17 Lis 2018, Sob 14:40, PID: 771767
Zawsze można kontynuować bezradność, i przebujać kolejne kilkanaście lat w hibernacji. W sumie to już zmarnowałem młodość, ponoć najpiękniejszy okres w życiu. Może rzeczywiście trochę źle sformułowałem moje pytanie. Ja jestem trochę pesymistycznym cynikiem, bardzo trudno mi znaleźć jakikolwiek sens w czymś, mieć poczucie że to ma jakąś rzeczywistą wartość, że po prostu warto zacisnąć zęby.
Chodzi mi o to że jak mam spędzić najbliższe 5 lat chodząc po terapiach, łykając tabletki jak drażetki, żeby na koniec stanąć pod lustrem i powiedzieć sobie "dalej jestem społeczną i mentalną kaleką, ale w 5 niezobowiązujących banalnych społecznie sytuacjach czuje się bardziej komfortowo" no to ja nie wiem czy jest sens żeby robić sobie nadzieje. Nie pytam się czy terapia mi pomoże bo to jasne że coś tam musi, ale czy warto robić sobie jakieś umiarkowane nadzieje w takich przypadkach nie na poprawę, tylko na stanie się w miarę zdrowym?
Chodzi mi o to że jak mam spędzić najbliższe 5 lat chodząc po terapiach, łykając tabletki jak drażetki, żeby na koniec stanąć pod lustrem i powiedzieć sobie "dalej jestem społeczną i mentalną kaleką, ale w 5 niezobowiązujących banalnych społecznie sytuacjach czuje się bardziej komfortowo" no to ja nie wiem czy jest sens żeby robić sobie nadzieje. Nie pytam się czy terapia mi pomoże bo to jasne że coś tam musi, ale czy warto robić sobie jakieś umiarkowane nadzieje w takich przypadkach nie na poprawę, tylko na stanie się w miarę zdrowym?