21 Kwi 2021, Śro 14:58, PID: 841193
Nie zgodzę się, że dla ludzi brak znajomych to coś dziwnego. Kiedyś też tak myślałam, ale po wyjeździe do Niemiec trochę zmieniłam zdanie, do czego zaraz wróce.
Wstyd może być jak się jest w wieku szkolnym, albo jak ktoś zaczyna obracać się w grupie bardzo imprezowych ludzi. Wtedy to może faktycznie wyglądać dziwnie, w szkole wiadomo-znajomi często świadczą o naszym statusie, a w przypadku imprezowych ludzi to już dla takich sam fakt siedzenia cały czas w domu i czytania książek, czy grania w gry może bć niezrozumiały.
Natomiast tak ogólnie to nie jest nic dziwnego. Tutaj w Niemczech gdzie mieszkam, Polonia ogólnie słabo się integruje. Ludzie z moich byłych robót (teraz pracuje tylko z Niemcami) prawie wgl się nie chcieli spotykać, chyba, że mieszkali razem na kwaterze to wtedy organizowali razem imprezy, a tak to wyciągnąć kogoś gdzie to zawsze był problem. Ludzie przyjeżdżają tutaj często w parach i tylko ze swoja połówką się trzymają, co więcej, jak gadałam z niektórymi, to sami mówili, że nawet w Polsce nie mieli/nie mają znajomych. A były to raczej zdrowe osoby, nie jacyś fobicy czy coś.
Obecnie to ni wstyd, bo ludzie sami się izoluja. Na pewnym etapie życia poznaje sę partnera i wiele osób tylko z nim chce spędzać czas, potem jak jeszcze dzieci dojda to wiadomo. Ja się kiedyś też wstydzilam, że nie mam znajomych, ale juz w akademiku mieszkałam na pokojach z dziewczynami, ktrych kontakt ograniczał się tylko do rodziny i partnera, a tak to nie wychodziły nawet z pokoju, tylko się uczyły albo na kompie siedziały.
Mnie to trochę wkurza, że ludzie się sami izolują, bo ja ukrywać nie będę, że dla mnie znajomi zawsze byli ważni. Mam potrzebę kontaktów międzyludzkich, a nigdy nie byłam w staie poznać sensownych znajomych (przez sensowy mam na mysli zwłaszcza takich, którzy też wyrażają chęć podtrzymywania relacji, a nie że tylko ja to robię). Obecnie staram się o uczucie stłumić, na chwilę obecną jakoś idzie, bo przez ostatni mobbing w pracy to ja od paru miesięcy wcale nie mam ochoty na relacje towarzyskie, tylko na tym forumku siedze D:
Wstyd może być jak się jest w wieku szkolnym, albo jak ktoś zaczyna obracać się w grupie bardzo imprezowych ludzi. Wtedy to może faktycznie wyglądać dziwnie, w szkole wiadomo-znajomi często świadczą o naszym statusie, a w przypadku imprezowych ludzi to już dla takich sam fakt siedzenia cały czas w domu i czytania książek, czy grania w gry może bć niezrozumiały.
Natomiast tak ogólnie to nie jest nic dziwnego. Tutaj w Niemczech gdzie mieszkam, Polonia ogólnie słabo się integruje. Ludzie z moich byłych robót (teraz pracuje tylko z Niemcami) prawie wgl się nie chcieli spotykać, chyba, że mieszkali razem na kwaterze to wtedy organizowali razem imprezy, a tak to wyciągnąć kogoś gdzie to zawsze był problem. Ludzie przyjeżdżają tutaj często w parach i tylko ze swoja połówką się trzymają, co więcej, jak gadałam z niektórymi, to sami mówili, że nawet w Polsce nie mieli/nie mają znajomych. A były to raczej zdrowe osoby, nie jacyś fobicy czy coś.
Obecnie to ni wstyd, bo ludzie sami się izoluja. Na pewnym etapie życia poznaje sę partnera i wiele osób tylko z nim chce spędzać czas, potem jak jeszcze dzieci dojda to wiadomo. Ja się kiedyś też wstydzilam, że nie mam znajomych, ale juz w akademiku mieszkałam na pokojach z dziewczynami, ktrych kontakt ograniczał się tylko do rodziny i partnera, a tak to nie wychodziły nawet z pokoju, tylko się uczyły albo na kompie siedziały.
Mnie to trochę wkurza, że ludzie się sami izolują, bo ja ukrywać nie będę, że dla mnie znajomi zawsze byli ważni. Mam potrzebę kontaktów międzyludzkich, a nigdy nie byłam w staie poznać sensownych znajomych (przez sensowy mam na mysli zwłaszcza takich, którzy też wyrażają chęć podtrzymywania relacji, a nie że tylko ja to robię). Obecnie staram się o uczucie stłumić, na chwilę obecną jakoś idzie, bo przez ostatni mobbing w pracy to ja od paru miesięcy wcale nie mam ochoty na relacje towarzyskie, tylko na tym forumku siedze D: