18 Sie 2019, Nie 1:47, PID: 802601
Cel to było stworzenie kiedyś opowieści, która byłaby fenomenalnie dobra i czymś się bardzo mocno wyróżniła. Motywatorem pewnie to, że z dążeniem do niego nie byłabym zwyczajna, i miałabym coś ciągnącego mnie do przodu w mojej fobicznej rzeczywistości.
Tematów nie zabrakło, miałam kilka pomysłów do rozwijania. Wymyślanie u mnie idzie dość łatwo. Ale realizowanie jest już upośledzone XD.
Przestałam pisać, bo totalnie nie mogłam się na tym skupić, ciągle miałam w głowie coś innego do robienia. Jakoś nieszczęśnie się czułam, jak miałam pisać. I wszystko mnie odciągało. Tak sobie trwałam w prokrastynacji przekładając pisanie dalej i dalej, dopóki nie stwierdziłam, że powinnam robić coś pewnie i wiedzieć, co robię. Planowanie bez czynów jest bez sensu, wiadomo. A wtedy też się działo to, co opisywałam wcześniej. Ten wątek założyłam w lipcu i wisi do teraz, trochę dało radę się zmienić.
Już te myśli mnie aż tak nie męczą, na razie całkiem odpuściłam i tylko robię, co lubię. Napisałam dziś czegoś tak sobie dwie strony zeszytu, ale jakoś tego nie poważam xD. Praktycznie sam dialog, mam chyba już teraz jakiś wstręt do pisania prozy, albo ,,cofnęłam się w rozwoju" i nie mogę jej wydusić. A czy chcę pisać, to oczywiście dalej nie wiem. Nawet wyszła mi przerwa od tego wszystkiego, teraz zamierzam coś przeczytać i sprawdzić, czy wrócenie do tych rzeczy pomoże. Wydaje mi się, że dziwny ten wątek X) Nerwica robi z mózgu.
Tematów nie zabrakło, miałam kilka pomysłów do rozwijania. Wymyślanie u mnie idzie dość łatwo. Ale realizowanie jest już upośledzone XD.
Przestałam pisać, bo totalnie nie mogłam się na tym skupić, ciągle miałam w głowie coś innego do robienia. Jakoś nieszczęśnie się czułam, jak miałam pisać. I wszystko mnie odciągało. Tak sobie trwałam w prokrastynacji przekładając pisanie dalej i dalej, dopóki nie stwierdziłam, że powinnam robić coś pewnie i wiedzieć, co robię. Planowanie bez czynów jest bez sensu, wiadomo. A wtedy też się działo to, co opisywałam wcześniej. Ten wątek założyłam w lipcu i wisi do teraz, trochę dało radę się zmienić.
Już te myśli mnie aż tak nie męczą, na razie całkiem odpuściłam i tylko robię, co lubię. Napisałam dziś czegoś tak sobie dwie strony zeszytu, ale jakoś tego nie poważam xD. Praktycznie sam dialog, mam chyba już teraz jakiś wstręt do pisania prozy, albo ,,cofnęłam się w rozwoju" i nie mogę jej wydusić. A czy chcę pisać, to oczywiście dalej nie wiem. Nawet wyszła mi przerwa od tego wszystkiego, teraz zamierzam coś przeczytać i sprawdzić, czy wrócenie do tych rzeczy pomoże. Wydaje mi się, że dziwny ten wątek X) Nerwica robi z mózgu.