01 Lis 2017, Śro 1:53, PID: 715133
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Lis 2017, Śro 2:08 przez Lonely Boy.)
Hmm...ciekawe pytanie.
Nie.Nie zamierzam i raczej nie będę miał.Do tego potrzebna jest relacja i to dość bliska z osobą płci żeńskiej.A to mi raczej nie grozi.
Często powtarza się że dzieci są ''z miłości''.Ja twierdzę że wręcz przeciwnie.Dzieci pojawiają się albo z przypadku,albo z egoizmu.Rodzice którzy planują dzieci kierują się najczęściej swoimi potrzebami,stwórzmy sobie potomka,wychowajmy go w taki sposób jaki uznamy za słuszny.Poza tym większość ludzi na pewnym etapie życie dostaje manii na punkcie dzieci.Jest to często powodowane naciskiem społecznym,naciskają dziadkowie czy rodzina - dlaczego jeszcze nie macie dzieci,kiedy dzieci?
I tym podobne akcje mające na celu skłonienie rodziców do zrobienia tego dziecka.Dziś jednak ten schemat odchodzi w zapomnienie,choć ciągle jest obecny.
Dlaczego spłodzenie dziecka uważam za coś samolubnego czy egoistycznego?
Ponieważ w tym wszystkim najmniej myśli się o tym dziecku,o tym że kiedyś uzyska samoświadomość,samodzielność emocjonalną i umysłową i zacznie się zastanawiać po co właściwie tu jest, i dlaczego.
Nie wiem czy moje hipoteczne dziecko będzie szczęśliwe,nie wiem czy zdołam dać mu wszystko czego chce,nie wiem czy będę umiał je kochać,nie wiem czy będę na tyle odpowiedzialny,nie wiem czy dam radę jako rodzic,nie wiem jakie ono będzie.
Faktem jest że na początku dziecko jest zabawką,pluszowym misiem dla dużych dzieci,ale po nastu latach to przestaje być tym czym było do tego momentu.Zaczyna być czymś indywidualnym.Ja nie czuję się na tyle odpowiedzialny żeby powoływać na ten świat kolejnego człowieka,kolejny byt.Kim jestem żeby decydować o kimś?Kim Ty jesteś żeby decydować za kogoś?Czujesz się na tyle ważny?Czy czujesz się na tyle ważny/odpowiedzialny żeby tworzyć ludzi?Nowe historie?Być może tragiczne?
Mówi się że każdy jest kowalem własnego losu,co jest bzdurą.Prawdą jest to może w 35%.
Życie jest jak gra w szachy,stawką jest nasze życie czyli przeciętnie 60/70 lat,ale to nie my zaczynamy grę,to nie my gramy przez nieznaczną aczkolwiek szalenie ważną część rozgrywki - początek.My zaczynamy wtedy kiedy pierwsza ''krew'' się polała i otrzymujemy planszę kiedy pierwsze ruchy już się dokonały.A to nie jest fair.
Każdy rodzic bierze odpowiedzialność losu swojego dziecka.Tak jest bo podejmuje najważniejszą najważniejszą i najważniejszą decyzję - powstanie nowy człowiek.Co prawda najpierw to będzie płód do urodzenia,potem dziecko ale produktem finalnym jest człowiek,taki sam jak ten rodzic!Oni w niczym mu nie ustępuje!
Czyli podjęcie decyzji o spłodzeniu dzieci,jest tym samym co zabawa ludzkim życiem.Rodzic nie wie jaka będzie przyszłość,jakie będzie to dziecko,jakie będzie jego życie.Gra w ciemno.Gra życiem innego człowieka,który prawdopodobnie będzie żył dłużej od niego.Dla mnie to totalna samowolka,gwałt i rozbój.
Spłodzenie dzieci najczęściej opiera się na jakiś irracjonalnych założeniach,nasze dziecko będzie zdrowe,nasze dziecko będzie szczęśliwe,nasze dziecko będzie chciało żyć,nasze dziecko otrzyma to co będzie mu potrzebne.Te wszystkie ''pewniki'' pisane paluchem na piasku są pobożnymi życzeniami.Los zrobi swoje,to dziecko oceni samodzielnie za lat naście.
No to się rozpisałem.
Ale na szczęście prawdopodobieństwo że będę ojcem jest bardzo bardzo małe.Praktycznie go nie ma.I nie jest to coś nad czym ubolewam.Jest to wielki pozytyw.Jest wielką wygodą być odpowiedzialny tylko i wyłącznie za siebie.
