15 Paź 2012, Pon 23:12, PID: 320924
A jednak cukier nie jest słodki, gdyż słodycz należy do języka, a nie do cukru. Cała percepcja zmysłowa to wasze własne spostrzeżenia istniejące wewnątrz was Taki tam cytat
mniejsza z tym
No ja prawdę powiedziawszy zacząłem się interesować medytacją pod wpływem fobii,szukałem że tak powiem lekarstwa .I z pewnością jest to dobre lekarstwo ,kiedyś medytowałem itd lubiłem to robić w domu, ale teraz po przeprowadzce mam głośnych sąsiadów i nie mam jak ,eh.W sumie nie powinno mi to przeszkadzać ale jednak.
W sumie nie chce mi się pisać za bardzo Ogólnie fajna sprawa wszystko mieć w dup...e ,w pewien sposób to i tak się czuje,za bardzo niczym się nie przejmuje ,żyje sobie ,coś tam sobie robię to co lubię,ale to i tak nie jest to....
coś tam wewnątrz mnie jest,coś nieuświadomionego ,coś co się pojawia a ja nie wiem skąd i dlaczego.
lęki... skąd dlaczego ? dobra koniec tych wypocin...
PS Albo takie coś-
W jaki sposób tego dokonałem? Powiem wam prawdę: pewnego dnia wymazałem z umysłu wszystkie pojęcia, porzuciłem wszelkie pragnienia i wyzbyłem się słów, którymi myślałem, po czym trwałem w ciszy. Czułem się trochę dziwnie - tak jakbym był przez coś niesiony lub jakbym dotykał przedziwnej mocy. Już wcześniej znajdowałem się blisko niej i kilka razy doświadczyłem podobnego stanu, lecz za każdym razem potrząsałem przecząco głową i uciekałem. Wtedy jednak postanowiłem dłużej już nie uciekać i -pstryk - wszedłem w nią.
pstryk
Powiem szczerze że chyba miałem podobny stan ,objawiający się cholernie silnym lękiem,ale nie wszedłem Może jakieś zaburzenie psychiczne cholera wie, nie wiem...Wyglądało to trochę jak atak paniki
Wiem jak wygląda atak paniki bo potem dostałem , i się leczyłem ,lecze ?Bo jak na razie jest ok Oczywiście tych dwóch spraw nie łącze ze sobą bo chyba nie mają nic wspólnego ze sobą A te ataki chyba dostałem od dużej ilości kofeiny i z przemęczenia ,dobra miało być koniec tych wypocin
PS2.
Ok postaram się opisać ta sytuację z tym pstryczkiem która mnie spotkała,proszę nie brać też tego na poważnie bo być może była to moja fantazja,jak wiadomo nie jestem stabilny psychicznie .
Z tego co pamiętam czytałem coś o medytacji i buddyjskich praktykach ,już wtedy teoretycznie wiedziałem czym mniej więcej jest oświecenie ,być może rozumiem to na swój sposób i błędnie .Dla mnie oświecenie to wymazanie całego oprogramowania umysłu,ewentualnie odseparowania od tej części umysłu.Bo jednak chyba wymazać się nie da,ciężko było by wymazać np,umiejętność mowy lub chodzenia Dla mnie oświecenie to umysł nowo narodzony ,wie że wszystkie memy,przyzwyczajenia,zabobony itd to bajki, i jest tego żywnie przekonany,już nie że wie,tylko to czuje, doświadcza,widzi.
No więc czytałem sobie o pewnych technikach buddyjskich ,chodziło tam chyba o jakieś techniki związane ze snami, możliwe że chodziło też o świadome śnienie,już nie pamietam dokładnie. Było tam napisane mniej więcej że wykorzystanie pewnej wiedzy o snach przydaje się do przezwyciężenia np.lęków, głównie chodziło chyba o ograniczenia umysłu,Ktoś napisał że alkohol działa podobnie właśnie,ściągając z nas hamulce i ograniczenia.Weźmy sobie np, oglądanie filmu ,gdy patrzymy na film wiemy że to fikcja , co by się w nim nie działo zbytnio na nas nie ma wpływu,przeważnie zapominamy o filmie po seansie ,wiadomo że pamięta się o nim ale nie ma on na nas znacznego wpływu ,przyglądamy się na niego z boku przecież
wyobrażając sobie teraz że jesteśmy w śnie, i wszystko jest fikcją możemy wszystko prawda ? w granicach zdrowego rozsądku lub nie.Według buddyzmu należy pamiętać o dobru dla żywych istot,i w pełni to popieram,lecz uważam że jest to też pewien mem,czy zabobon lub jak kto woli uwarunkowanie psychiczne ,wyuczony schemat .
No i właśnie z tą wiedzą kiedyś się położyłem,i zacząłem sobie tak myśleć o tym wszystkim,i mówię sobie kurcze przecież ja nie mam się czego bać,przecież to wszystko śmieszne,to wszystko to chory sen,boje się głupich zakupów w sklepie,a przecież to tylko sen,mniej więcej coś w ten deseń sobie rozmyślałem..... i nagle dostałem silnego lęku, trwał trwał...i nagle wstałem z wyra przestałem o tym myśleć, po prostu przestraszyłem się że mi się po+ w głowie
i wszystko wróciło na szczęście (a może i nie ? ) do normy
Przepraszam za chaotyczne pismo ,nie jestem za dobry w przelewaniu na pismo
Może się wypowie ktoś mądrzejszy na ten temat co to mogło być Bo ja raczej twierdze że coś z głową
mniejsza z tym
No ja prawdę powiedziawszy zacząłem się interesować medytacją pod wpływem fobii,szukałem że tak powiem lekarstwa .I z pewnością jest to dobre lekarstwo ,kiedyś medytowałem itd lubiłem to robić w domu, ale teraz po przeprowadzce mam głośnych sąsiadów i nie mam jak ,eh.W sumie nie powinno mi to przeszkadzać ale jednak.
