01 Gru 2020, Wto 18:06, PID: 832869
Napisałem już, że mam duży problem z matematyką. Byłem na diagnostyce i jeśli chodzi o kwestie arytmetycznie, to jest naprawdę tragicznie. Bywa, że nawet mając kartkę i korzystając z palców mam problemy z podstawowym liczeniem.
Po za tym uważam, że medycyna w wieku 30, to już zdecydowanie za późno.
Co do pracy typu portier i inne gdzie są wymagane zdolności samodzielnego podejmowania decyzji i takiej "praktycznej kreatywności" bym się nie nadawał, bo mam z tym problem.
I taki jest ze mnie upośledzony paradoks. Od małego dzieciaka mnie interesowały tematy naukowe np. prowadziłem dzienniczki naukowe z badań pod mikroskopem i czytałem naukowe książki o bakteriach z biblioteki. Interesują mnie też inne dziedziny nauki, ale jestem kompletnie tępy z matematyki i mnie to mocno boli, bo skoro mam mocno ścisłe zainteresowania, to z matematyką nie powinienem mieć specjalnego problemu.
Nie bałbym się właśnie zawodów typu lekarz, farmaceuta, chemik, biolog i raczej nie miałbym problemów w tych zawodach. Niestety droga jest zamknięta. Z kolei miałbym duże problemy w , że tak powiem wymagających niezbyt dużego intelektu.
Jestem osobą nierozgarniętą i ociężałą jeśli chodzi o takie proste sprawy typu, tłumaczenie komuś drogi lub inne proste rzeczy i często proste rzeczy wykonuję na opak lub najbardziej zagmatwanym sposobem. Na wiele rzeczy nie potrafię sam wpaść, dopiero jak mi ktoś powie jak coś zrobić, to się dziwię czego na coś tak absurdalnie prostego nie wpadłem.
Z kolei w tych ścisłych sprawach poruszam się całkiem biegle. Nie byłoby więc dla mnie problemem bycie farmaceutą i mówienie ludziom o interakcjach między lekowych, doradzaniu specyfików na dolegliwości, robienie leków recepturowych i innych rzeczach w pozostałych zawodach ścisłych.
Po za tym uważam, że medycyna w wieku 30, to już zdecydowanie za późno.
Co do pracy typu portier i inne gdzie są wymagane zdolności samodzielnego podejmowania decyzji i takiej "praktycznej kreatywności" bym się nie nadawał, bo mam z tym problem.
I taki jest ze mnie upośledzony paradoks. Od małego dzieciaka mnie interesowały tematy naukowe np. prowadziłem dzienniczki naukowe z badań pod mikroskopem i czytałem naukowe książki o bakteriach z biblioteki. Interesują mnie też inne dziedziny nauki, ale jestem kompletnie tępy z matematyki i mnie to mocno boli, bo skoro mam mocno ścisłe zainteresowania, to z matematyką nie powinienem mieć specjalnego problemu.
Nie bałbym się właśnie zawodów typu lekarz, farmaceuta, chemik, biolog i raczej nie miałbym problemów w tych zawodach. Niestety droga jest zamknięta. Z kolei miałbym duże problemy w , że tak powiem wymagających niezbyt dużego intelektu.
Jestem osobą nierozgarniętą i ociężałą jeśli chodzi o takie proste sprawy typu, tłumaczenie komuś drogi lub inne proste rzeczy i często proste rzeczy wykonuję na opak lub najbardziej zagmatwanym sposobem. Na wiele rzeczy nie potrafię sam wpaść, dopiero jak mi ktoś powie jak coś zrobić, to się dziwię czego na coś tak absurdalnie prostego nie wpadłem.
Z kolei w tych ścisłych sprawach poruszam się całkiem biegle. Nie byłoby więc dla mnie problemem bycie farmaceutą i mówienie ludziom o interakcjach między lekowych, doradzaniu specyfików na dolegliwości, robienie leków recepturowych i innych rzeczach w pozostałych zawodach ścisłych.