26 Gru 2018, Śro 10:06, PID: 777010
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Gru 2018, Śro 10:26 przez Niered.)
Po co skupiać się na wnętrzu i zastanawiać co się czuje, kiedy osoba poszukuje kontaktu ze mną. Tak jakby jedyne co miało znaczenie na świecie, to moje samopoczucie w odniesieniu do każdej możliwej sytuacji, nic poza tym się nie dzieje. Coś na zasadzie moja bezradność i skupianie się na sobie zamyka mnie na drugiego człowieka do tego stopnia, że mógłby on nie istnieć.
Nawet kiedy zapyta czemu nic nie mówię, kiedy jestem z tą osobą sam na sam, ja zadaje to pytanie sobie, odbywając zawily wewnętrzny monolog z wewnętrznym ja, który w dodatku nie daje w zasadzie jednoznacznych odpowiedzi dlaczego nic nie mówię, pozostawiając jedynie uczucie bezradności ;C o braku jakichkolwiek przemyśleń czy spostrzeżeń nie wspominając.
Ustawiam się z Mietkiem na piwo, po dwóch godzinach i kilku browcach, pada pytanie ze strony Mietka, dlaczego się w ogóle nie odzywam, co cholernie mnie irytuje, bo mieliśmy tylko pić.
Nawet kiedy zapyta czemu nic nie mówię, kiedy jestem z tą osobą sam na sam, ja zadaje to pytanie sobie, odbywając zawily wewnętrzny monolog z wewnętrznym ja, który w dodatku nie daje w zasadzie jednoznacznych odpowiedzi dlaczego nic nie mówię, pozostawiając jedynie uczucie bezradności ;C o braku jakichkolwiek przemyśleń czy spostrzeżeń nie wspominając.
Ustawiam się z Mietkiem na piwo, po dwóch godzinach i kilku browcach, pada pytanie ze strony Mietka, dlaczego się w ogóle nie odzywam, co cholernie mnie irytuje, bo mieliśmy tylko pić.