27 Cze 2019, Czw 14:21, PID: 796902
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Cze 2019, Czw 15:08 przez Żółwik.)
To może ja zdam relację. To nie jest pewnie do końca to, o co chodziło autorowi wątku, ale uważam, że mam coś do przekazania.
Zrobiłem sobie prywatną kurację testosteronem w celu nabrania odrobiny ciała. Żadne tam pakowanie. Celem była przeciętna masa po wcześniejszych problemach i niemożności uzyskania cywilizowanej pomocy. To miał być wstęp do normalności, prezent na start. Nie robiłem sobie badań, ale raczej testosteron mam w normie. Nie w tym problem.
(...)
[zbędne szczegóły] ~ Moderacja
Ja wiem jak to wygląda , ale kupno, posiadanie i zażywanie sterydów jest legalne - nie można tylko sprzedawać. Pytanie tylko czy to bezpieczne i rozsądne - no raczej nie. Zresztą naczytałem się o skutkach ubocznych i zakupiłem sztuczny estrogen jako zabezpieczenie przed np. urośnięciem cycków. Dawkę T wybrałem najniższą z zalecanych - 50 mg dziennie. Tu zonk, bo przy tym preparacie trzeba się codziennie kłuć. Przy dwóch miesiącach "cyklu" wychodzi duuużo strzykawek, igieł wacików i nerwów.
Pomijam resztę technikaliów, bo to nie tutorial jak bezpiecznie koksować. Skupię się na tym, co zmieniło się we mnie w czasie suplementacji. Zresztą dawki zalecone przez lekarza przy niedoborach są pewnie niższe i trzeba to brać pod uwagę.
Zmiany w osobowości i zachowaniu są widoczne prawie od razu. Zwiększa się poziom pewności siebie, stanowczości i asertywności. Czasami za bardzo, co może rodzić konflikty. Najbardziej trzeba pilnować tych konfliktów, bo można sobie niechcący wrogów narobić. Człowiek staje się zadowolonym z siebie egoistą z dobrym samopoczuciem a nie każdy to toleruje. Z pozytywów działania T dodam jeszcze łatwość podejmowania decyzji, skupienia się na wykonywaniu zadań, pracy, trzeźwa ocena możliwości i łatwość planowania. To, co wydaje się zbawienne dla fobika społecznego to właśnie chęć zmian i umiejętność ich zaplanowania. Tyle plusów dodatnich, bo wszystko niweczą plusy ujemne.
Wbrew pozorom T nie zmniejszył lęków i zahamowań. Rozhuśtał za to oczekiwania od życia i libido. Mieszanka sprzeczności szybko wywołała głęboki epizod depresyjny, myśli samobójcze itd. Przerwałem swoją "kurację" uznając, że więcej nie osiągnę a mogę już tylko tracić. Jakiś tam efekt uzyskałem - 10 kg bez tycia. Cycki mi nie urosły, włosy nie wypadły, pryszczy nie miałem, klejnoty nie znikły. Po takiej imprezie jest miesiąc kaca: zero testosteronu za to dużo estrogenu. Kolejne faszerowanie się tamoxifenem i clomidem, pogłębienie lęków i depresji.
Eksperyment uznaję za nieudany. Ciało może i zyska, skutki uboczne można niwelować, ale przy FS psychika nie toleruje nadmiaru testosteronu. Takie zabawy to raczej dla kiboli.
Mam nadzieję, że post jest zgodny z regulaminem. Ja tu do niczego nie namawiam - proszę nie bić w razie czego.
Zrobiłem sobie prywatną kurację testosteronem w celu nabrania odrobiny ciała. Żadne tam pakowanie. Celem była przeciętna masa po wcześniejszych problemach i niemożności uzyskania cywilizowanej pomocy. To miał być wstęp do normalności, prezent na start. Nie robiłem sobie badań, ale raczej testosteron mam w normie. Nie w tym problem.
(...)
[zbędne szczegóły] ~ Moderacja
Ja wiem jak to wygląda , ale kupno, posiadanie i zażywanie sterydów jest legalne - nie można tylko sprzedawać. Pytanie tylko czy to bezpieczne i rozsądne - no raczej nie. Zresztą naczytałem się o skutkach ubocznych i zakupiłem sztuczny estrogen jako zabezpieczenie przed np. urośnięciem cycków. Dawkę T wybrałem najniższą z zalecanych - 50 mg dziennie. Tu zonk, bo przy tym preparacie trzeba się codziennie kłuć. Przy dwóch miesiącach "cyklu" wychodzi duuużo strzykawek, igieł wacików i nerwów.
Pomijam resztę technikaliów, bo to nie tutorial jak bezpiecznie koksować. Skupię się na tym, co zmieniło się we mnie w czasie suplementacji. Zresztą dawki zalecone przez lekarza przy niedoborach są pewnie niższe i trzeba to brać pod uwagę.
Zmiany w osobowości i zachowaniu są widoczne prawie od razu. Zwiększa się poziom pewności siebie, stanowczości i asertywności. Czasami za bardzo, co może rodzić konflikty. Najbardziej trzeba pilnować tych konfliktów, bo można sobie niechcący wrogów narobić. Człowiek staje się zadowolonym z siebie egoistą z dobrym samopoczuciem a nie każdy to toleruje. Z pozytywów działania T dodam jeszcze łatwość podejmowania decyzji, skupienia się na wykonywaniu zadań, pracy, trzeźwa ocena możliwości i łatwość planowania. To, co wydaje się zbawienne dla fobika społecznego to właśnie chęć zmian i umiejętność ich zaplanowania. Tyle plusów dodatnich, bo wszystko niweczą plusy ujemne.
Wbrew pozorom T nie zmniejszył lęków i zahamowań. Rozhuśtał za to oczekiwania od życia i libido. Mieszanka sprzeczności szybko wywołała głęboki epizod depresyjny, myśli samobójcze itd. Przerwałem swoją "kurację" uznając, że więcej nie osiągnę a mogę już tylko tracić. Jakiś tam efekt uzyskałem - 10 kg bez tycia. Cycki mi nie urosły, włosy nie wypadły, pryszczy nie miałem, klejnoty nie znikły. Po takiej imprezie jest miesiąc kaca: zero testosteronu za to dużo estrogenu. Kolejne faszerowanie się tamoxifenem i clomidem, pogłębienie lęków i depresji.
Eksperyment uznaję za nieudany. Ciało może i zyska, skutki uboczne można niwelować, ale przy FS psychika nie toleruje nadmiaru testosteronu. Takie zabawy to raczej dla kiboli.
Mam nadzieję, że post jest zgodny z regulaminem. Ja tu do niczego nie namawiam - proszę nie bić w razie czego.