10 Lut 2018, Sob 0:49, PID: 729931
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Lut 2018, Sob 0:57 przez haraczu.)
nie chcę z powodów podawanych przez wielu z Was: wątpliwe, czy z naszymi zaburzeniami nie dołożymy jeszcze więcej cierpienia do świata.
Ktoś wcześniej pisał, że życie osoby bezdzietnej jest pozbawione sensu, ksobne.
Jest w tym trochę racji, jeśli patrzymy na człowieka, jak na zwierzę, ze zwierzęcym instynktem do rozmnażania; ale wydaje mi się, że człowiek to coś odmiennego w świecie ożywionym.
(tu najchętniej powołałbym się na chrystianizm)
Często czuję potrzebę pozostawienia czegoś po sobie, żeby to, co otrzymałem od rodziców, nauczycieli, wykładowców, bliskich ludzi spotkanych w życiu
w jakiś sposób "zwrócić". Chciałbym napisać książkę, albo software, albo może jeszcze coś innego, co w przyszłości przydałoby się innym.
Już mam jakieś tam osiągnięcia w open-source i nie ma dla mnie większej satysfakcji, kiedy po wielu latach czytam maila od użytkownika
mojego softu z podziękowaniami, bo bardzo mu się przydał mój program - i to traktuję jak moje dziecko działające w świecie.
Ktoś wcześniej pisał, że życie osoby bezdzietnej jest pozbawione sensu, ksobne.
Jest w tym trochę racji, jeśli patrzymy na człowieka, jak na zwierzę, ze zwierzęcym instynktem do rozmnażania; ale wydaje mi się, że człowiek to coś odmiennego w świecie ożywionym.
(tu najchętniej powołałbym się na chrystianizm)
Często czuję potrzebę pozostawienia czegoś po sobie, żeby to, co otrzymałem od rodziców, nauczycieli, wykładowców, bliskich ludzi spotkanych w życiu
w jakiś sposób "zwrócić". Chciałbym napisać książkę, albo software, albo może jeszcze coś innego, co w przyszłości przydałoby się innym.
Już mam jakieś tam osiągnięcia w open-source i nie ma dla mnie większej satysfakcji, kiedy po wielu latach czytam maila od użytkownika
mojego softu z podziękowaniami, bo bardzo mu się przydał mój program - i to traktuję jak moje dziecko działające w świecie.