21 Kwi 2021, Śro 13:12, PID: 841188
(21 Kwi 2021, Śro 12:08)BlankAvatar napisał(a): w sumie to nie rozumiem po co przyznawać się ludziom, w gruncie rzeczy obcym, których się dopiero poznaje, że się nie ma znajomych? Spodziewałbym się, że mogą zareagować negatywnie, bo zamiast przychylnych/neutralnych interpretacji sytuacji typu "może dopiero się przeprowadził" czy "może miał wspólnych znajomych z eks" mogą pojawić się też związane z obawami "może to człowiek i dlatego wszyscy zrywają z nim kontakt".
Trochę trudno oczekiwać od ludzi pełnej wyrozumiałości, a w sumie - jakiejś wielkiej naiwności w kontaktach z obcymi.
Po prostu staram się być szczera, kiedy kogoś lubię, a mnie samej brak przyjaciół nie wydaje się czymś koniecznie złym. Lepiej jest być samemu niż z niewłaściwymi ludźmi. Do tego z tą osobą zdążyłam się już poznać i nie mogliśmy się dogadać jeszcze w innej kwestii, ale po wszystkim poczułam, że ten 'brak przyjaciół' jakoś zmienił to jak mnie dotychczas postrzegał. I chyba nie chcę mieć do czynienia z ludźmi, którzy nie mogą tego zaakceptować, ale fakt, że może im się to wydawać w jakiś sposób zagrażające. To zresztą trochę żałosne, że nie mogą ocenić drugiej osoby indywidualnie, tylko potrzebują potwierdzenia od innych.
(21 Kwi 2021, Śro 12:20)vesanya napisał(a): Ja nie przyznaję się normalsom z pracy, studiów, rodziny itd., że nie mam w realu znajomych i przyjaciół. Od lat nie weszłam z niefobikami w bliższy kontakt wymagający szczerości w tych kwestiach. Może jakimś sposobem jest wyjawianie prawdy dopiero po pewnym czasie, kiedy druga osoba przekona się, że jesteśmy w porządku i zacznie trochę nas lubić. Na starcie takie info może zrazić, bo jednak jest to dość dziwne i podejrzane dla ludzi bez większych problemów w kontaktach społecznych.
Ma to sens, chociaż ja nie wyszłam z takimi informacjami od siebie, tylko rozmowa przeszła na ten temat i chciałam być szczera, aż mi zadano konkretne pytanie. Chyba już wolę być sama niż jak mam zacząć wymyślać sobie przyjaciół, żeby przypodobać się 'normalsom'.