22 Paź 2020, Czw 9:45, PID: 830602
@BlankAvatar
No stary, z całym szacunkiem, ale sprowadzasz dyskusję do rozmowy nt tego co jest chwytem erystycznym, a co retorycznym, horoskopów i sygnalizacji świetlnej... Tak, tak, ja wiem, że chciałeś obrazowo mi coś wyjaśnić, ale naprawdę nie ma to większego znaczenia w dyskusji.
To co ma znaczenie przemilczałeś i nadal nie znam odpowiedzi na pytania:
1. Którzy psychologowie nie są uznawani za kontrowersyjnych? Skoro Freud, Jung, Erikson, Miller są powszechnie uważani za kontrowersyjnych to którzy psychologowie nie są za takich uważani? Oraz które nurty/ terapie- poza CBT- zostały naukowo przebadane i udowodnione w leczeniu problemów psychicznych? W szczególności- czy terapię schematu oraz ACT można za takowe uznać?
2. Czy wg Ciebie nie ma czegoś takiego jak syndrom DDA?
3. Gdzie mogę znaleźć te krytyczne głosy o terapii wewnętrznego dziecka?
Dodam jeszcze jedno pytanie:
4. Czy przeczytałeś jakąkolwiek książkę w temacie, na który tak żywiołowo się wypowiadasz?
I naprawdę mam nieodparte wrażenie, że masz jakiś głeboki uraz do DDA i Bradshawa Coś Ci zrobili złego? Bo nigdy nie spotkałem człowieka, dla którego DDA by było "be" a DDD "cacy". DDD to tak naprawdę szersza wersja DDA- podciąga się tutaj rodziny dysfunkcyjne, w których nie występował alkohol. Zgadzam się, że to duże niedopatrzenie, żeby pochylać się tylko nad losem dzieci z rodzin alkoholowych, a nie takich, w których były np narkotyki, albo przemoc, a nie było alkoholu (o ile o to Ci chodzi z tym, bo tak naprawdę trudno to zrozumieć). Ale założenia i podejście w obu są w zasadzie takie same.
I ten biedny Bradshaw pojawia się praktycznie w każdym Twoim poście. A to NIE ON jest twrórcą idei wewnętrznego dziecka. Więc jeśli masz problem z tym konceptem, a nie z Bradshaw, to wypowiadaj się krytycznie np. o Alice Miller- z której Bradshaw "ukradł" tę ideę, o czym sam głośno mówił. Myślę zresztą, że Alice Miller także chciała zarobić na tym pieniądze- podobnie jak większość psychologów, którzy leczą ludzi za pieniądze.
Ja od siebie napiszę jeszcze, że terapia "wewnętrznego dziecka" oraz DDA dały mi o WIELE WIELE więcej niż np. terapia Richardsa, czy psychologowie z nurtu CBT, u których byłem na terapii i u których np. wypisywałem na kartce negatywne myśli, myśli zaprzeczające i jakieś błędy poznawcze- dla mnie to był po prostu jakiś koszmar.
Dzięki książkom o wewnętrznym dziecku zacząłem wreszcie siebie SZANOWAĆ i stawiać na pierwszym miejscu- obiecałem sobie, że nie pozwolę więcej skrzywdzić swojego "wewnętrznego dziecka" (jakkolwiek śmieszne może się to niektórym wydawać). Dzięki tym książkom poczułem w pełni, że jestem WARTOŚCIOWYM człowiekiem i mogę być kochany takim, jakim jestem (wystarczy nawet, że przez siebie). Dzięki tym książkom dowiedziałem się, że w dzieciństwie wyrządzono mi wielką krzywdę (tak, tak, do tamtego momentu nie zdawałem sobie nawet z tego sprawy) i że mam prawo do żałoby oraz gniewu z tego powodu (uprzedzając zarzuty- bez obwiniania rodziców i bez ciągania ich po sądach- można i w ten sposób )
Dzięki tym książkom nauczyłem się lepiej wychowywać swoje własne dziecko (to prawdziwe, nie wewnętrzne)- wiem teraz lepiej jakie są jego potrzeby w poszczególnych stopniach rozwoju oraz w jaki sposób mądrze reagować.
