12 Lut 2021, Pią 17:06, PID: 837550
(12 Lut 2021, Pią 14:16)Placebo napisał(a): Podchodziłam kiedyś do tego inaczej ale teraz chęć posiadania dzieci wydaje mi się czymś oczywistym w życiu i dobra - jest wielu ludzi, którzy dzieci nie chcą (albo będą chcieli ale obudzą się późno, być może za późno) ale nie wydaje mi się to dobre. Pewnie wynika trochę z tego dzisiejszego gadania, żeby korzystać z życia na max. póki można, z faktu, że później dojrzewamy (a może to tylko taka moja teoria ale cośtam chyba w niej jest, no i nie muszę chyba nadmieniać, że głównie to faceci mają tutaj problem), pewnie to też przez strach - i po stronie kobiet, w końcu to my rodzimy i głównie my zajmujemy się dziećmi, stajemy się w jakimś stopniu finansowo zależne; ale też po stronie facetów, którzy obawiają się uwiązać u jednej baby a co dopiero całej odpowiedzialności związanej z ojcostwem.
Myślę, że rozumiem trochę to wszystko ale z drugiej strony wydaje mi się, że to częściej wynika z niedojrzałości, jakichś lęków, strachu przed odpowiedzialnością niż z podjęcia dojrzałej, szczerej przed sobą decyzji. I że większość osób, które "nie chcą" ma podjeście jak USiebie (czyli nie chcę bo cośtam ale w sumie to fajnie by było). Wiadomo, że dziecko to jest duża odpowiedzialność ale mimo wszystko posiadanie rodziny i dążenie do jej założenia wydaje mi się normalną częścią życia, czymś, do czego powinniśmy dążyć i jakieś przykre i w ogóle wbrew naturze jest dla mnie rezygnowanie z tego. Zwłaszcza, że będąc młodym nie odczuwa się braku dziecka, jeszcze człowiek się cieszy, że inni mają bąbelki na głowie a on może pokorzystać z życia i skupić na pracy/rozwoju ale w pewnym momencie życia już się tego wszystkiego tak nie chce i wtedy ważniejsza od tego, co robiło samemu jest rodzina. Bez niej to po co to wszystko?
To nie jest smutne, wymieranie gatunków to naturalny proces ewolucji. Dinozaurów też już nie ma, nikt po nich nie płacze. Nas też kiedyś nie będzie, zastapi nas gatunek lepiej dostosowany, albo my sami tak wyewoluujemy.
Ja się nie dziwię, ze ludze nie chcą mieć dzieci, bo wspólczesne podejście do wychowania dziecka jest diametralnie różne od tego, jak to wyglądało przez tysiąclecia. Dawniej nie matka sama zajmowała się dzieckiem, tylko cała wioska i często rodzeństwo, teraz masz wszystko zrzucone na głowę, do tego dochodzi ogromny dzieciocentryzm, zwalanie winy na rodziców za dosłownie każdy problem u dziecka (matkom obrywa się najbardziej), dostosowywanie całego swojego życia do jednego członka rodziny, bo jeszcze biedaczek traumy się nabawi. No i presja społeczna, bo dzisiaj nie wystarczy być wystarczająco dobrą matką, ty musisz być za+ matką, robotem, któremu doba wystarcza na wychowanie własnych dzieci, pracę (a najlepoej własną działalność), hobby, fitness, żebyś się nie zapuściła przypadkiem. Na rodziców jest współcześnie duży hejt w społeczeństwie, słowo "madka" zna już chyba większość. Jak pracowalam kiedyś w sklepie w Polsce, to babki z wózkiem potrafiły do mnie podejść jak chciały się czegoś dowiedzieć o produkcie, mówiąc mi przy tym, że czują się troche jak "roszczeniowe madki", bo naczytały się gdzies w necie,albo nasłuchały, że muszą być idealne i wszechwiedzące bo inaczej są złymi matkami i ludzkim odpadem....
W krajach wysokorozwiniętych jeszcze mniej ludzi ma dzieci, a tutaj przeciętnego obywatela na to dziecko stać, ale mając je, wdeptujesz na minę i stajesz się zależny od widzimisie twojego potomka, bo jego słowo ZAWSZE ma pierwszeństwo, nie możesz nic pod siebie ustawić no i państwo ma kontrolę nad Twoim dzieckiem. W Niemczech np. nie możesz zwolnić dziecka za szkoły ot tak se, bo chcesz nie wiem.. jechać gdzies z nim. Nikt Ci dzieciaka nie puści, tutaj musisz mieć zwolnienie lekarskie. W innych krajah slyszałam, że ojcowie nie moga dzieci myć, bo państwo już się doszukuje podtekstów w tym.