09 Lis 2018, Pią 19:05, PID: 770586
(08 Lis 2018, Czw 12:32)USiebie napisał(a): Jak mam niecałe 70 tysięcy ludzi w mieście i 50 km do Szczecina to mogę marudzić w tym wątku? Bo w sumie to nie wiem. xP Na regularne dojazdy do Szczecina i tak bym sobie nie mógł pozwolić. xPPewnie, że możesz. Ten wątek jest do marudzenia.
(08 Lis 2018, Czw 13:14)chory na nieśmiałość napisał(a): Oczywiście, w wielkim mieście łatwiej jest o jakąś socjalizację, ale uważam, że bez zmiany podejścia do życia i wykazywania jakiejś inicjatywy do socjalizacji, przeprowadzka do większego miasta niewiele zmieni. Bo co? Więcej ludzi chodzi po ulicach? He he he.Nawet to, że więcej ludzi chodzi po ulicach, jakoś pobudza układ nerwowy, dostarcza bodźców, można się oswajać.
W większym mieście łatwiej jest wybrać sobie grupę osób, z którymi nawiąże się jakieś relacje. Jest większa szansa spotkania ludzi o podobnych zainteresowaniach lub nawet fobików. Prężniej działają spotkania, o czym słusznie wspomniał @Zas.
Na przysłowiowej prowincji jest się bardziej skazanym na sąsiadów i małe środowisko. Jeśli w nim się ktoś nie odnalazł, to ma ciężko. W większym mieście to bardziej my możemy wybierać znajomych, na prowincji wybiera nam geografia.
(08 Lis 2018, Czw 11:53)Placebo napisał(a): Na studiach z drugiej strony mialam pokoj sama a ze wspolokatorkami nie bylysmy jakos zzyte wiec tez ta samotnosc czasem dobijala.Też miałem pokój jednoosobowy. Jednak to było już osiągnięcie, że w ogóle mieszkałem poza domem.