Nie.Nie zamierzam i raczej nie będę miał.Do tego potrzebna jest relacja i to dość bliska z osobą płci żeńskiej.A to mi raczej nie grozi.
Często powtarza się że dzieci są ''z miłości''.Ja twierdzę że wręcz przeciwnie.Dzieci pojawiają się albo z przypadku,albo z egoizmu.Rodzice którzy planują dzieci kierują się najczęściej swoimi potrzebami,stwórzmy sobie potomka,wychowajmy go w taki sposób jaki uznamy za słuszny.Poza tym większość ludzi na pewnym etapie życie dostaje manii na punkcie dzieci.Jest to często powodowane naciskiem społecznym,naciskają dziadkowie czy rodzina - dlaczego jeszcze nie macie dzieci,kiedy dzieci?
I tym podobne akcje mające na celu skłonienie rodziców do zrobienia tego dziecka.Dziś jednak ten schemat odchodzi w zapomnienie,choć ciągle jest obecny.
Dlaczego spłodzenie dziecka uważam za coś samolubnego czy egoistycznego?
Ponieważ w tym wszystkim najmniej myśli się o tym dziecku,o tym że kiedyś uzyska samoświadomość,samodzielność emocjonalną i umysłową i zacznie się zastanawiać po co właściwie tu jest, i dlaczego.
Nie wiem czy moje hipoteczne dziecko będzie szczęśliwe,nie wiem czy zdołam dać mu wszystko czego chce,nie wiem czy będę umiał je kochać,nie wiem czy będę na tyle odpowiedzialny,nie wiem czy dam radę jako rodzic,nie wiem jakie ono będzie.
Faktem jest że na początku dziecko jest zabawką,pluszowym misiem dla dużych dzieci,ale po nastu latach to przestaje być tym czym było do tego momentu.Zaczyna być czymś indywidualnym.Ja nie czuję się na tyle odpowiedzialny żeby powoływać na ten świat kolejnego człowieka,kolejny byt.Kim jestem żeby decydować o kimś?Kim Ty jesteś żeby decydować za kogoś?Czujesz się na tyle ważny?Czy czujesz się na tyle ważny/odpowiedzialny żeby tworzyć ludzi?Nowe historie?Być może tragiczne?
Mówi się że każdy jest kowalem własnego losu,co jest bzdurą.Prawdą jest to może w 35%.
Życie jest jak gra w szachy,stawką jest nasze życie czyli przeciętnie 60/70 lat,ale to nie my zaczynamy grę,to nie my gramy przez nieznaczną aczkolwiek szalenie ważną część rozgrywki - początek.My zaczynamy wtedy kiedy pierwsza ''krew'' się polała i otrzymujemy planszę kiedy pierwsze ruchy już się dokonały.A to nie jest fair.
Każdy rodzic bierze odpowiedzialność losu swojego dziecka.Tak jest bo podejmuje najważniejszą najważniejszą i najważniejszą decyzję - powstanie nowy człowiek.Co prawda najpierw to będzie płód do urodzenia,potem dziecko ale produktem finalnym jest człowiek,taki sam jak ten rodzic!Oni w niczym mu nie ustępuje!
Czyli podjęcie decyzji o spłodzeniu dzieci,jest tym samym co zabawa ludzkim życiem.Rodzic nie wie jaka będzie przyszłość,jakie będzie to dziecko,jakie będzie jego życie.Gra w ciemno.Gra życiem innego człowieka,który prawdopodobnie będzie żył dłużej od niego.Dla mnie to totalna samowolka,gwałt i rozbój.
Spłodzenie dzieci najczęściej opiera się na jakiś irracjonalnych założeniach,nasze dziecko będzie zdrowe,nasze dziecko będzie szczęśliwe,nasze dziecko będzie chciało żyć,nasze dziecko otrzyma to co będzie mu potrzebne.Te wszystkie ''pewniki'' pisane paluchem na piasku są pobożnymi życzeniami.Los zrobi swoje,to dziecko oceni samodzielnie za lat naście.
No to się rozpisałem.
Ale na szczęście prawdopodobieństwo że będę ojcem jest bardzo bardzo małe.Praktycznie go nie ma.I nie jest to coś nad czym ubolewam.Jest to wielki pozytyw.Jest wielką wygodą być odpowiedzialny tylko i wyłącznie za siebie.