06 Mar 2013, Śro 16:49, PID: 341906
Zajrzałem "tam" tzn. miałem doświadczenie oświecenia, przebudzenia czy jak to zwał. Problem polega na tym, że jest to nie do ogarnięcia jakmkolwiek wysiłkiem rozumu, możnaby to nazwać czymś świętym. Emocje których doświadczałem będąc "tam" to ziemskie uczucia do potęgi którejś. Rozjechała mi się psychika , tzn. przestała pełnić pierwszorzędną role, przestałem być ważny, tzw "ja i moje problemy". Czuje się bardziej częścią nieskończoności, wielkiego organizmu, świadomości którą możnaby najlepiej opisać dwoma słowami jest to jedno wielkie "NIE WIEM". Chciałbym tam zostać bo jest tam bardzo fajnie, niestety jestem tu na ziemi a rachunki trzeba płacić. Ciężko mi teraz pogodzić jedno z drugim.