11 Gru 2013, Śro 1:46, PID: 372866
Mam pytanie odnośnie walki z lękiem.
Z terminem "prokrastynacja" zetknęłam się dopiero w tym tygodniu i od razu wiedziałam że to jest to co rujnowało mi życie zawodowe i w efekcie socjalne od iluś lat. Po kilku latach samodzielnych i bezowocnych prób wyjścia z tego bagna trafiłam w tym roku do Pani Psycholog która mi bardzo pomogła. Pierwszy raz w życiu znalazłam w końcu stałą pracę w zawodzie co również zdecydowanie pomogło (grafik komputerowy), bo np 2 lata temu ilość zleceń którą udawało mi się ukończyć wynosiła 0%, co przekładało się źle na finanse i pojawienie się stanów lękowych.
Z kończeniem zleceń radzę sobie już całkiem nieźle. Niestety za każdym razem najtrudniejsza część zlecenia to poradzenie sobie z nieustannym lękiem na każdym etapie. Bierze się on z:
- niskiej samooceny i brakiem wiary we własne możliwości, z którymi nie uporałam się jeszcze do końca ("mój projekt nie będzie dość dobry")
- perfekcjonizm ("mój projekt nie będzie dość dobry" )
Mam świadomość że jeśli pokonam lęki to moje projekty nawet jeśli nie doskonałe na salę światową i wszechświata są akceptowalne dla klientów, więc radzę sobie z perfekcjonizmem. Wiem też że już wcześniej skończyłam projekty o tej samej tematyce, np "graficzny projekt strony internetowej". Ale strach pojawia się za każdym razem i źle wpływa na moją efektywność i terminowość. Mam trochę sztuczek które wspomagają mnie w tej walce, np dzielenie projektu na części, programy takie jak I-Doser czy Brainwave Tuner. Ale to nadal syzyfowa i mozolna praca.
Pytanie brzmi jak radzicie sobie z tym lękiem. Myślę o rysunkach które robię dla siebie i ile radości i satysfakcji mi sprawiają. Te uczucia towarzyszą mi tez przy zleceniach, o ile się przekopię przez obawy. Czy strach kiedyś zniknie, jak zrobię "x" zleceń i udowodnię sobie kolejny raz że umiem, czy mam odwiedzić jeszcze psychologa? Świadomość tego że tak będzie to wyglądało za każdym razem jest nużąca
Z terminem "prokrastynacja" zetknęłam się dopiero w tym tygodniu i od razu wiedziałam że to jest to co rujnowało mi życie zawodowe i w efekcie socjalne od iluś lat. Po kilku latach samodzielnych i bezowocnych prób wyjścia z tego bagna trafiłam w tym roku do Pani Psycholog która mi bardzo pomogła. Pierwszy raz w życiu znalazłam w końcu stałą pracę w zawodzie co również zdecydowanie pomogło (grafik komputerowy), bo np 2 lata temu ilość zleceń którą udawało mi się ukończyć wynosiła 0%, co przekładało się źle na finanse i pojawienie się stanów lękowych.
Z kończeniem zleceń radzę sobie już całkiem nieźle. Niestety za każdym razem najtrudniejsza część zlecenia to poradzenie sobie z nieustannym lękiem na każdym etapie. Bierze się on z:
- niskiej samooceny i brakiem wiary we własne możliwości, z którymi nie uporałam się jeszcze do końca ("mój projekt nie będzie dość dobry")
- perfekcjonizm ("mój projekt nie będzie dość dobry" )
Mam świadomość że jeśli pokonam lęki to moje projekty nawet jeśli nie doskonałe na salę światową i wszechświata są akceptowalne dla klientów, więc radzę sobie z perfekcjonizmem. Wiem też że już wcześniej skończyłam projekty o tej samej tematyce, np "graficzny projekt strony internetowej". Ale strach pojawia się za każdym razem i źle wpływa na moją efektywność i terminowość. Mam trochę sztuczek które wspomagają mnie w tej walce, np dzielenie projektu na części, programy takie jak I-Doser czy Brainwave Tuner. Ale to nadal syzyfowa i mozolna praca.
Pytanie brzmi jak radzicie sobie z tym lękiem. Myślę o rysunkach które robię dla siebie i ile radości i satysfakcji mi sprawiają. Te uczucia towarzyszą mi tez przy zleceniach, o ile się przekopię przez obawy. Czy strach kiedyś zniknie, jak zrobię "x" zleceń i udowodnię sobie kolejny raz że umiem, czy mam odwiedzić jeszcze psychologa? Świadomość tego że tak będzie to wyglądało za każdym razem jest nużąca