23 Paź 2012, Wto 18:02, PID: 322153
@jack
hehe, pewnie masz rację.. "jestesmy tam gdzie są nasze myśli" - to się sprawdza w tym przypadku.
To tak w nawiązaniu do tematu pół żartem pół serio wklejam tu fragment dramatu o opętaniu "Dybuk", na podstawie którego został nakręcony w latach 30-tych film o tym samym tytule
Wszyscy idziemy własną drogą
hehe, pewnie masz rację.. "jestesmy tam gdzie są nasze myśli" - to się sprawdza w tym przypadku.
To tak w nawiązaniu do tematu pół żartem pół serio wklejam tu fragment dramatu o opętaniu "Dybuk", na podstawie którego został nakręcony w latach 30-tych film o tym samym tytule
Cytat:HENECH
Za bardzo zagłębiłeś się w Kabbali Chonenie... Od czasu powrotu księgi nie wziąłeś jeszcze do ręki.
CHONEN (nie rozumiejąc)
Księgi nie miałem w ręce? Jakiej księgi?
HENECH
Gemary !...
CHONEN (nie ockną? się wciąż jeszcze)
Gemary?... Gemara jest zimna, oschła... zimne i oschłe są wywody Talmudu (ocknął się nagle, żywo). Pod powierzchnia Ziemi istnieje świat zupełnie równy naszemu. Ciągną się rozłogi i lasy, morza i puszcze, miasta i sioła. A po borach i stepach tłuką się mocarne orkany. Na morzach płyną wielkie korabie a w gęstwie ostępu króluje wieczysty strach i biją gromy... Brak tam jeno wysokiego nieba, po którym-by przebiegały płomieniste łyskawice, z którego-by promieniowała olśniewająca tarcza słońca... Ot, to jest Gemara. Głęboka, potężna, wspaniała, ale skuwająca z ziemią i wiążąca skrzydła, które pragną wzlecieć ku wyżom (z egzaltacyą). Zato Kabbala! Kabbala! Wyrywa dusze z ziemskich oków, podnosi człowieka do najwyższych chramów, roztwiera oczom wszystkie nieba, wiedzie prosto do raju na brzeg nieskończoności! Odchyla błam wielkiej zasłony ... (opada) Sił mi brak, serce mdleje...
HEN ECH (bardzo poważnie)
Prawda. Ale zapominasz, jakto niebezpiecznie wzlatywać w płomiennym porywie ku wyżynom. Łacno spaść i runąć w bezdnię... Gemara podnosi duszę, ale zwolna, czuwa nad człowiekiem jak oddany strażnik, który nie zamruży oka dla drzemki, Żelazną zbroicą opancerzy ciało, nie pozwoli zboczyć ni w prawo ni w lewo... A Kabbala? Wszak pomnisz ów rozdział Gemary (z intonacyq talmudyczną). „Czterem udało się wtargnąć do Sadu Pardes[24]: Ben Azajowi, Ben Zomie, Achejrowi i Rabi Akibie. Ben Azaj spojrzał i wyzionął ducha. Ben Zomo spojrzał i postradał zmysły. Achejr spojrzał i zniszczył w sobie kwiat wiary. Jeden tylko Ben Akiba wszedł i wyszedł z powrotem nietknięty”.
CHONEN
Nie strasz mnie ich losem, nie wiemy jak weszli i z czem. Może ulegli i dosięgła ich zguba, ponieważ szli, nie by ducha oczyścić i podnieść, lecz wiodła ich chęć tylko próżna. Toć widzimy, że po nich inni poszli, święty Ari[25] i święty Bal-szem-tow[26], a jednak nie ulegli.
HENECH
Ty z nimi się mierzysz?
CHONEN
Przenigdy! Ja idę własną drogą.
Źródło: http://literat.ug.edu.pl/dybuk/001.htm
Wszyscy idziemy własną drogą