25 Sty 2012, Śro 14:08, PID: 290316
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Sty 2012, Śro 15:01 przez uno88.)
Nie znoszę słowa "dewiacja". Z tych samych powodów co słowa "homofobia". Każdym z tych słów dane środowisko ,dla poparcia własnych argumentów ,zbyt często wycierało sobie gębę. Dla społeczności silnie pro katolickiej dewiacją są: seks analny, seks oralny, seks na balkonie (to akurat może i słusznie), kluby ze striptizem i homoseksualiści jako całokształt (kluby, zachowania, związki itd.) Dewiacją można nazwać cokolwiek się podoba,a właściwie to co się nie podoba ,a nie tylko konkretne zaburzenia występujące w seksuologi ,psychologi i psychiatrii, udokumentowane i solidnie argumentowane. Słowem "dewiacja" prostaczkowi łatwo szafować, bo nawet nie zada sobie trudu sprawdzenia ,czy dane zachowanie rzeczywiście i w jakim przypadku, jest uznawane za zaburzenie (przez ogół ,a nie przez jego kolegów z kółka różańcowego, kiboli i dresiarzy). "Znam fajne słowo dewiacja ,więc będę sobie je wykrzykiwał ,może ktoś pomyśli, że jestem mądry i potraktuje mnie poważnie". Dewiacja to strasznie szerokie pojęcie, nie tylko dotyczące zachowań seksualnych. Smarowanie bułki kajzerki masłem po "niewłaściwej stronie", również można uznać za dewiację.