcyzmami, opętaniami, masonerią i innymi pierdołami, dlatego wszędzie węszę spisek i zło.
Jak zaczynałam pisać tego posta, miałam ambitny plan, żeby przedstawić to wszystko w trochę mniej pozytywnym świetle niż wy i wytknąć złe strony medytacji, ale oczywiście nic z tego nie wyszło. Jak wspomniałeś jeszcze o tych zakonach kontemplacyjnych, to stwierdziłam, że chyba faktycznie przesadzam z tym doszukiwaniem się wszędzie czarnej magii Z drugiej strony krążą mi po głowie słowa bodajże św. Pawła: "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła". W końcu nie można na sto procent powiedzieć, że medytacja i inne temu podobne praktyki nie są złe, a więc ma jakiś tam pozór zła. Dobra, już nic nie mówię, bo idąc tym tokiem myślenia WSZYSTKO może być złe...
mc napisał(a):Liczy się czystość twojej intencji i to jak bardzo ci zależy na realizacji prawdy czy wolności, a nie to co wyznajesz. Uważam jednak, że duchowy system, który przyjmujesz powinien wspierać to dążenie do prawdy, a nie hamować je. Nie powinien cię ograniczać czy zniewalać, lecz być nauką, która służy wyzwoleniu, prawdzie, poznaniu siebie, etc.To zdanie jest świetne. Serio. Właśnie takie coś zawsze chciałam usłyszeć, i gdybym usłyszała je od kogoś wcześniej, to może inaczej by teraz wyglądały te moje poszukiwania. Niestety zdążyłam nasiąknąć katolickimi naukami i przyjęłam na klatę wiadomość, że właśnie Bóg może sobie zniewalać kogo chce, dawać nakazy i zakazy jakie mu się podobają, i że ogólnie żyjemy po to, żeby spełniać Jego wolę, po nic więcej.
Cytat:Bądź gotowa na częste burzenie światopogląduDrugi raz w ciągu dwóch dni został zburzony, więc spoko Myślę, że się przyzwyczaję.
Co do angielskiego, w zasadzie znam, ale niestety niektórych zagadnień z tego tematu nie rozumiem nawet po polsku, więc te same zagadnienia w języku angielskim dezorientują mnie jeszcze bardziej. Ale nie pogardzę jakimiś dobrymi cytatami w tym języku jakby co