06 Gru 2013, Pią 14:23, PID: 372464
masterblaster Zielenina, warzywa, zdrowa dieta moim zdaniem jest bezdyskusyjnie dobra dla każdego (wiem coś o tym, bo jestem cukrzykiem) z wyłączeniem oczywiści jakichś skrajności, głodówek, które mogą być np. przyczyną wystąpienia głodu lekowego. W ogóle szeroko pojęta „higiena życia” jest podstawowym zaleceniem terapii dla ludzi uzależnionych.., naturalny rytm dobowy, to żeby spać w nocy, a funkcjonować w dzień, by być w miarę wyspanym, regularność posiłków, żeby nie chodzić głodnym, odpowiedni czas wypoczynku, relaksu..Może zabrzmi to śmiesznie w ustach fobika społecznego ,ale unikanie samotności, rozmowa z ludźmi, nie tłumienie uczuć w sobie, ale próba mówienia, dzielenia się nie tylko o swoimi radościami, ale też lękami i smutkami, bo każdy je ma (twardziele są tylko na filmach)
Allete, tak, dzieciństwo pod pewnymi względami miałem dobre (sfera materialna, finansowa) ale pod innymi mało szczęśliwe..Byłem wychowywany przez nadmiernie krytycznych rodziców, w 100 % perfekcjoniźmie, bez prawa do błędów i słabości, miałem bardzo dominującą i despotyczną matkę oraz uległego jej, wycofanego ojca..
Byłem wychowywany bez swobody do swoich wyborów i decyzji, w poczuciu wadliwości własnej (niska samoocena), bez ciepła, pochwał, tylko ciągła krytyka, wysokie wymagania i aspiracje zrobienia ze mnie naukowca, ideału ..czyli pewnie standardowy życiorys albo zbliżony do takiego jaki ma każdy fobik społeczny.
Oczywiście moi rodzice nie działali z premedytacją, celowo tylko nieświadomie, bo sami pewnie zostali wychowani w podobnym duchu, ale przesrane było..Do tego doszło pewne przykre, bardzo traumatyczne dla mnie wydarzenie od którego praktycznie zaczął się mój koszmar i stopniowy spadek „w dół” jak po równi pochyłej, początek fobii , która rozwijała się we mnie coraz bardziej , no a po studiach doszła lekomania, która trwała 14 lat, podczas której zdarzyło się już w ogóle szereg przykrych rzeczy, zakręciłem się już maksymalnie, w ciągu 4 lat przeszedłem 2 próby samobójcze, nie ma co nawet gadać! No ,ale na tym forum to każdy ma jakieś swoje „demony”
Allete, rozumiem twoją „emocjonalną śmierć” przez tyle lat, twoje dzieciństwo zostało brutalnie zdeptane przez zwyrodnialca! Nie miałaś żadnych szans jako dziecko , a dorośli Cię zawiedli i nie pomogli.
Widzę, że masz mnóstwo wspaniałych, zdrowych planów i pomysłów na życie, dużo pozytywnej energii !) Widać też,czytając twoje wpisy, że masz duży potencjał w sobie, inteligencje i po prostu kreatywność, trzymaj się tego i nie daj sobie wmówić nikomu, że to głupie, albo że nie masz racji, widać,że doskonale wiesz czego chcesz i ja życzę Ci żeby się spełniło. Co do benzo, to musisz sobie dać czas, i powoli eliminować z życia (w rozsądnym tempie i przy pomocy terapii) te proszki, bo one w szerszej perspektywie , w przyszłosci (może nie od razu) ale mają niekorzystny wpływ na mózg, pamięć,koncentrację, obniżają zdolności intelektualne, a na starość ponoć mogą być powodem wystąpienia szybszej demencji mózgu..dochodzi do tego rozwój tolerancji
Pomijam tu kwestie różnych nie fajnych zachowań nałogowych związanych z uzależnieniem, które mogą wystąpić, emocjonalne stopniowe otępienie, degradacja, zanik zainteresowań, zubożenie wartości moralnych etc etc
Allete, tak, dzieciństwo pod pewnymi względami miałem dobre (sfera materialna, finansowa) ale pod innymi mało szczęśliwe..Byłem wychowywany przez nadmiernie krytycznych rodziców, w 100 % perfekcjoniźmie, bez prawa do błędów i słabości, miałem bardzo dominującą i despotyczną matkę oraz uległego jej, wycofanego ojca..
Byłem wychowywany bez swobody do swoich wyborów i decyzji, w poczuciu wadliwości własnej (niska samoocena), bez ciepła, pochwał, tylko ciągła krytyka, wysokie wymagania i aspiracje zrobienia ze mnie naukowca, ideału ..czyli pewnie standardowy życiorys albo zbliżony do takiego jaki ma każdy fobik społeczny.
Oczywiście moi rodzice nie działali z premedytacją, celowo tylko nieświadomie, bo sami pewnie zostali wychowani w podobnym duchu, ale przesrane było..Do tego doszło pewne przykre, bardzo traumatyczne dla mnie wydarzenie od którego praktycznie zaczął się mój koszmar i stopniowy spadek „w dół” jak po równi pochyłej, początek fobii , która rozwijała się we mnie coraz bardziej , no a po studiach doszła lekomania, która trwała 14 lat, podczas której zdarzyło się już w ogóle szereg przykrych rzeczy, zakręciłem się już maksymalnie, w ciągu 4 lat przeszedłem 2 próby samobójcze, nie ma co nawet gadać! No ,ale na tym forum to każdy ma jakieś swoje „demony”
Allete, rozumiem twoją „emocjonalną śmierć” przez tyle lat, twoje dzieciństwo zostało brutalnie zdeptane przez zwyrodnialca! Nie miałaś żadnych szans jako dziecko , a dorośli Cię zawiedli i nie pomogli.
Widzę, że masz mnóstwo wspaniałych, zdrowych planów i pomysłów na życie, dużo pozytywnej energii !) Widać też,czytając twoje wpisy, że masz duży potencjał w sobie, inteligencje i po prostu kreatywność, trzymaj się tego i nie daj sobie wmówić nikomu, że to głupie, albo że nie masz racji, widać,że doskonale wiesz czego chcesz i ja życzę Ci żeby się spełniło. Co do benzo, to musisz sobie dać czas, i powoli eliminować z życia (w rozsądnym tempie i przy pomocy terapii) te proszki, bo one w szerszej perspektywie , w przyszłosci (może nie od razu) ale mają niekorzystny wpływ na mózg, pamięć,koncentrację, obniżają zdolności intelektualne, a na starość ponoć mogą być powodem wystąpienia szybszej demencji mózgu..dochodzi do tego rozwój tolerancji
Pomijam tu kwestie różnych nie fajnych zachowań nałogowych związanych z uzależnieniem, które mogą wystąpić, emocjonalne stopniowe otępienie, degradacja, zanik zainteresowań, zubożenie wartości moralnych etc etc