03 Wrz 2019, Wto 18:48, PID: 804157
Problem dokładnie opisuje również moją osobę. Zdaję sobie sprawę, że podchodzi to również pod perfekcjonizm, bo od zawsze wyznaję zasadę: "albo dobrze albo wcale".
W moim przypadku podszedłem metodą akceptacji takiego stanu rzeczy oraz zbytniego nie zwracania uwagi na osiągnięcia innych ludzi (moich rówieśników). Bo jak jeszcze 10 lat temu wydawało się, że jestem jednak bardziej ogarnięty od nich, tak teraz jestem dalej w tym miejscu, a oni już ślub, dom, rodzina, praca, imprezy, samochód, znajomi i takie tam "szczęśliwe, normalne życie".
Czuję, że naprawdę zatrzymałem się gdzieś na etapie liceum, szczególnie jeżeli chodzi o inteligencję społeczną i chociaż nad tym pracuję, to widzę jak jeszcze daleko mi nawet do "przeciętności".
Z jednej strony mogę zwalić to na moją diagnozę spektrum autyzmu, ale nie chcę, żeby była ona moim zaciągniętym hamulcem do dalszego rozwoju.
Ogarniam po prostu inaczej (w tej chwili powiedzmy, że nieco gorzej), ale prędzej czy później dotrę do ustalonego celu w moim życiu.
Chyba jedynym małym plusem takiego stanu rzeczy jest to, że nadal czuję się dużo młodszy od moich rówieśników i staram się nie zatracić tego wewnętrznego dziecka.
W moim przypadku podszedłem metodą akceptacji takiego stanu rzeczy oraz zbytniego nie zwracania uwagi na osiągnięcia innych ludzi (moich rówieśników). Bo jak jeszcze 10 lat temu wydawało się, że jestem jednak bardziej ogarnięty od nich, tak teraz jestem dalej w tym miejscu, a oni już ślub, dom, rodzina, praca, imprezy, samochód, znajomi i takie tam "szczęśliwe, normalne życie".
Czuję, że naprawdę zatrzymałem się gdzieś na etapie liceum, szczególnie jeżeli chodzi o inteligencję społeczną i chociaż nad tym pracuję, to widzę jak jeszcze daleko mi nawet do "przeciętności".
Z jednej strony mogę zwalić to na moją diagnozę spektrum autyzmu, ale nie chcę, żeby była ona moim zaciągniętym hamulcem do dalszego rozwoju.
Ogarniam po prostu inaczej (w tej chwili powiedzmy, że nieco gorzej), ale prędzej czy później dotrę do ustalonego celu w moim życiu.
Chyba jedynym małym plusem takiego stanu rzeczy jest to, że nadal czuję się dużo młodszy od moich rówieśników i staram się nie zatracić tego wewnętrznego dziecka.