06 Mar 2022, Nie 20:26, PID: 855305
(05 Mar 2022, Sob 15:16)Ciasteczko napisał(a):(05 Mar 2022, Sob 14:45)Muffina45 napisał(a): Z tym wyglądem to u mnie akurat odwrotnie - kiedyś nie pomyślałabym nawet o tym, żeby się wyróżniać, uważałam zresztą (o ja głupia) że powinnam chować wszystko co się da pod workowatymi ubraniami. Dziś chciałabym, ale znów mam poczucie, że nie mogę. Obawiam się ubierać w dopasowane sukienki i strzelić czerwony kolor na włosy, bo może to przyciągnąć uwagę (niekoniecznie pozytywną), na którą zwyczajnie nie mam energii.
Ja myślę, że to może wynikac z wychowania. Zdecydowana większość dzieci z mojego otoczenia była wychowana na grzecznych, posłusznych ludzi co się dobrze uczą. Trzeba było przynosić dobre stopnie, chodzić do kosciołka i mieć takie poglądy jak rodzice. Poza tym większość moich rówieśników ze szkoły miała bardzo kontrolujących rodziców, którzy pilnowali dzieci, dawali kary, zakazy itp. Ja jestem z zupełnie innego domu, bo moi rodzice, a potem siostra puszczali mnie samopas, byłam tzw. dzieckiem z kluczem na szyi, mogłam chodzić gzie chciałam i robić co chciałam, baaardzo rzadko byłam karana nawet gdy zrobiłam coś np. niezgodnego z prawem. Kary nie dostałam nawet wtedy, gdy podpaliłam dom
Przez takie wychowanie miałam pewne pole do samorozwoju, bo jak ubierałam się jak d*bil to poza głupimi komentarzami, nikt nie zabraniał mi tak do szkoły wychodzić. A moje koleżanki musiały grzecznie w stonowanych ciuchach łazić. Kolczyk w wardzie miałam już w wieku 13 lat i sama sobie przebijałam w domu XD
Teraz widzę z wiekiem, ze te osoby po prosotu w dorosłym życiu czują się po raz pierwszy wolne i zaczynają nadrabiać. Przez to ja znowu odstaję tak jak odstawałam w szkole, tak odstaje też teraz.
Generalnie mam wrażenie, że pewne etapy mam już za sobą (a inni nadrabiają), a do innych po prostu nie dojrzałam
To jakie ty ciuchy nosisz? Ja ubieram się dziecinnie, bo wszystkie moje t-shirty (czyli jakieś 98% ciuchów na górną część ciała) i bluzy są z nadrukami z kreskówek XDD
Coś w tym może być, przez większość dzieciństwa miałam sporo zakazów i ograniczeń, moja mama należała (wciąż zresztą należy) do tych przesadnie ostrożnych, w stylu "dziecko, uważaj na siebie, tyle się teraz złego dzieje, czytałam ostatnio że...". Nie wybierałam sobie również ciuchów, chociaż akurat tutaj nie wydaje mi się, abym korzystała z nagłej wolności - zawsze podobały mi się eleganckie, dopasowane ubrania, po prostu nie wyobrażałam sobie, że ja jako ja mogłabym je nosić. Długo miałam fazę patrzenia z góry na typowo kobiece zainteresowania, jak makijaż, ubrania itp.
Jakie noszę czy jakie najchętniej bym nosiła? Stopniowo odeszłam właśnie od T-shirtów i luźnych, za dużych wręcz dżinsów do przylegających spodni, dopasowanych sweterków, sukienek nad kolano, i obcasów. Podobają mi się jednak kiecki w stylu lat 50-tych (czy generalnie wszystkie podkreślające talię), koronki, szpileczki, odsłonięte ramiona. Ubrania bardzo kobiece, ale też dość odważne.