22 Paź 2020, Czw 16:27, PID: 830629
@Enigma23
a co jeśli ja rozumiem na czym polega wyparcie oraz regresja (nie musiałeś cytować definicji) i nadal nie wierzę w ich istnienie?
Co do Freuda, to dobrze, że go przywołałeś w dyskusji, bo przecież TWDZ też się opiera na freudowskiej psychoanalizie. gosc123'wi nie spodobało się, że stwierdziłem, że on o nim wspomniał (miał rację, nie wspominał).
Wierzę w Twoje szczere i szlachetne intencje. Po prostu uznałem, że warto wspomnieć, że ta terapia nie jest zbyt solidnie zrobiona (od strony naukowej, żeby nie było) i że oprócz pozytywów może przynieść negatywy np. w postaci pozwu sądowego jak ktoś sobie "przypomni" wypartą traumę. Innym problemem jest też to, że podejście było wykorzystywane do tworzenia mało konstruktywnego kultu ofiary (na zasadzie, że gdyby nie traumatyczne dzieciństwo [a traumatyczne miałoby być niemal każde dzieciństwo, bo nie chodzi tu o ekstremalne traumy], to każdy byłyby szczęśliwy i wszystko wina rodziców [zdaje się, że Miller to nawet wierzyła, że holocaust jest skutkiem traum jakie niemieckie społeczeństwo doświadczało dorastając]). Ale pomijając te ekstremalne przykłady: jeśli metoda jest słabo zbadana, to w sumie nie wiadomo na czym miałaby polegać jej skuteczność, albo czy jest skuteczna w ogóle. Chyba warto nad takimi rzeczami się zastanawiać, zamiast przyjmować daną metodę bezkrytycznie. Ale dla mnie to i tak jest już super jak ktoś podchodzi do tych pomysłów z dystansem i potrafi wykorzystać je, by polepszyć sobie życie.
a co jeśli ja rozumiem na czym polega wyparcie oraz regresja (nie musiałeś cytować definicji) i nadal nie wierzę w ich istnienie?
Co do Freuda, to dobrze, że go przywołałeś w dyskusji, bo przecież TWDZ też się opiera na freudowskiej psychoanalizie. gosc123'wi nie spodobało się, że stwierdziłem, że on o nim wspomniał (miał rację, nie wspominał).
Wierzę w Twoje szczere i szlachetne intencje. Po prostu uznałem, że warto wspomnieć, że ta terapia nie jest zbyt solidnie zrobiona (od strony naukowej, żeby nie było) i że oprócz pozytywów może przynieść negatywy np. w postaci pozwu sądowego jak ktoś sobie "przypomni" wypartą traumę. Innym problemem jest też to, że podejście było wykorzystywane do tworzenia mało konstruktywnego kultu ofiary (na zasadzie, że gdyby nie traumatyczne dzieciństwo [a traumatyczne miałoby być niemal każde dzieciństwo, bo nie chodzi tu o ekstremalne traumy], to każdy byłyby szczęśliwy i wszystko wina rodziców [zdaje się, że Miller to nawet wierzyła, że holocaust jest skutkiem traum jakie niemieckie społeczeństwo doświadczało dorastając]). Ale pomijając te ekstremalne przykłady: jeśli metoda jest słabo zbadana, to w sumie nie wiadomo na czym miałaby polegać jej skuteczność, albo czy jest skuteczna w ogóle. Chyba warto nad takimi rzeczami się zastanawiać, zamiast przyjmować daną metodę bezkrytycznie. Ale dla mnie to i tak jest już super jak ktoś podchodzi do tych pomysłów z dystansem i potrafi wykorzystać je, by polepszyć sobie życie.