01 Sie 2013, Czw 14:08, PID: 358631
Taka rekreacyjna medytacja nie powinna mieć niekorzystnych efektów, wręcz przeciwnie, czytałem w jakichś popularnonaukowych newsach, że regularna, lajtowa medytacja poprawia procesy poznawcze, pamięć. Jak przystało na obecny Zeitgeist, neurobiologicznie i w ogóle bardzo naukowo to wykazywali. Z drugiej strony ciekawe, że chrześcijańscy psychiatrzy często polecają całkiem poważne zaangażowanie w duchowość, jako sposób na ogarnięcie swojego psychicznego pomieszania.
Jeśli jednak sięga się szczytów, trzeba się też liczyć z wielkimi upadkami. Ostatecznie trzeba być gotowym poświęcić wszystko, także własne życie. Wszystko za prawdę. To już nie jest rekreacyjna zabawa, ale duchowa walka, w której największą sztuką jest umieć przegrać. Dopiero kiedy się umrze, wie się, czym jest życie. Jeśli ktoś to przeżycie pamięta (bo z wiedzy z niego wynika, że każdy w tym stanie "życia wiecznego" był, co najwyżej zapomniał), może czuć ogromny smutek, że wtedy nie "umarł".
@clouddead
Ha! mnie też "trzepnęło" w tragicznym okresie mojego życia. Później proza życia - praca, zaaferowanie rodzinnymi przypadkami itp. uwikłania, więc chyba regres. Jest wielka mądrość w duchowych tradycjach, zwłaszcza chrześcijańskich, o wyzwalającym potencjale cierpienia.
@joanna
Podbijam pytanie HH : )
EDIT:
I jeszcze taki mądraliński cytacik z zachodniej filozofii:
Jeśli jednak sięga się szczytów, trzeba się też liczyć z wielkimi upadkami. Ostatecznie trzeba być gotowym poświęcić wszystko, także własne życie. Wszystko za prawdę. To już nie jest rekreacyjna zabawa, ale duchowa walka, w której największą sztuką jest umieć przegrać. Dopiero kiedy się umrze, wie się, czym jest życie. Jeśli ktoś to przeżycie pamięta (bo z wiedzy z niego wynika, że każdy w tym stanie "życia wiecznego" był, co najwyżej zapomniał), może czuć ogromny smutek, że wtedy nie "umarł".
@clouddead
Ha! mnie też "trzepnęło" w tragicznym okresie mojego życia. Później proza życia - praca, zaaferowanie rodzinnymi przypadkami itp. uwikłania, więc chyba regres. Jest wielka mądrość w duchowych tradycjach, zwłaszcza chrześcijańskich, o wyzwalającym potencjale cierpienia.
@joanna
Podbijam pytanie HH : )
EDIT:
I jeszcze taki mądraliński cytacik z zachodniej filozofii:
Kierkegaard napisał(a):Albowiem ten, kto walczył ze światem, stał się dość wielki, aby świat zwyciężyć, a ten, kto walczył sam z sobą, stał się większy, gdyż zwyciężył siebie; ale ten, kto walczył z Bogiem, stał się większy nad innych. Taka jest walka świata, człowiek przeciw człowiekowi, jeden przeciw tysiącom, ale ten, kto walczył z Bogiem, był większy nad innych. Taka jest walka na ziemi: taki był ten, kto zwyciężył wszystko własnymi siłami, i taki był ten, kto zwyciężył Boga swoją bezsiłą.