Wreszcie książki te były ogromną inspiracją, żeby zrobić coś ze swoim życiem- zapisać się np. na terapię grupową DDA (wcześniej nigdy nie pomyślałbym, że mogę uczestniczyć w terapii GRUPOWEJ), z której także wiele wyniosłem, poznałem fajnych ludzi i dostałem impuls do dalszej pracy.
Wiem, że możesz powiedzieć, że to nieprawda, bo nikt mnie naukowo nie przebadał, nie podpiął skanera do mózgu i nie udowodnił, że akurat dzięki temu poszedłem do przodu. Powiesz, że może stało się dzięki terapii Richardsa, a ja o tym sam nie wiem. No trudno, musisz mi tutaj uwierzyć na słowo
@Alexander Guard
Z konceptem "wewnętrznego krytyka" także spotkałem się- na terapiach, w literaturze. To nasz taki wewnętrzny głos, zainstalowany przez rodziców, który nas krytykuje- mówi, że do niczego się nie nadajemy, nic nie osiągniemy, nie jesteśmy warci miłości, itp. Z czasem głos rodziców staje się naszym własnym głosem i sposobem postrzegania siebie i świata. Naprawdę, nie wyśmiewajmy czegoś, tylko dlatego, że na pierwszy rzut oka wydaje się komiczne i dlatego, że podczepił się pod to jakiś kołcz, który chce na tym zarabiać pieniądze. Terapię Richardsa też mógłbym wyśmiać, bo np. "kolo każe gadać na głos DO NASZEGO WŁASNEGO MÓZGU (dosłownie)". Porąbane, co?
@Enigma23
Oczywiście, że tak, koncept wewnętrznego dziecka wykorzystywany jest szeroko w różnych nurtach
No stary, z całym szacunkiem, ale sprowadzasz dyskusję do rozmowy nt tego co jest chwytem erystycznym, a co retorycznym, horoskopów i sygnalizacji świetlnej... Tak, tak, ja wiem, że chciałeś obrazowo mi coś wyjaśnić, ale naprawdę nie ma to większego znaczenia w dyskusji.
To co ma znaczenie przemilczałeś i nadal nie znam odpowiedzi na pytania:
1. Którzy psychologowie nie są uznawani za kontrowersyjnych? Skoro Freud, Jung, Erikson, Miller są powszechnie uważani za kontrowersyjnych to którzy psychologowie nie są za takich uważani? Oraz które nurty/ terapie- poza CBT- zostały naukowo przebadane i udowodnione w leczeniu problemów psychicznych? W szczególności- czy terapię schematu oraz ACT można za takowe uznać?
2. Czy wg Ciebie nie ma czegoś takiego jak syndrom DDA?
3. Gdzie mogę znaleźć te krytyczne głosy o terapii wewnętrznego dziecka?
Dodam jeszcze jedno pytanie:
4. Czy przeczytałeś jakąkolwiek książkę w temacie, na który tak żywiołowo się wypowiadasz?
I naprawdę mam nieodparte wrażenie, że masz jakiś głeboki uraz do DDA i Bradshawa Coś Ci zrobili złego? Bo nigdy nie spotkałem człowieka, dla którego DDA by było "be" a DDD "cacy". DDD to tak naprawdę szersza wersja DDA- podciąga się tutaj rodziny dysfunkcyjne, w których nie występował alkohol. Zgadzam się, że to duże niedopatrzenie, żeby pochylać się tylko nad losem dzieci z rodzin alkoholowych, a nie takich, w których były np narkotyki, albo przemoc, a nie było alkoholu (o ile o to Ci chodzi z tym, bo tak naprawdę trudno to zrozumieć). Ale założenia i podejście w obu są w zasadzie takie same.
