12 Maj 2021, Śro 19:16, PID: 842393
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Maj 2021, Śro 19:23 przez Ciasteczko.)
(12 Maj 2021, Śro 18:23)niki111 napisał(a): Nie wiem czy ktoś też tak miał, ale ja nie raz myślałam sobie, że chciałabym chociaż przez jeden dzień mieć osobowość dyssocjalną żeby zobaczyć jak to jest
Psychopatia to mój konik. Pisałam pracę licencjacką na temat psychopatii, magisterkę tez chciałam kontynuować w tym temacie, miałam nawet dość "odkrywczy" temat, bo chciałam badać poziom pewnego białka, którego niedobór lub nadmiar (miałm to właśnie sprawdzić) może mieć związek z psychopatią. Temat był fajny, bo nigdzie nie znalazłam podobnych badań, ale raz, że abym mogła badac psychopatię to musiałabym być psychologiem lub mieć psychologa w zespole i to jeszze takiego przeszkolonego do używania testu PCL-R, bo z tego testu własnie chciałam korzystac. A dwa, to to, że uczelnie w Polsce są mało otwarte na nowości, w większości pozostaje narzucanie swoich tematów studentom, zeby się nie wysilać za bardzo i nie angażowac w prace, bo ta moja wymagałaby trochę zaangażowania ze strony promotora i pomocy w łatwieniu sprzętu do badań. No i jeszcze dochodził fakt, że nikt z mojej uczelni nie siedział w tym temacie, ja nawet z desperacji pisałam do wykładowców z innych uczelni, nawet z wydziału psychologii i lipa Koniec końców nie napisałam pracy i nie mam magistra, ale jak miałam zmuszać się do tego, żeby pisać jakieś bzdury to wolałam olac. Nie wiem czy postąpiłam słusznie, ale nie dałabym rady się tak męczyć xD
Wracając do tematu psychopatii. Problem z tym zaburzeniem i tym, że często ludzie niejako "wzdychają" do psychopatów i zazdroszczą im tego i owego, jest moim zdaniem w tym, że najczściej opisywane przypadki psychopatów to tacy "filmowi" psychopaci, którzy są "na górze", często stawiają na swoim, sa pewni siebie, asertywni. W rzeczywistości psychopatia często ma niezbyt fajne oblicze. Psychopaci krzydzą nie tylko innych ale też siebie, bywają autodestrukcyjni i brakuje im kręgosłupa moralnego, co znaczy, że psychopata dla własnej korzyści jest w stanie zeszmacić równiez samego siebie. Nie wiem czy chciałabym być taka osobą. Wśród przestępców, psychopaci stanowią tę grupę, która popełnia zbrodnie typowo instrumentalne, niektore są wręcz ohydne. Weźmy przemoc seksualną wobec dzieci. Nie ma żadnych dowodów na to, ze pedofilia jest skorelowana z psychopatią, natomiast psychopaci, którzy dopuszczają się molestowania dzieci, zwłaszcza dzieci w swoim otoczeniu czyli własnych lub partnerki, to nie tyle pedofile, co osoby, ktore traktuja dziecko jako obiekt zastepczy, jako dosłownie rzecz. Kiedyś w uwadze był reportaż o dziewczynce, którą od 5 roku życua gwałcił własny ojciec, wydało się to dopiero jak zgwałcił również jej kolezankę. Jak się później okazało, w tym domu była przemoc, ojciec fizycznie w bardzo brutalny sposób znęcał się też nad matką dziewczynki, a samo dziecko było notorycznie gwałcone z użyciem przemocy. Taki ojciec nie musi być pedofilem w sensie klinicznym, on traktuje dziecko jak swoją własnośc, jak rzecz, z ktorą moż robić co i kiedy mu się podoba. Mnie to na tyle brzydzi, że nie chciałabym taką osobą być.
(12 Maj 2021, Śro 17:52)Danna napisał(a): @Ciasteczko, wycofana, introwertyczna, neurotyczna byłam od zawsze. Schemat unikania rozpoczął się w szkole podstawowej, jednak formę patologiczną przybrał dopiero na studiach. Średnie ogólnokształcące z maturą. Rzuciłam 2 kierunki studiów i studium zawodowe. Myślę, że wpływ na moje zaburzenia miały głównie czynniki genetyczne i trochę wychowanie.
Ja też źle sobie radzę w sytuacjach, kiedy relacje z szefem, współpracownikami nie układają się po mojej myśli. Ogólnie mogłabym pracować bez ludzi, a jeśli z ludźmi, to w komfortowej atmosferze, oczywiście wykonując przy tym mało stresujące czynności. Jeżeli pojawia się jakikolwiek dyskomfort, mam ochotę rzucić pracę. W obecnej pracy ludzie wydają się być w porządku, przełożona też, jednak zupełnie nie radzę sobie z obsługą trudnego klienta.
Studia też rzuciłaś przez problemy z ludźmi?
Jak terapeuta podchodzi do Twojego problemu? Bardzo mnie to ciekawi, zwłaszcza, że jak sama mówisz, terapia niewiele tu zmienia.
Ja pracować mogę, ale u mnie jest taki problem, że nie radze sobie z... nie wiem jak to nazwać.. jak ktoś szacunku mi w robocie nie okazuje. Jakieś urojnienia mi sę zaraz włączają, że znowu się nade mną znęcać będą i uciekam z roboty. Z jednej pracy w Niemczech doslownie uciekłam (wyszłam z zakładu), bo baba jakaś stara w nerwach mnie szarpać za fartuch zaczęła, bo czegoś tam nie rozumiałam. Jak mam lepszy początek w pracy i problemy pojawiają się później, to potrafię się stawiać i prowokować, w końcu pracodawca sam ma mnie dość, ne przedłuża umowy lub daje wypowiedzenie. Podejrzewam, że ja sobie nie bardzo z przeszłością poradziłam, bo po ostatnim wylocie z roboty, miałam miesiącami (de facto do teraz mam, ale dzisiaj jest wyjątkowo dobrze) zepsuty nastrój, dziwne objawy, wyłączanie się i koszmary po nocach. Miałam też w międzyczasie samookaleczenia i myśli samobójcze.