W sumie nie chce mi się pisać za bardzo Ogólnie fajna sprawa wszystko mieć w dup...e ,w pewien sposób to i tak się czuje,za bardzo niczym się nie przejmuje ,żyje sobie ,coś tam sobie robię to co lubię,ale to i tak nie jest to....
coś tam wewnątrz mnie jest,coś nieuświadomionego ,coś co się pojawia a ja nie wiem skąd i dlaczego.
lęki... skąd dlaczego ? dobra koniec tych wypocin...
PS Albo takie coś-
W jaki sposób tego dokonałem? Powiem wam prawdę: pewnego dnia wymazałem z umysłu wszystkie pojęcia, porzuciłem wszelkie pragnienia i wyzbyłem się słów, którymi myślałem, po czym trwałem w ciszy. Czułem się trochę dziwnie - tak jakbym był przez coś niesiony lub jakbym dotykał przedziwnej mocy. Już wcześniej znajdowałem się blisko niej i kilka razy doświadczyłem podobnego stanu, lecz za każdym razem potrząsałem przecząco głową i uciekałem. Wtedy jednak postanowiłem dłużej już nie uciekać i -pstryk - wszedłem w nią.
pstryk
Powiem szczerze że chyba miałem podobny stan ,objawiający się cholernie silnym lękiem,ale nie wszedłem Może jakieś zaburzenie psychiczne cholera wie, nie wiem...Wyglądało to trochę jak atak paniki
Wiem jak wygląda atak paniki bo potem dostałem , i się leczyłem ,lecze ?Bo jak na razie jest ok Oczywiście tych dwóch spraw nie łącze ze sobą bo chyba nie mają nic wspólnego ze sobą A te ataki chyba dostałem od dużej ilości kofeiny i z przemęczenia ,dobra miało być koniec tych wypocin
PS2.
Ok postaram się opisać ta sytuację z tym pstryczkiem która mnie spotkała,proszę nie brać też tego na poważnie bo być może była to moja fantazja,jak wiadomo nie jestem stabilny psychicznie .
Z tego co pamiętam czytałem coś o medytacji i buddyjskich praktykach ,już wtedy teoretycznie wiedziałem czym mniej więcej jest oświecenie ,być może rozumiem to na swój sposób i błędnie .Dla mnie oświecenie to wymazanie całego oprogramowania umysłu,ewentualnie odseparowania od tej części umysłu.Bo jednak chyba wymazać się nie da,ciężko było by wymazać np,umiejętność mowy lub chodzenia Dla mnie oświecenie to umysł nowo narodzony ,wie że wszystkie memy,przyzwyczajenia,zabobony itd to bajki, i jest tego żywnie przekonany,już nie że wie,tylko to czuje, doświadcza,widzi.
No więc czytałem sobie o pewnych technikach buddyjskich ,chodziło tam chyba o jakieś techniki związane ze snami, możliwe że chodziło też o świadome śnienie,już nie pamietam dokładnie. Było tam napisane mniej więcej że wykorzystanie pewnej wiedzy o snach przydaje się do przezwyciężenia np.lęków, głównie chodziło chyba o ograniczenia umysłu,Ktoś napisał że alkohol działa podobnie właśnie,ściągając z nas hamulce i ograniczenia.Weźmy sobie np, oglądanie filmu ,gdy patrzymy na film wiemy że to fikcja , co by się w nim nie działo zbytnio na nas nie ma wpływu,przeważnie zapominamy o filmie po seansie ,wiadomo że pamięta się o nim ale nie ma on na nas znacznego wpływu ,przyglądamy się na niego z boku przecież
wyobrażając sobie teraz że jesteśmy w śnie, i wszystko jest fikcją możemy wszystko prawda ? w granicach zdrowego rozsądku lub nie.Według buddyzmu należy pamiętać o dobru dla żywych istot,i w pełni to popieram,lecz uważam że jest to też pewien mem,czy zabobon lub jak kto woli uwarunkowanie psychiczne ,wyuczony schemat .
No i właśnie z tą wiedzą kiedyś się położyłem,i zacząłem sobie tak myśleć o tym wszystkim,i mówię sobie kurcze przecież ja nie mam się czego bać,przecież to wszystko śmieszne,to wszystko to chory sen,boje się głupich zakupów w sklepie,a przecież to tylko sen,mniej więcej coś w ten deseń sobie rozmyślałem..... i nagle dostałem silnego lęku, trwał trwał...i nagle wstałem z wyra przestałem o tym myśleć, po prostu przestraszyłem się że mi się po+ w głowie
i wszystko wróciło na szczęście (a może i nie ? ) do normy
Przepraszam za chaotyczne pismo ,nie jestem za dobry w przelewaniu na pismo
Może się wypowie ktoś mądrzejszy na ten temat co to mogło być Bo ja raczej twierdze że coś z głową