03 Mar 2021, Śro 22:31, PID: 838587
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Mar 2021, Śro 22:44 przez zlaosoba.)
(03 Mar 2021, Śro 21:56)L1sek napisał(a): Jeśli twój angielski jest na takim poziomie, że wiesz, że na pewno nie dasz rady w jakkolwiek efektywny sposób wyszkolić tego cudzoziemca, to najbardziej odpowiedzialną i najrozsądniejszą opcją będzie po prostu jak najszybsze poinformowanie dyrektora o tym, że jednak nie dasz rady przeprowadzić tego szkolenia, wtedy może ktoś inny się znajdzie albo sytuacja zostanie jakoś wyjaśniona rzeczonemu Hiszpanowi i nie przyjedzie "na darmo" albo przybędzie w późniejszym terminie jak zostanie jakoś rozwiązany ten problem, bo jeśli to jakiś pracownik ważniejszej filii zagranicznej, a wyjdzie taka sytuacja, że nie będzie wiadomo co z nim zrobić, jak się z nim efektywnie komunikować i nie wyszkoli się z tego co miał się wyszkolić na tej delegacji, to wtedy mogą z tego wyniknąć poważniejsze konsekwencje ludzi za tą sytuację odpowiedzialnych w twojej firmie - a zapewne wiadomo jak będzie - od góry pójdzie na dyrektora, a dyrektor powie, że to Twoja sprawka i w sumie to nie skłamie. Teraz jest jeszcze czas, żeby chociaż w jakiś sposób tą sytuacje załagodzić i jak najszybciej poinformować o zaistniałej sytuacji. I dla Ciebie to też raczej (raczej na pewno) będzie po pierwsze łagodniejsze w konsekwencjach, a po drugie mniejszy stres na pewno odczujesz mówiąc o tym teraz swojemu dyrektorowi niż później tłumacząc się z tego jak już Hiszpan będzie na miejscu i nie wiadomo będzie co z nim zrobić. Takie rzeczy niestety mają swoje konsekwencje, lepiej je złagodzić niż narażać się na wyrzucenie z pracy i jeszcze większy i dłuższy stres niż jest to możliwe.
Dzięki za konkretną odpowiedź Mam w głowie kilka scenariuszy a jeden z nich to uczciwe przyznanie się i powiedzenie, że nie da rady. Moze nie zostane zwolniony... Najprostsze, ale zarazem najtrudniejsze wyjscie. Nie wiem sam co zrobic.
Z kolei kwarantanna wlasnie rodzi ryzyko, ze przeloza to spotkanie, wtedy to juz klapa po calosci bedzie.
Mialem tez pomysl, zeby poswiecic 2-3 dni i rozpisac wszystko doklanie co bym chcial mu przekazac w jezyku polskim a pozniej przepuscic to przez tranaslator, wydrukowac to i czytac co chwile z kartki.
Albo, zeby oscentacyjnie bez chowania sie korzystac z tego translatora w telefonie i po prostu wszystko tlumaczyc.. tylko w tej sytuacji musialbym postawic wszystko na jedna karte - ze bedzie to osoba ktora to zrozumie i nie zglosi tego nigdzie.
Nie wiem na jakim poziomie on zna ten angieski, ale obstawiam, ze raczej b2/c1. Dodatkowo musialbym znac zwroty techniczne i biznesowe a o takich niestety nie mam pojecia. Ma to byc osoba, ktora obejmie stanowisko menedzerskie wyzszego szczebla, a zeby tak sie stalo to musi poznac i zroumiec zachodzace procesy w miejscu w ktorym ja pracuje. Mysle, ze chyba najlepszym rozwiazaniem bedzie mimi wszystko przyznanie sie do bledu poki jest czas na to.