29 Sty 2018, Pon 22:31, PID: 728210
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Sty 2018, Pon 23:01 przez anonimowy_kuba.)
Jak chcesz fachowej wiedzy, to jest taka książka: "The Essential Guide to Overcoming Avoidant Personality Disorder" autorstwa Martina Kantora - jest tam bardzo dużo analiz i przykładów zachowania ludzi z osobowością unikającą (albo taką osobowością wg autora). BTW. książka jest duża i napisana wg mnie trudnym językiem.
Jest też "Distancing: Avoidant Personality Disorder" tego samego autora, ale nie wiem, która lepsza, bo czytałem tylko częściowo pierwszą.
Możesz zobaczyć też do działu: https://phobiasocialis.pl/psychoterapia-...8102w.html
Co do znajomości OU z praktyki: nie wiem na sto procent, czy taką posiadam, bo nigdy nie byłem profesjonalnie diagnozowany, ale część objawów do mnie pasuje.
Jak by to ująć: nigdy nie miałem dziewczyny ze względu na wstyd za to jaki jestem (najprawdopodobniej całkowicie irracjonalny). Nie wykluczam, że mogę się komuś spodobać, ale za to mam poczucie, że jak się zbliżę do tej osoby, jak zacznie mnie poznawać, jak zobaczy "jaki na prawdę jestem" to ta osoba straci czas i będzie przeze mnie skrzywdzona, chociaż nie mam zamiaru nikogo krzywdzić - bardziej przez samo to, że taka osoba musiała się ze mną zadawać, że będzie wiązać ze mną nadzieję. Jest takie poczucie, że na zewnątrz ma się maskę i drugiej osobie podoba się maska, ale jak się zbliży, to przecież nie będę cały czas na sobie jej miał, bo nie o to chodzi w związku.
W znajomościach czasami odczuwałem takie coś, że spotykałem się z ludźmi, spoko, ale po takich spotkaniach czasami zaczynałem myśleć o potencjalnych błędach, które popełniłem. Kiedy tak się zaczyna w kółko myśleć, pojawia się stres, uczucie wstydu i postanowienie, że trzeba od tej osoby się oddalić, bo może to skończyć się źle - jeszcze ta osoba za bardzo mnie polubi i będzie przez to cierpieć, albo ja będę się jeszcze bardziej wstydził za swoje wady.
To jest irracjonalne, ale takie myśli przychodzą automatycznie i potrzeba pracy, żeby się oduczyć.
Co do Twoich pytań, @noehmi , nie wiem na razie jak odpowiedzieć, ale może coś wymyślę.
Uwaga: to co piszę traktuj z dystansem. Nigdy nie byłem na terapii, piszę własne przemyślenia.
> Jednak interesuje mnie bardziej czy da się z kims takim zyc?
Nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie.
> Czy czlowiek z osobowoscia unikajaca to taki ktos o dwoch twarzach?
Na swoim przykładzie powiem Ci, że mam tendencję do ukrywania swoich wad, bycia bardzo ostrożnym i miłym w kontaktach z ludźmi, żeby kogoś nie urazić. Robię to ze strachu przed odrzuceniem i urażeniem drugiej osoby. Dużo by o tym mówić, ale wydaje mi się, że wchodzimy już na temat Syndromu Miłego Gościa (książka Glover - No More Mr Nice Guy).
> Bo w koncu jak jednego dnia mozna zapewniac kogos o swoich dobrych intencjach a drugiego byc juz zupelnie kims innym?
Wierzę w szczere intencje tego pana, ale OU powoduje, że jemu się wydaje, że mniejszym złem będzie to uciąć teraz i pozostać miłym wysyłając życzenia świąteczne niż "ryzykować" wchodzeniem w głębszą relację. I nie ma tutaj moim zdaniem znaczenia czy faktycznie ma podstawy, żeby twierdzić, że Cię skrzywdzi - to jest myślenie katastroficzne. W OU dodatkowo dołujący jest też sam fakt świadomości, że ma się takie zaburzenie.
> Dlaczego tak się dzieje? Co wtedy czujecie? Boicie sie? Zaangażowanie sie to dla Was cos trudnego? Skad ten dystans?
Ja czuję wewnętrzny, toksyczny wstyd. Powiem Ci, że w głowie pojawiają się takie obrazy, że jak będę próbował odnowić znajomość po jakimś czasie to ta osoba uzna, że jestem żałosny. Myśli są tak silne, że strategią jest wycofanie się.
> Czy w takim razie ktos kto ma OU nie czuje nic wiecej oprócz strachu i lęku???