I ten biedny Bradshaw pojawia się praktycznie w każdym Twoim poście. A to NIE ON jest twrórcą idei wewnętrznego dziecka. Więc jeśli masz problem z tym konceptem, a nie z Bradshaw, to wypowiadaj się krytycznie np. o Alice Miller- z której Bradshaw "ukradł" tę ideę, o czym sam głośno mówił. Myślę zresztą, że Alice Miller także chciała zarobić na tym pieniądze- podobnie jak większość psychologów, którzy leczą ludzi za pieniądze.
Ja od siebie napiszę jeszcze, że terapia "wewnętrznego dziecka" oraz DDA dały mi o WIELE WIELE więcej niż np. terapia Richardsa, czy psychologowie z nurtu CBT, u których byłem na terapii i u których np. wypisywałem na kartce negatywne myśli, myśli zaprzeczające i jakieś błędy poznawcze- dla mnie to był po prostu jakiś koszmar.
Dzięki książkom o wewnętrznym dziecku zacząłem wreszcie siebie SZANOWAĆ i stawiać na pierwszym miejscu- obiecałem sobie, że nie pozwolę więcej skrzywdzić swojego "wewnętrznego dziecka" (jakkolwiek śmieszne może się to niektórym wydawać). Dzięki tym książkom poczułem w pełni, że jestem WARTOŚCIOWYM człowiekiem i mogę być kochany takim, jakim jestem (wystarczy nawet, że przez siebie). Dzięki tym książkom dowiedziałem się, że w dzieciństwie wyrządzono mi wielką krzywdę (tak, tak, do tamtego momentu nie zdawałem sobie nawet z tego sprawy) i że mam prawo do żałoby oraz gniewu z tego powodu (uprzedzając zarzuty- bez obwiniania rodziców i bez ciągania ich po sądach- można i w ten sposób )
Dzięki tym książkom nauczyłem się lepiej wychowywać swoje własne dziecko (to prawdziwe, nie wewnętrzne)- wiem teraz lepiej jakie są jego potrzeby w poszczególnych stopniach rozwoju oraz w jaki sposób mądrze reagować.
Wreszcie książki te były ogromną inspiracją, żeby zrobić coś ze swoim życiem- zapisać się np. na terapię grupową DDA (wcześniej nigdy nie pomyślałbym, że mogę uczestniczyć w terapii GRUPOWEJ), z której także wiele wyniosłem, poznałem fajnych ludzi i dostałem impuls do dalszej pracy.
Wiem, że możesz powiedzieć, że to nieprawda, bo nikt mnie naukowo nie przebadał, nie podpiął skanera do mózgu i nie udowodnił, że akurat dzięki temu poszedłem do przodu. Powiesz, że może stało się dzięki terapii Richardsa, a ja o tym sam nie wiem. No trudno, musisz mi tutaj uwierzyć na słowo
@Alexander Guard
Z konceptem "wewnętrznego krytyka" także spotkałem się- na terapiach, w literaturze. To nasz taki wewnętrzny głos, zainstalowany przez rodziców, który nas krytykuje- mówi, że do niczego się nie nadajemy, nic nie osiągniemy, nie jesteśmy warci miłości, itp. Z czasem głos rodziców staje się naszym własnym głosem i sposobem postrzegania siebie i świata. Naprawdę, nie wyśmiewajmy czegoś, tylko dlatego, że na pierwszy rzut oka wydaje się komiczne i dlatego, że podczepił się pod to jakiś kołcz, który chce na tym zarabiać pieniądze. Terapię Richardsa też mógłbym wyśmiać, bo np. "kolo każe gadać na głos DO NASZEGO WŁASNEGO MÓZGU (dosłownie)". Porąbane, co?
@Enigma23
Oczywiście, że tak, koncept wewnętrznego dziecka wykorzystywany jest szeroko w różnych nurtach