16 Cze 2020, Wto 10:36, PID: 823011
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Cze 2020, Wto 10:41 przez petysana.)
(16 Cze 2020, Wto 4:52)Żółwik napisał(a): @petysana, rozumiem, że pierwsza wizyta budzi lęk, gdy się wcześniej o niej myśli. Wspomnienie o fobii, depresji i podejrzewanych urojeniach jest jak najbardziej na miejscu. Komu masz powiedzieć, jak nie specjaliście?Jeszcze jaki lęk... Jeden z największych jakie kiedykolwiek odczuwałam. Tyle się słyszy o niekompetencji specjalistów (zwłaszcza na kasę chorych), że sama nie wiem czego się spodziewać. Poza tym zawsze boję się sytuacji, w których nigdy wcześniej nie byłam, zwłaszcza tych społecznych. Zawsze robię/mówię głupie rzeczy albo nie spełniam czyichś oczekiwań, a potem długo to rozpamiętuję. Są też rzeczy o których wstydzę się mówić i prawdopodobnie nie przeszłyby mi przez usta. Jestem zacofaną dziwaczką z problemami, które mało kto podziela. Boję się być totalnie szczera z psychologiem, bo nigdy z nikim nie byłam w pełni szczera. Poza tym trudno mi zebrać myśli w jakichkolwiek sytuacjach społecznych, a co dopiero będzie w tej... Pewnie będę mówiła jak dziecko, w dodatku zaczerwieniona, spocona i trzęsąca się z nerwów. Nawet nie wiem co mam powiedzieć jak wejdę do gabinetu (nigdy nie wiem co mówić np. w urzędach czy u lekarzy, zawsze pytam się mamy o dokładne instrukcje, a gdy przychodzi co doczego to i tak połowy z tego zapominam i dukam jak onieśmielone dziecko). Dla mnie ta wizyta to nadal coś nierealnego, zawsze zakładałam, że pójdę do psychologa w bliżej nieokreślonej przyszłości, ale nic takiego nie planowałam. Pewnie nie będę też umiała się dostosować do wielu zaleceń psychologa, bo ostatnio doszłam do wniosku, że przestałam wierzyć w jakiekolwiek pozytywne zmiany w moim życiu i nie potrafię nic zmienić na lepsze. Z tego co wiem, to psycholog będzie chciał wysłuchać co mam do powiedzenia, a ten wymóg mnie tak sparaliżuje, że będę miała pustkę w głowie i nie będę w stanie nawet pamiętać moich problemów w tamtej chwili, a co dopiero je ubrać w słowa w jak najbardziej przystępny i zgodny z rzeczywistością sposób... Ja do tej pory do wszelkich urzędów i gabinetów wchodziłam z mamą i to ona zwykle zaczynała, a ja tylko coś wtrącałam od siebie (a po powrocie do domu zwykle i tak martwiłam się, że się ośmieszyłam mówiąc coś idiotycznego). Do psychologa nie chcę wchodzić z nią, bo ona nie rozumie ani mnie, ani psychologii, a myśli, że wie więcej ode mnie. Boję się też, że jak już trafię do psychiatry, to zapisze mi tylko leki i koniec. Słyszałam, że tak się robi, ale wątpię czy to jest wystarczające.
Nie musisz się jakoś skrupulatnie przygotowywać do wizyty. Psycholog będzie wiedzieć, jak poprowadzić rozmowę.
Tak w ogóle witaj na forum!
(16 Cze 2020, Wto 4:52)Żółwik napisał(a): @petysanaCześć Już kiedyś miałam tu konto, ale zapomniałam hasła, więc założyłam nowe
Tak w ogóle witaj na forum!