20 Cze 2010, Nie 16:52, PID: 211142
Dzięki za odpowiedź.
Nie do końca tak w mojej sytuacji jest. Dlatego właśnie nie wolno mi zawalić tej roboty, że nie mam w perspektywie żadnego innego źródła utrzymania. A brak jakiegokolwiek źródła = ulica. To oczywiste. Niestety, właścicieli mieszkania, którego jestem najemcą, nie interesują moje zaburzenia. Płacisz = masz dach nad głową, nie płacisz = won.
Ta praca, to dla mnie być albo nie być.
Tymczasem na "wyleczenie się" z moich zaburzeń związanych z fobią, mam kilka dni.
Sześć miesięcy, to, z mojego punktu widzenia, bardzo szybko znalazłeś.
Ja nie za bardzo mam szczęscie. Albo taki przpadek ze mnie. Zdarzają mi się z lekarzami przyjaźnie, to i owszem, ale mało ma to wspólnego z leczeniem.
PS Na swego kota czasem mówie "klocek"
klocek napisał(a):Nawet jak zawalisz swoją aktualną pracę, to nie będzie żadnego końca. Okaże się, że będziesz miała w swoim życiu jeszcze tysiące nowych szans. Więc nie łam się; próbuj aż do skutku.
Nie do końca tak w mojej sytuacji jest. Dlatego właśnie nie wolno mi zawalić tej roboty, że nie mam w perspektywie żadnego innego źródła utrzymania. A brak jakiegokolwiek źródła = ulica. To oczywiste. Niestety, właścicieli mieszkania, którego jestem najemcą, nie interesują moje zaburzenia. Płacisz = masz dach nad głową, nie płacisz = won.
Ta praca, to dla mnie być albo nie być.
Cytat: Szukaj innych psychiatrów i psychologów, aż znajdziesz dobrego. To najbardziej stresująca czynność podczas leczenia, ale mi pomogła.
Nigdy nie wiadomo, który lek albo która terapia okażą się na Ciebie skuteczne. Ja znalazłem właściwą metodę po sześciu miesiącach szukania.
Tymczasem na "wyleczenie się" z moich zaburzeń związanych z fobią, mam kilka dni.
Sześć miesięcy, to, z mojego punktu widzenia, bardzo szybko znalazłeś.
Ja nie za bardzo mam szczęscie. Albo taki przpadek ze mnie. Zdarzają mi się z lekarzami przyjaźnie, to i owszem, ale mało ma to wspólnego z leczeniem.
PS Na swego kota czasem mówie "klocek"