12 Maj 2021, Śro 13:11, PID: 842365
(12 Maj 2021, Śro 12:13)Ciasteczko napisał(a):(12 Maj 2021, Śro 11:34)Danna napisał(a):(12 Maj 2021, Śro 9:49)Ciasteczko napisał(a): Dlatego uważam, że najlepsze dla Ciebie jest leczenie, bo wtdy jakbyś pozbył się fobii to może by się okazało, że jednak praca z ludźmi nie taka straszna i wybrałbyś studia zapewniające Ci w miarę dobry zawód.
Ja sama zaczynam leczenie, już w czerwcu mam pirwszą wizytę u psychoterapeuty, też nie chcę ciagnąc tego dalej, a wiem, że moje problemy zawodowe są spowodowane niczym innym, jak moim spi*rdoleniem i wypadałoby chyba coś z tym zrobić w końcu, albo chociaż spróbować XD
Jeśli to zaburzenia osobowości, to nie wiązałabym szczególnych nadziei na pozbycie się ich. Można ewentualnie to zaleczyć. Nie wiem jak w przypadku fobii. Ogólnie ja coraz mniej wierzę w efektywność terapii. Uważam, że jeśli ktoś ma silne zaburzenia osobowości, to do końca życia będzie się z tym szarpał. Mój przypadek i moich zaburzonych znajomych ze szpitala to potwierdzają. Może być tak, że dzięki terapii ruszysz do przodu i uda Ci się zrobić jakiś krok, którego bez terapii byś nie zrobił, ale nadal będziesz codziennie walczyć ze sobą i odczuwać mnóstwo dyskomfortu. Jeżeli terapia ma pomóc choć w minimalnym stopniu, uważam że warto. Mi terapia uświadomiła pewne rzeczy, ale z kluczowym problemem tj, lękiem przed pracą nadal sobie nie radzę.
Ty masz osobowość unikająca?
Ja ni wiem jak to jest tak naprawde, bo hstorie słyszałam różne. Są ludzie rzekomo wyleczeni, nawet książki piszą o tym. Ja podejrzewam, że też mam coś nie tak z osobowością, ale czy się wyleczę to czas pokaże. Na cuda to ja też nie liczę.
Może to być też kwestia terapeuty, bo ja pamiętam, że miałam prowadzoną terapię z taką jedną babka to jakbym z nikim nie miała, tak beznadziejnie do mnie podchodziła.
U Ciebie ten lęk przed pracą dotyczy konkretnie ludzi, czy sa inne rzeczy, których w pracowaniu nie znosisz?
Tak, unikającą. Plus zaburzenia lękowo-depresyjne, które mam w sumie cały czas, raz bardziej, raz mniej nasilone. Podejrzewam u siebie też dystymię, czyli stale obniżony nastrój, stały brak energii.
Lęk przed krytyką, odpowiedzialnością, przed interakcjami z ludźmi. Wszystko to bym odniosła do lęku społecznego. Do tego jestem introwertykiem, więc intensywne kontakty z ludźmi zwyczajnie mnie męczą.