06 Gru 2017, Śro 9:51, PID: 719666
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Gru 2017, Śro 11:43 przez Mighty.)
Miałem swoją maturę w 2014 roku. Bardzo dobrze ją wspominam. Mój kolega już oczywiście, od kiedy o niej usłyszał, zaczął się uczyć. Postanowiłem, że kiedy nadejdzie 1 marca, zacznę się uczyć. I zacząłem się uczyć i to prawie tylko matematyki, bo od zawsze dostawałem jedynki i dwójki. Okazuje się, że można być jedynkowym uczniem z liczenia, a i tak da się zaliczyć matematykę na powyżej 70%. To dlatego, że w każdym arkuszu zadania się powtarzały, ale z innymi danymi. Pisałem jeszcze starą maturę. Mam nadzieję, że nowa wygląda podobnie. Po przerobieniu paru arkuszy wyłapiesz ten schemat! Moja nauka polegała tylko na korzystaniu z pomocy Matemaksa (polecam tego gościa!!!!). Na jego stronie internetowej masz wszystko do przygotowania się do matury: omówienie każdego zadania z każdego arkusza z każdego roku! Dodatkowo każde zadanie to jedno, oddzielne video, gdzie wyjaśnia łopatologicznie co i jak i rysuje odręcznie na ekranie! Dzięki niemu zdałem matematykę na 66%, mimo, że kiedy ćwiczyłem w domu arkusze, to wychodziło mi średnio 73%. I tej matematyki uczyłem się dobre 1,5 miesiąca.
Potem zająłem się polskim. Nie ćwiczyłem arkuszy, bo nie wiedziałem jak sam miałbym siebie ocenić w zadaniach otwartych. Zamiast tego miałem w domu jakieś Repetytorium (taka książka), gdzie są omówione wszystkie lektury i epoki. Trzeba znać każdą lekturę ze szkoły średniej, bo na jego podstawie trzeba będzie napisać to ostatnie zadanie, które jest wypracowaniem. Możesz kupić jakieś repetytorium na maturę z polskiego. Trzeba zapamiętać kto napisał jaką lekturę i z jakiego okresu. Nauka polegała na czytaniu tej książki w kwietniu na dworze . Zdałem na 78%.
Do angielskiego nie musiałem się uczyć. Jak na szkołę średnią, byłem z niego dobry. W ostatniej klasie nauczycielka bardzo często ćwiczyła z nami ustny angielski, więc pewnie też tak będziesz mieć. Pomagałem w kwietniu koledze z ustnego egzaminu. Wychodziliśmy na dwór, braliśmy arkusze i go uczyłem.
Jeszcze przygotowania do ustnego polskiego. Twoja nauczycielka wyjaśni wam co trzeba zrobić. Wybrałem jakiś temat o Żydach z gotowych tematów, które otrzymaliśmy. Specjalnie narysowałem duży rysunek stereotypowego Żyda, żeby zmiękczyć serca komisji (robiłem tak z taką jedną nauczycielką na referatach, to dawała mi ocenę wyżej) . Kiedy moja praca została zaakceptowana przez nauczycielkę i bibliotekarkę, zacząłem się uczyć tak mniej więcej 2 tygodnie przed maturą ustną. Powtarzałem sobie ten cały tekst, lecz starałem się nie wkuwać go na pamięć. Bo jeśli czegoś zapomnisz, to możesz się zaciąć. Trzeba powtarzać sobie ten tekst z problemami do omówienia w różnej kolejności. Będzie to wyglądało naturalniej. Nie, żeby moja mowa w życiu codziennym w ogóle wyglądała naturalnie .
Dodatkowy przedmiot, który wybrałem to geografia. Jednak nie zależało mi na nim, więc się nie uczyłem. Mimo to zaliczyłem na 40%. Nie pisałem niczego rozszerzonego.