Nie potraficie lubiec? Kochac? Nie czujecie potrzeby poswiecenia sie jakiej kolwiek idei?
Lubieć i kochać oraz poświęcać się - ja tak, myślę, że jak najbardziej potrafię. Strach i lęk jest jednak często zbyt przytłaczający.
Jest też "Distancing: Avoidant Personality Disorder" tego samego autora, ale nie wiem, która lepsza, bo czytałem tylko częściowo pierwszą.
Możesz zobaczyć też do działu: https://phobiasocialis.pl/psychoterapia-...8102w.html
Co do znajomości OU z praktyki: nie wiem na sto procent, czy taką posiadam, bo nigdy nie byłem profesjonalnie diagnozowany, ale część objawów do mnie pasuje.
Jak by to ująć: nigdy nie miałem dziewczyny ze względu na wstyd za to jaki jestem (najprawdopodobniej całkowicie irracjonalny). Nie wykluczam, że mogę się komuś spodobać, ale za to mam poczucie, że jak się zbliżę do tej osoby, jak zacznie mnie poznawać, jak zobaczy "jaki na prawdę jestem" to ta osoba straci czas i będzie przeze mnie skrzywdzona, chociaż nie mam zamiaru nikogo krzywdzić - bardziej przez samo to, że taka osoba musiała się ze mną zadawać, że będzie wiązać ze mną nadzieję. Jest takie poczucie, że na zewnątrz ma się maskę i drugiej osobie podoba się maska, ale jak się zbliży, to przecież nie będę cały czas na sobie jej miał, bo nie o to chodzi w związku.
W znajomościach czasami odczuwałem takie coś, że spotykałem się z ludźmi, spoko, ale po takich spotkaniach czasami zaczynałem myśleć o potencjalnych błędach, które popełniłem. Kiedy tak się zaczyna w kółko myśleć, pojawia się stres, uczucie wstydu i postanowienie, że trzeba od tej osoby się oddalić, bo może to skończyć się źle - jeszcze ta osoba za bardzo mnie polubi i będzie przez to cierpieć, albo ja będę się jeszcze bardziej wstydził za swoje wady.
To jest irracjonalne, ale takie myśli przychodzą automatycznie i potrzeba pracy, żeby się oduczyć.
Co do Twoich pytań, @noehmi , nie wiem na razie jak odpowiedzieć, ale może coś wymyślę.
Uwaga: to co piszę traktuj z dystansem. Nigdy nie byłem na terapii, piszę własne przemyślenia.
> Jednak interesuje mnie bardziej czy da się z kims takim zyc?
Nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie.
> Czy czlowiek z osobowoscia unikajaca to taki ktos o dwoch twarzach?
Na swoim przykładzie powiem Ci, że mam tendencję do ukrywania swoich wad, bycia bardzo ostrożnym i miłym w kontaktach z ludźmi, żeby kogoś nie urazić. Robię to ze strachu przed odrzuceniem i urażeniem drugiej osoby. Dużo by o tym mówić, ale wydaje mi się, że wchodzimy już na temat Syndromu Miłego Gościa (książka Glover - No More Mr Nice Guy).
> Bo w koncu jak jednego dnia mozna zapewniac kogos o swoich dobrych intencjach a drugiego byc juz zupelnie kims innym?
Wierzę w szczere intencje tego pana, ale OU powoduje, że jemu się wydaje, że mniejszym złem będzie to uciąć teraz i pozostać miłym wysyłając życzenia świąteczne niż "ryzykować" wchodzeniem w głębszą relację. I nie ma tutaj moim zdaniem znaczenia czy faktycznie ma podstawy, żeby twierdzić, że Cię skrzywdzi - to jest myślenie katastroficzne. W OU dodatkowo dołujący jest też sam fakt świadomości, że ma się takie zaburzenie.
> Dlaczego tak się dzieje? Co wtedy czujecie? Boicie sie? Zaangażowanie sie to dla Was cos trudnego? Skad ten dystans?
Ja czuję wewnętrzny, toksyczny wstyd. Powiem Ci, że w głowie pojawiają się takie obrazy, że jak będę próbował odnowić znajomość po jakimś czasie to ta osoba uzna, że jestem żałosny. Myśli są tak silne, że strategią jest wycofanie się.
> Czy w takim razie ktos kto ma OU nie czuje nic wiecej oprócz strachu i lęku???
Nie potraficie lubiec? Kochac? Nie czujecie potrzeby poswiecenia sie jakiej kolwiek idei?
Lubieć i kochać oraz poświęcać się - ja tak, myślę, że jak najbardziej potrafię. Strach i lęk jest jednak często zbyt przytłaczający.