01 Paź 2012, Pon 12:26, PID: 318467
Mam takie samo zdanie. Większość jedzie na autopilocie i realizuje schematy wyuczone ,zaobserwowane i zasłyszane (dom, szkoła, znajomi, praca). Homo sapiens - człowiek rozumny. Czekamy na homo conscius ,że tak to ujmę Oczywiście im więcej osób będzie podążało drogą obecności, tym szybciej to się stanie. Mc co do ego oczywiście masz rację. Podoba mi się w tym rozumowaniu to ,że nie ma takich dziwnych dziur jak choćby w religii katolickiej. Bóg (jako zegarmistrz) chce nas zbawić od grzechu i szatana ,ale sam stworzył grzech i szatana. To o co kaman? To jakiś test ,który część zda ,a część obleje? I mamy tylko JEDNĄ szansę?! A potem wieczność w męce lub wieczność w ekstazie? Co do prób medytacji to na chwilę obecną mam taki problem ,że wszystko oceniam. Czy oddycham właściwie ,czy kontroluję oddech, czy tylko obserwuję ,czy robię to dobrze ,czy źle. Przez to te chwile prawdziwego spokoju (nawet teraz oceniam ,jak również oceniam że oceniam; normalnie egocentryczny kociokwik) są krótkie, kilku sekundowe. Dodatkowo czuję chyba coś na kształt ciała bolesnego o którym pisał Eckhart. Taka głęboka potrzeba ,aby mieć powód do płakania i użalania się. Głód za cierpieniem i byciem pokrzywdzonym. Jakbym chciał ,aby stało się coś co mi da powód do rozpaczy. Dzięki temu mógłbym pozbyć się napięcia, frustracji ,żółci. Coś koło tego.