26 Lut 2021, Pią 12:00, PID: 838303
"Instynkt macierzyński" to tak brzmi jak jakaś nadprzyrodzona umiejętność. W sumie po co się zastanawiać czy się go ma czy nie ma? Myślę, że każda kobieta ma to gdzieś tam w sobie tylko niekoniecznie o tym wie. Ja kompletnie nie mam podejścia do dzieci ale myślę, że opieka nad własnym to zupełnie co innego. Nie można dowidzieć się czy będzie się dobrą matką, póki się nią nie zostanie i nie ma się własnego dziecka, które się kocha. Jeśli jest się osobą w miarę dojrzałą, ogarniętą, zrównoważoną, ma się odpowiedniego partnera i ma się wystarczające środki to już całkiem dużo. Dodatkowo jako kobiety mamy z reguły troszkę lepiej rozwiniętą empatię a to ułatwia sprawę, jesteśmy w pewnym sensie predysponowane do tego, żeby kiedyś mieć dzieci.
"Zdecydowana wiekszosc moich kolezanek, ktore rodzily wczesnie tak od 18 do 25 lat, maja jedna ceche wspolna, a mianowicie to, ze same wychowywaly sie w wielodzietnych rodzinach,.od zawsze mialy kontakt z niemowalakami.
Też jestem z rodziny wielodzietnej i właśnie takiej całkiem tradycyjnej ale do tej pory (a za chwilę stuka mi ćwierćwiecze) praktycznie nie myślałam o dzieciach albo mówiłam sobie, że nie chcę mieć bo... (i tu był cały milion powodów). W moim sąsiedztwie/otoczeniu pojawiały się co chwilę jakieś dzieciaki ale były bardziej straszne niż słodkie i wszyscy się nimi ekscytowali a ja nawet nie wiedziałam jak się z nimi bawić, co do nich mówić. Kiedy dowiedziałam się, że ma urodzić się młodszy brat powiedziałam mamie, że ja nie chcę kolejnego brata i dodałam później prawie we łzach, że ja wtedy schowam się gdzieś i już nigdy nie wyjdę. Nie zapomnę tej chwili bo wiąże się z nią taka jakaś mikro trauma. W pierwszej chwili byłam cholernie zdziwiona, że człowiek może tak dziwnie wyglądać, długo wzbudzał we mnie jeszcze jakiś taki wstręt i "co to w ogóle jest". Dziwnym zbiegiem okoliczności albo i nie, zaraz po tym jak braciszek pojawił się w domu ja wylądowałam w szpitalu. Siostra, która jest najstarsza i najbardziej zajmowała się nami-bachorami nie chce dziecka mieć nigdy i nawet jakoś ciężko mi wyobrazić ją sobie jako matkę.
Wydaje mi się, że ja zaczęłam odkrywać swój instynkt macierzyński po jakimś czasie w związku tylko kieruję go na nieodpowiednią osobę
"Zdecydowana wiekszosc moich kolezanek, ktore rodzily wczesnie tak od 18 do 25 lat, maja jedna ceche wspolna, a mianowicie to, ze same wychowywaly sie w wielodzietnych rodzinach,.od zawsze mialy kontakt z niemowalakami.
Też jestem z rodziny wielodzietnej i właśnie takiej całkiem tradycyjnej ale do tej pory (a za chwilę stuka mi ćwierćwiecze) praktycznie nie myślałam o dzieciach albo mówiłam sobie, że nie chcę mieć bo... (i tu był cały milion powodów). W moim sąsiedztwie/otoczeniu pojawiały się co chwilę jakieś dzieciaki ale były bardziej straszne niż słodkie i wszyscy się nimi ekscytowali a ja nawet nie wiedziałam jak się z nimi bawić, co do nich mówić. Kiedy dowiedziałam się, że ma urodzić się młodszy brat powiedziałam mamie, że ja nie chcę kolejnego brata i dodałam później prawie we łzach, że ja wtedy schowam się gdzieś i już nigdy nie wyjdę. Nie zapomnę tej chwili bo wiąże się z nią taka jakaś mikro trauma. W pierwszej chwili byłam cholernie zdziwiona, że człowiek może tak dziwnie wyglądać, długo wzbudzał we mnie jeszcze jakiś taki wstręt i "co to w ogóle jest". Dziwnym zbiegiem okoliczności albo i nie, zaraz po tym jak braciszek pojawił się w domu ja wylądowałam w szpitalu. Siostra, która jest najstarsza i najbardziej zajmowała się nami-bachorami nie chce dziecka mieć nigdy i nawet jakoś ciężko mi wyobrazić ją sobie jako matkę.
Wydaje mi się, że ja zaczęłam odkrywać swój instynkt macierzyński po jakimś czasie w związku tylko kieruję go na nieodpowiednią osobę