20 Paź 2020, Wto 15:59, PID: 830503
(20 Paź 2020, Wto 15:36)gosc123 napisał(a): Oprócz tego, co napisał Enigma dodam jeszcze, że warsztaty Johna Bradshawa i jego książki pomogły milionom ludzi na całym świecieZięba też pomaga milionom Polaków, o czym świadczy popularność jego książek i programów. Kiedyś miliony ludzi wieszały mieszanki ziół na drzwiach, żeby odganiać upiory, a jeszcze dawniej składano ofiary z ludzi, co pomagało Słońcu wschodzić. Popularność metody niekoniecznie przekłada się na jej skuteczność.
(20 Paź 2020, Wto 15:36)gosc123 napisał(a): Myślę, że jednak jakieś 99% "zwolenników" teorii nie traktuje tego dosłownie i wie, że tak naprawdę nie ma fizycznie dziecka w brzuchu (no chyba że są wśród zwolenników kobiety w ciążyObawiam się, że metafory nie rozumie większość zwolenników metody. Nie chodzi o to, że masz w brzuchu małego człowieczka. Chodzi o to, że nie ma podstaw, by sądzić, że w mózgu, bądź umyśle, jest jakaś struktura, bądź funkcja, która miałaby odpowiadać wspomnianemu wewnętrznemu dziecku (jako jakiejś ukrytej części osobowości). Podobnie jak nie ma w pamięci struktury, bądź w funkcji, która miałby przechowywać "ukryte wspomnienia" czy "niewyrażone emocje". Dopóki traktujesz wewnętrzne dziecko jako metaforę - czytaj - taki eksperyment myślowy "jakbym się zachowywał wobec 5 letniego siebie" (w domyśle - przyjaźniej i z wyrozumiałością), to nie widzę w tym problemu. Ale jak chcesz iść na "terapię", która dociera do jakiejś twojej ukrytej, wypartej części osobowości przechowywanej w tajemnicy przed tobą, to myślę, że odbierasz pomysły Bradshawa dosłownie, a nie metaforycznie.
(20 Paź 2020, Wto 15:36)gosc123 napisał(a): Alice Miller czy Carl Jung, czy Erik Erikson. Ich też nazwiesz "pseudo-terapeutami?Przecież to nie tajemnica, że ich podejście do psychologii czy psychoterapii traktowane jest jako w najlepszym razie kontrowersyjne.