11 Sty 2012, Śro 20:15, PID: 288547
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Sty 2012, Śro 21:02 przez clouddead.)
Medytacja generalnie polega na obserwacji myśli i emocji (jest wiele roznich technik). Po prostu obserwujesz, nie indentyfikujac sie z zadna z nich. Nie dajesz im "zasilania", myśl ma moc tylko wtedy, gdy przywiązujesz do niej uwagę. Czysta obserwacja. Musisz byc bardzo uwazny (ale nie spinaj sie, luz), bo mysli sa bardzo bardzo BARDZO sprytne. Z pewnoscia to zauwazysz Jezeli jakas mysl cie pochlonie, zacznij od nowa, nie zrazaj sie, obserwuj dalej, jako bezstronny swiadek, po prostu patrz co sie dzieje. Niczego nie oczekuj. Nie miej zadnych oczekiwan, nie nastawiaj sie na zadne efekty. Oczekiwania przeszkadzaja. Nie wyobrazaj sobie mistycznych doswiadczen, ze objawi ci sie Budda w zlotym swietle i wytlumaczy ci wszystkie tajemnice wszechswiata i zostaniesz oswiecony na wieki wiekow amen. Nie uspokoisz umyslu walczac z myslami, jezeli walczysz staja sie jeszcze silniejsze. Tak wiec po prostu patrzysz na swoj umysl i obserwujesz co sie tam dzieje. A dzieje sie bardzo duzo. Nie musisz siadac w jakiejs szczegolnej pozycji (chociaz jest to pomocne), celem medytacji jest utrzymanie uwaznosci w codziennym zyciu. Umysl staje sie wtedy coraz bardziej, coraz bardziej jasny i spokojny. Ot, cala filozofia. Jest to bardzo latwe i bardzo trudne zarazem Moge ci polecic ksiazki "Potega terazniejszosci" i "Nowa Ziemia" Eckharta Tolle. Sa dosyc wywrotowe, zmienili moj poglad na zycie o 180 stopni. To znaczy uswiadomily radykalnie jaki bylem glupi i slepy, a bylem swiecie przekonany, ze jestem najmadrzejszy i wszystko wiem. To nie sa ksiazki na zasadzie "uwierz mi w to co pisze, bo jestem madry i wyksztalcony". Po prostu sam doswiadczasz na sobie, tego co autor pisze i weryfikujesz, czy mowi prawde.