26 Lut 2019, Wto 14:45, PID: 784121
(26 Lut 2019, Wto 14:26)Żółwik napisał(a): Lek jest, gdy ma pomóc w jakimś schorzeniu - wyleczyć przyczynowo lub złagodzić objawy (np. ból lub lęk).A co jeśli chcę, żeby najpierw chcę, żeby mnie bolało, a potem już nie? Ja bez silnego poczucia bólu podczas rehabilitacji, nie leczyłabym mojej choroby(jak coś to oczywiście rehabilitacja jest, była robiona "na trzeźwo", czyli bez ingerencji żadnych substancji psychoaktywnych ), jakbym nie czuła bólu, to wtedy bym nie pchała się dalej i nie robiła progresu. Dla mnie jest ważna ta równowaga miedzy brakiem bólu, a bólem - normalność, ten złoty środek jest dla mnie super i myślę, że Natura do tego dąży.
Ta sama substancja użyta w celu "rekreacyjnym" czy "doświadczenia nowych stanów siebie" to już używka/narkotyk.
I to nie jest tak, że wszystkie leki wywołują u mnie brak bólu lub brak lęku, bo brałam substancje, które wybitnie to u mnie wywoływały(jak i inne nieprzyjemne uczucia), ale wiesz co? Ja je brałam z myślą, że jak właśnie nie będzie miło, jak nie będę uciekać od tych nieprzyjemnych odczuć, to to mnie zahartuje, to sprawi się będę silniejsza i wyjdę z mojego życiowego bagna iii... tak się teraz dzieje.
A i PS Ja nigdy nie miałam takich jednostajnie dobrych ani złych doświadczeń z takimi substancjami(z różnymi substancjami). Dla mnie nie istnieje pojęcie good trip i bad trip, bo tripy są jak ludzie, są różne, różne emocjonalnie, różne odczuciowo. Ja nigdy tak nie miałam, że podczas jednego zażycia jakiejś substancji czułam tylko ekstazę albo tylko hmmm... "piekło"(chodzi mi o taki zestaw samych złych odczuć), tylko czułam się różnie, ale zawsze z tego wszystkiego wychodziłam silniejsza i o to właśnie chodzi.
Cytat:Oczywiście, że medycyna się rozwija i bada zastosowanie medyczne substancji psychoaktywnych. Ale lepiej nie robić takich eksperymentów "na sobie", zostawmy to badaczom.Hola, hola, hola, A badacze to jak myślisz jak zostawali wybitnymi badaczami? Też robili przecież eksperymenty na samych sobie, często sprawdzając coś i nie wiedzieli jaki w 100% przyniesie to skutek. - Bo na tym właśnie polega medycyna, rozwód, dobrobyt i Natura.
Mogli znać naukę od deski do deski, ale tak naprawdę nie wiedzieli w 100% jaki to przyniesie skutek.
Cytat:[color=rgba(0, 0, 0, 0.45)]Prawo nie spadło z nieba, jest pewną umową społeczną co do tego, jakich substancji zabronić ze względu na szkodliwość (albo zezwolić z powodu kulturowego przyzwolenia). Jednak to prawo niech będzie wskazówką, jakich granic nie przekraczać.[/color]No tak, a tablice Mojżesza z przykazaniami niby miau od Boga, co nie? XDDDDDDDDDDD No mógł mieć i heheszki, ze niby z nieba spadły, hehehehehehe. XD Ale wracając do rzeczy to, prawo z czegoś wynika, z umów społecznych, a umów społecznych jest wiele i każde społeczeństwo przystosowuje się w różne sposoby do danego, swojego środowiska, do swojej Natury. Nie ma jednej poprawnej umowy społecznej - tak jest wg. mnie i myślę, że takie spojrzenie na świat jest zdrowe.
Dobrą praktyką jest stosowanie leków zgodnie z zaleceniami lekarza. A leki bez recepty też mają swoje wskazania. Jeśli np. taka kodeina ma według ulotki leczyć suchy kaszel, że do tego ten preparat stosujmy.
Lekarze mogą się mylić, bo są ludźmi i będę to moje stanowisko utrzymywać do końca, bo to, ze się znają na nauce czy medycynie wciąż nie oznaczza, ze wiedzą WSZYSTKO i każdy świetny lekarz sam tak twierdzi, bo już mi to samo wielu dobrych lekarzy mówiło/pisało.