27 Sty 2013, Nie 10:30, PID: 336158
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Sty 2013, Nie 13:41 przez wilk.)
Medytacja może być bardzo pomocna, jeśli przyjmuje się cały bagaż duchowoósci dalekowschodniej, inaczej może wręcz zaszkodzić ,,nieśmialcowi" i jeszcze bardziej zamknąć go na świat.
Medytacje wynikają z pewnego kompleksu ego( ego -w rozumieniu buddyjskim) a motyw medytacji to uwolnienie od uwarunkowań ego. Jednkże droga przez którą idzie się do "doświadczeń szczytowych" przebiega introwertycznie ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Dlatego jeśli ktoś dąży do bycia bardziej otwartą osobą i ekstrawersyjną - to będzie jeszcze bardziej pogłebiał przeciwny stan(introwertyczny), dopóki nie osiągnie tego mitycznego oświecenia(oczywiście może odnosić ulgę wewnętrzną już na poczatku, jednak nie zmienia to faktu, że nic szczególnego nie zmieni się, jeśli chodzi o ekspresyjną otwartośc na ludzi).
Dlatego osobiście polecam drogę terapii transpersonalnych, w których nasz umysł wybierze najwłaściwszą drogę wyzwolenia się z naszych psychopatologii i innych bólóe egzystencjalnych. Dla jednego będzie to poczucie komunii z Chrystusem a dla drugiego rozpłynięcie się w uniwersalnej jażni. Te dwie drogi są inne, ale dają podobne uczucie uwolnienia.
Jung ogólnie odradzał ludziom zachodu mieszania pierwiastków zachodnich religii z religiami dalekowschodnimi, gdyż jedne są ekstrawersyjne(nastawione na Bóstwo które jest na zewnątrz) a drugie (introwertyczne skierowane na odnalezienie wyższego ,,ja"w sobie).
Medytacje wynikają z pewnego kompleksu ego( ego -w rozumieniu buddyjskim) a motyw medytacji to uwolnienie od uwarunkowań ego. Jednkże droga przez którą idzie się do "doświadczeń szczytowych" przebiega introwertycznie ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Dlatego jeśli ktoś dąży do bycia bardziej otwartą osobą i ekstrawersyjną - to będzie jeszcze bardziej pogłebiał przeciwny stan(introwertyczny), dopóki nie osiągnie tego mitycznego oświecenia(oczywiście może odnosić ulgę wewnętrzną już na poczatku, jednak nie zmienia to faktu, że nic szczególnego nie zmieni się, jeśli chodzi o ekspresyjną otwartośc na ludzi).
Dlatego osobiście polecam drogę terapii transpersonalnych, w których nasz umysł wybierze najwłaściwszą drogę wyzwolenia się z naszych psychopatologii i innych bólóe egzystencjalnych. Dla jednego będzie to poczucie komunii z Chrystusem a dla drugiego rozpłynięcie się w uniwersalnej jażni. Te dwie drogi są inne, ale dają podobne uczucie uwolnienia.
Jung ogólnie odradzał ludziom zachodu mieszania pierwiastków zachodnich religii z religiami dalekowschodnimi, gdyż jedne są ekstrawersyjne(nastawione na Bóstwo które jest na zewnątrz) a drugie (introwertyczne skierowane na odnalezienie wyższego ,,ja"w sobie).