W dniu matury, na pierwszy ogień poszedł pisemny polski. Stresowałem się mocno w domu przed wyjściem. Oczywiście ze stresu nic nie mogłem zjeść. Chodziłem w tym garniturze od pokoju do pokoju. Mówią, że zjedzenie czekolady pomoże, więc zjadłem dwie kostki i… jakby to delikatnie powiedzieć… żołądek ze stresu je nie przyjął. Po paru minutach wyszedłem z domu. Przed szkołą już stała moja klasa. Ruszyliśmy do sali gimnastycznej, gdzie pokazaliśmy dowody osobiste i powiedziano nam w którym stoliku usiąść. Kiedy dostałem arkusz i zacząłem pisać, stres opadł. W następnych dniach miałem pisemną matematykę i angielski. Tym razem poszło już bez stresu. Angielski zaliczyłem na 98%. Przyzwyczaiłem się do chodzenia do szkoły, pokazania dowodu osobistego, napisania egzaminu i powrotu do domu. Potem była przerwa. Tuż przed połową maja miałem ustny polski. To właśnie do niego się stresowałem najbardziej. W końcu co? Będę musiał coś mówić! Kolega chodził do innej szkoły i powiedział, że tam chodzi się w takiej kolejności, kiedy się chce. Pomyślałem, że przyjdę jak najwcześniej, to może będę pierwszy lub drugi. Dzięki temu od razu będę mieć z głowy. Okazuje się, że u mnie leciało z listy, a byłem na niej przedostatni . Więc siedziałem te parę godzin na korytarzu z paroma osobami. Kiedy była moja kolej, starałem się mówić głośno. Przez cały czas patrzyłem na mój plan ramowy. Na pewno byłem zdenerwowany, lecz grunt, że mimo nerwów byłem zdolny do mówienia i o to chodzi. Pokazałem rysunek. Pytania pamiętam jak we mgle. Udało mi się to zaliczyć. Po tym dniu mój stres całkowicie minął. Następnego dnia miałem ustny angielski, ale nim się nie przejmowałem, bo byłem solidnie przygotowany. Można powiedzieć że cała klasa się przejmowała oprócz mnie. To dlatego, że angielski szedł im jakoś-takoś. Po egzaminie ustnym zostaliśmy wszyscy zaproszeni ponownie do środka, gdzie odczytano wyniki. Każdy zaliczył, a ja otrzymałem najwyższy wynik. Następnego, ostatniego dnia, 15 maja miałem pisemną geografię. Coś tam napisałem i koniec.
Mogłem mieć stres przed nauką w marcu, dlatego, że czułem się nieprzygotowany. Kiedy po miesiącu nauczyłem się matematyki na maturę, mój stres opadł. Jeśli chcesz pozbyć się stresu przynajmniej przed egzaminami pisemnymi, to poucz się do nich. Matura nie wygląda jak typowy egzamin na studiach! U mnie egzaminy wyglądają jak zwykłe sprawdziany.
Tak więc moje rady:
1. Zredukuj stres ucząc się na egzaminy. Im bardziej będziesz przygotowany chociaż na te pisemne, tym będziesz spokojniejszy.
2. Pamiętaj, że mimo lęku będziesz w stanie powiedzieć tę prezentację. Komisja chce, żebyś zaliczył.
3. Przed wyjściem z domu możesz sobie wyobrażać, że jutro jest koniec świata . Dzięki tej myśli, chociaż przez chwilę poczułem się lepiej.
4. Podejdź do egzaminów z innym nastawieniem. Nie mów, że ich nienawidzisz. Nie stanowią zagrożenia dla życia i zdrowia. Możesz je wyobrażać jako wyzwanie. Ludzie mówią, że matura jest łatwa i to jest prawda.
Potem zająłem się polskim. Nie ćwiczyłem arkuszy, bo nie wiedziałem jak sam miałbym siebie ocenić w zadaniach otwartych. Zamiast tego miałem w domu jakieś Repetytorium (taka książka), gdzie są omówione wszystkie lektury i epoki. Trzeba znać każdą lekturę ze szkoły średniej, bo na jego podstawie trzeba będzie napisać to ostatnie zadanie, które jest wypracowaniem. Możesz kupić jakieś repetytorium na maturę z polskiego. Trzeba zapamiętać kto napisał jaką lekturę i z jakiego okresu. Nauka polegała na czytaniu tej książki w kwietniu na dworze . Zdałem na 78%.
Do angielskiego nie musiałem się uczyć. Jak na szkołę średnią, byłem z niego dobry. W ostatniej klasie nauczycielka bardzo często ćwiczyła z nami ustny angielski, więc pewnie też tak będziesz mieć. Pomagałem w kwietniu koledze z ustnego egzaminu. Wychodziliśmy na dwór, braliśmy arkusze i go uczyłem.
