09 Gru 2013, Pon 22:56, PID: 372750
Podoba mi się, nie zniechęcaj się Miałem nawet przed przeczytaniem tego dość podobne mysli tak naprawdę, np. że różne skończone formy istnienia są absurdalne, wszystko co ograniczone jest niesatysfakcjonujące, więc jest w człowieku naturalne dążenie w kierunku tej obiektywności, całości czy absolutu - jak to tam nazwałeś.
Hinduizm czy chrześcijaństwo - wszystko jedno. Nie krytykuje mistyki tylko religię, nie pierwotne nauki Chrystusa, tylko ich kościelną interpretacją i przekaz. Opisuje swoje własne doświadczenia i odczucia w tej materii, tyle. (to jeśli pijesz, a tak się domyślam, do mojej wypowiedzi z innego tematu..) Bo szczerze, pomijając szczegóły to nie widzę większej różnicy pomiędzy naukami sufich, bhakti jogi czy mistykami takimi jak np. Teresa z Avila. Oczywiście różnice są, ale istota jest ta sama, miłość do Boga, etc. Mnie po prostu razi dogmatyzm i ciasnota myślowa jaka jest obecna w religii, jako, że mam z katolicyzmem do czynienia, to akurat jest tym obiektem krytyki.
To czy podążasz drogą np. mistyki karmelu czy jakiejś formy jogi to już indywidualna kwestia wyboru, mnie nic do tego. Byli i chrześcijanie (Meister Eckhart, Angel Silesius) którzy dochodzili do takich samych doświadczen i konkluzji jak mistycy zen czy advaita wedanty. Osobiście dla mnie system jogi nie narzuca żadnego sztywnego i dogmatycznego myślenia i jest bardzo elastyczny, np. możesz być ateistą , ale tak czy inaczej ćwiczyć umysł, robić pranayamy i asany, uczyć się wedanty, nie dlatego, że w coś wierzysz, ale dlatego, że pragniesz prawdy. Niczego ci nie narzuca, nie związuje cię sformułowaniami typu "zbawienie jest tylko przez przez Jezusa albo tylko przez kościół". Jest też racjonalny, bardzo praktyczny, wskazuje na praktykę, doświadczanie, nie jest dogmatyczny, ze względu na prostotę i ścisłość językową (np. Jogasutry Patanjaliego) nie jest też przedmiotem jakichś zawirowań w interpretacji. (Biblia, etc). Natomiast w samej religii (hinduizm) napewno jest też syf, podobnie jak jest pewnie w islamie, ale to już jest naturą umysłów ludzkich. Także wartościowania nie ma.
Hinduizm czy chrześcijaństwo - wszystko jedno. Nie krytykuje mistyki tylko religię, nie pierwotne nauki Chrystusa, tylko ich kościelną interpretacją i przekaz. Opisuje swoje własne doświadczenia i odczucia w tej materii, tyle. (to jeśli pijesz, a tak się domyślam, do mojej wypowiedzi z innego tematu..) Bo szczerze, pomijając szczegóły to nie widzę większej różnicy pomiędzy naukami sufich, bhakti jogi czy mistykami takimi jak np. Teresa z Avila. Oczywiście różnice są, ale istota jest ta sama, miłość do Boga, etc. Mnie po prostu razi dogmatyzm i ciasnota myślowa jaka jest obecna w religii, jako, że mam z katolicyzmem do czynienia, to akurat jest tym obiektem krytyki.
To czy podążasz drogą np. mistyki karmelu czy jakiejś formy jogi to już indywidualna kwestia wyboru, mnie nic do tego. Byli i chrześcijanie (Meister Eckhart, Angel Silesius) którzy dochodzili do takich samych doświadczen i konkluzji jak mistycy zen czy advaita wedanty. Osobiście dla mnie system jogi nie narzuca żadnego sztywnego i dogmatycznego myślenia i jest bardzo elastyczny, np. możesz być ateistą , ale tak czy inaczej ćwiczyć umysł, robić pranayamy i asany, uczyć się wedanty, nie dlatego, że w coś wierzysz, ale dlatego, że pragniesz prawdy. Niczego ci nie narzuca, nie związuje cię sformułowaniami typu "zbawienie jest tylko przez przez Jezusa albo tylko przez kościół". Jest też racjonalny, bardzo praktyczny, wskazuje na praktykę, doświadczanie, nie jest dogmatyczny, ze względu na prostotę i ścisłość językową (np. Jogasutry Patanjaliego) nie jest też przedmiotem jakichś zawirowań w interpretacji. (Biblia, etc). Natomiast w samej religii (hinduizm) napewno jest też syf, podobnie jak jest pewnie w islamie, ale to już jest naturą umysłów ludzkich. Także wartościowania nie ma.