06 Gru 2017, Śro 7:25, PID: 719663
Pamiętam swoją pierwszą myśl zaraz po wyjściu z matury - i co, to już wszystko...?
Stres był ogromny, ale (oczywiście) niepotrzebnie aż tak to wszystko przeżywałam. Miałam pecha na pisemnym polskim, bo pytali o jedyną lekturę, której nie przeczytałam. Do tego tekst do czytania ze zrozumieniem był o miłości, a ta stanowiła wówczas dla mnie szalenie drażliwy temat.
Ustne poszły mi zaskakująco dobrze. Na polskim opowiadałam o czymś, co mnie interesowało i nie popełniłam błędu uczenia się prezentacji na pamięć. Na angielskim wylosowałam zestaw ze zdjęciem konia i tak mi to dodało skrzydeł, że cały stres momentalnie zniknął. Kiedy weszłam do sali poznać wyniki, to drugi nauczyciel z komisji (z jakiejś innej szkoły) stwierdził, że ja to mam gadane (?!) i do dzisiaj mnie to bawi.
Zdawałam rozszerzone: angielski, matematykę, chemię.
Już kilka tygodni po maturze wszystko to wydawało mi się kompletnie nierealne a teraz praktycznie w ogóle o niej nie myślę. Na ogół trzeba się postarać, żeby nie zdać (albo aż tak stresować i narobić głupich błędów).
Co do rad - przygotowanie. Wiedząc, że przerabiałeś arkusze, książki z zadaniami o opracowania, będziesz czuł, że niewiele może Cię zaskoczyć. Ja miałam dokładnie zaplanowany poranek i jechałam znacznie wcześniejszym autobusem. Ubranie gotowe, wyprasowane.
Stres był ogromny, ale (oczywiście) niepotrzebnie aż tak to wszystko przeżywałam. Miałam pecha na pisemnym polskim, bo pytali o jedyną lekturę, której nie przeczytałam. Do tego tekst do czytania ze zrozumieniem był o miłości, a ta stanowiła wówczas dla mnie szalenie drażliwy temat.
Ustne poszły mi zaskakująco dobrze. Na polskim opowiadałam o czymś, co mnie interesowało i nie popełniłam błędu uczenia się prezentacji na pamięć. Na angielskim wylosowałam zestaw ze zdjęciem konia i tak mi to dodało skrzydeł, że cały stres momentalnie zniknął. Kiedy weszłam do sali poznać wyniki, to drugi nauczyciel z komisji (z jakiejś innej szkoły) stwierdził, że ja to mam gadane (?!) i do dzisiaj mnie to bawi.
Zdawałam rozszerzone: angielski, matematykę, chemię.
Już kilka tygodni po maturze wszystko to wydawało mi się kompletnie nierealne a teraz praktycznie w ogóle o niej nie myślę. Na ogół trzeba się postarać, żeby nie zdać (albo aż tak stresować i narobić głupich błędów).
Co do rad - przygotowanie. Wiedząc, że przerabiałeś arkusze, książki z zadaniami o opracowania, będziesz czuł, że niewiele może Cię zaskoczyć. Ja miałam dokładnie zaplanowany poranek i jechałam znacznie wcześniejszym autobusem. Ubranie gotowe, wyprasowane.