Jeszcze przygotowania do ustnego polskiego. Twoja nauczycielka wyjaśni wam co trzeba zrobić. Wybrałem jakiś temat o Żydach z gotowych tematów, które otrzymaliśmy. Specjalnie narysowałem duży rysunek stereotypowego Żyda, żeby zmiękczyć serca komisji (robiłem tak z taką jedną nauczycielką na referatach, to dawała mi ocenę wyżej) . Kiedy moja praca została zaakceptowana przez nauczycielkę i bibliotekarkę, zacząłem się uczyć tak mniej więcej 2 tygodnie przed maturą ustną. Powtarzałem sobie ten cały tekst, lecz starałem się nie wkuwać go na pamięć. Bo jeśli czegoś zapomnisz, to możesz się zaciąć. Trzeba powtarzać sobie ten tekst z problemami do omówienia w różnej kolejności. Będzie to wyglądało naturalniej. Nie, żeby moja mowa w życiu codziennym w ogóle wyglądała naturalnie .
Dodatkowy przedmiot, który wybrałem to geografia. Jednak nie zależało mi na nim, więc się nie uczyłem. Mimo to zaliczyłem na 40%. Nie pisałem niczego rozszerzonego.
W dniu matury, na pierwszy ogień poszedł pisemny polski. Stresowałem się mocno w domu przed wyjściem. Oczywiście ze stresu nic nie mogłem zjeść. Chodziłem w tym garniturze od pokoju do pokoju. Mówią, że zjedzenie czekolady pomoże, więc zjadłem dwie kostki i… jakby to delikatnie powiedzieć… żołądek ze stresu je nie przyjął. Po paru minutach wyszedłem z domu. Przed szkołą już stała moja klasa. Ruszyliśmy do sali gimnastycznej, gdzie pokazaliśmy dowody osobiste i powiedziano nam w którym stoliku usiąść. Kiedy dostałem arkusz i zacząłem pisać, stres opadł. W następnych dniach miałem pisemną matematykę i angielski. Tym razem poszło już bez stresu. Angielski zaliczyłem na 98%. Przyzwyczaiłem się do chodzenia do szkoły, pokazania dowodu osobistego, napisania egzaminu i powrotu do domu. Potem była przerwa. Tuż przed połową maja miałem ustny polski. To właśnie do niego się stresowałem najbardziej. W końcu co? Będę musiał coś mówić! Kolega chodził do innej szkoły i powiedział, że tam chodzi się w takiej kolejności, kiedy się chce. Pomyślałem, że przyjdę jak najwcześniej, to może będę pierwszy lub drugi. Dzięki temu od razu będę mieć z głowy. Okazuje się, że u mnie leciało z listy, a byłem na niej przedostatni . Więc siedziałem te parę godzin na korytarzu z paroma osobami. Kiedy była moja kolej, starałem się mówić głośno. Przez cały czas patrzyłem na mój plan ramowy. Na pewno byłem zdenerwowany, lecz grunt, że mimo nerwów byłem zdolny do mówienia i o to chodzi. Pokazałem rysunek. Pytania pamiętam jak we mgle. Udało mi się to zaliczyć. Po tym dniu mój stres całkowicie minął. Następnego dnia miałem ustny angielski, ale nim się nie przejmowałem, bo byłem solidnie przygotowany. Można powiedzieć że cała klasa się przejmowała oprócz mnie. To dlatego, że angielski szedł im jakoś-takoś. Po egzaminie ustnym zostaliśmy wszyscy zaproszeni ponownie do środka, gdzie odczytano wyniki. Każdy zaliczył, a ja otrzymałem najwyższy wynik. Następnego, ostatniego dnia, 15 maja miałem pisemną geografię. Coś tam napisałem i koniec.
Mogłem mieć stres przed nauką w marcu, dlatego, że czułem się nieprzygotowany. Kiedy po miesiącu nauczyłem się matematyki na maturę, mój stres opadł. Jeśli chcesz pozbyć się stresu przynajmniej przed egzaminami pisemnymi, to poucz się do nich. Matura nie wygląda jak typowy egzamin na studiach! U mnie egzaminy wyglądają jak zwykłe sprawdziany.
Tak więc moje rady:
1. Zredukuj stres ucząc się na egzaminy. Im bardziej będziesz przygotowany chociaż na te pisemne, tym będziesz spokojniejszy.
2. Pamiętaj, że mimo lęku będziesz w stanie powiedzieć tę prezentację. Komisja chce, żebyś zaliczył.
3. Przed wyjściem z domu możesz sobie wyobrażać, że jutro jest koniec świata . Dzięki tej myśli, chociaż przez chwilę poczułem się lepiej.
4. Podejdź do egzaminów z innym nastawieniem. Nie mów, że ich nienawidzisz. Nie stanowią zagrożenia dla życia i zdrowia. Możesz je wyobrażać jako wyzwanie. Ludzie mówią, że matura jest łatwa i to jest prawda.