29 Mar 2016, Wto 14:54, PID: 527216
Witam, oddałem z pewnym zawahaniem głos na "NIE".
Nie ukrywam, że co jakiś czas (raczej nie za często) mam fantazje z sobą w roli rodzica. Duma z posiadania potomka, możliwość obserwowania jak dorasta, daje sobie radę w życiu. Wspieraniu i dopingowaniu go w rozwijaniu zainteresowań, pasji. Gdyby to była np jakaś dyscyplina sportu, muzyka czy coś podobnego byłbym zapewne jego (jej) największym fanem i kibicem... Ot takie fantazje.
Niestety bardzo szybko następuje "powrót do rzeczywistości". Do moich codziennych dylematów, strachów: A to trzeba wyjść z domu żeby się z kimś spotkać, przemóc się żeby odwiedzić sklep, może nawet kupić coś nowego, trochę odmiennego niż dotychczas czy wsiąść do autobusu linni której do tej pory nie jechałem... Przy takich problemach wizja założenia rodziny, wzięcia odpowiedzialności za jej byt to... coś niewyobrażalnego.
Oczywiście na zakończenie muszę wspomnieć o tak "drobnej" sprawie jak to, że aby założyć rodzinę trzeba najpierw spotkać przyszłą matkę. Kobietę, która nie tylko mnie zauważy ale jeszcze coś we mnie dostrzeże. Coś co sprawi że będzie chciała ze mną być, wspólnie planować przyszłość. Boję się, że to takie nierealne...
Nie ukrywam, że co jakiś czas (raczej nie za często) mam fantazje z sobą w roli rodzica. Duma z posiadania potomka, możliwość obserwowania jak dorasta, daje sobie radę w życiu. Wspieraniu i dopingowaniu go w rozwijaniu zainteresowań, pasji. Gdyby to była np jakaś dyscyplina sportu, muzyka czy coś podobnego byłbym zapewne jego (jej) największym fanem i kibicem... Ot takie fantazje.
Niestety bardzo szybko następuje "powrót do rzeczywistości". Do moich codziennych dylematów, strachów: A to trzeba wyjść z domu żeby się z kimś spotkać, przemóc się żeby odwiedzić sklep, może nawet kupić coś nowego, trochę odmiennego niż dotychczas czy wsiąść do autobusu linni której do tej pory nie jechałem... Przy takich problemach wizja założenia rodziny, wzięcia odpowiedzialności za jej byt to... coś niewyobrażalnego.
Oczywiście na zakończenie muszę wspomnieć o tak "drobnej" sprawie jak to, że aby założyć rodzinę trzeba najpierw spotkać przyszłą matkę. Kobietę, która nie tylko mnie zauważy ale jeszcze coś we mnie dostrzeże. Coś co sprawi że będzie chciała ze mną być, wspólnie planować przyszłość. Boję się, że to takie nierealne...