09 Lis 2013, Sob 2:30, PID: 369786
Przemek_4
No to moje gratulacje, skoro nie zażywasz już benzo mt038
Musisz być silny psychicznie. Nie przeczytałam tego wątku od początku, więc podejrzewam, że byłeś już na terapii, lub terapiach, czy u psychologa. Ja mam umówioną terapię na połowę grudnia, ale nie będę na niej czysta. Schodzenie z benzo trwa miesiącami. Chciałabym już zarzucić to świństwo i zawalczyć na trzeźwo z moją fobią społeczną. Tylko... Tylko, że nie jestem córką milionera. Tak naprawdę to moje uzależnienie zaczęło się od kiedy zaczęłam pracować jako opiekunka osób starszych w Niemczech. Przy ostatniej pacjentce chorej na Alzheimera - i będącej w fazie agresji/syn bogaty niemiecki profesor skłamał przez tel. że jego matka jest spokojna i nie jest agresywna czyli okłamał mnie/to zażywałam nawet po 10 mg Alproxu/dobę. Kobieta była miła, ale miała urojenia, próbowała mnie bić, wyzywała. gdybym nie brała w ogóle benzo, to nie poradziłabym sobie w takiej sytuacji jak należy. Dzięki benzo, które redukując lęk sprawia ze jestem pewna siebie, zawiadomiłam syna i od razu kazano mi podawać babci więcej Melperonu i częściej.
Studiów prywatnych nie ukończyłam, chcę je ukończyć za moje pieniądze. W Polsce nie odłożę aż tyle pieniędzy, więc pozostaje praca w opiece jak dotąd, więc i uzależnienie. Założyłam wątek o tym, czy bycie na benzo i udział w terapii pozn. - beh. fobii społecznej ma sens.
Ty piszesz, że boisz się benzo jak ognia - ja tych tabletek nienawidzę.
Żałuję, że nie trafiłam parę lat temu na psychiatrę który nie przepisuje tego leku w nieskończoność. To są diabelnie niebezpieczne leki w rękach osób młodych, nieświadomych konsekwencji długotrwałego ich zażywania.
Przemek, a co zrobiłby alkoholik, nie pijący od kilku lat, gdyby mu postawić przed nosem ulubiony alkohol? Lepiej nie kusić losu
Co do pytania o psychoterapię: moją pierwszą terapię mam umówioną na połowę grudnia, ma trwać miesiąc. Nie licze na cuda. Z fobiczki społecznej z zaburzeniem osobowości nie stanę sie nagle całkiem zdrową psychicznie osobą w ciągu miesiąca. Ja po prostu chcę spróbować powalczyć z moimi lękami. Bo są irracjonalne. Moje błędne przekonania zakorzenione w mózgu/jestem zafascynowana terapią poz. - beh. z naukowego punktu widzenia / sprawiają, że boję się ludzi. Zła wiadomość dla mnie - przekonania kluczowe, sa bardzo oporne na zmiany. Dobra jest taka, że można zacząć od modyfikacji przekonań pośredniczących. A najlepsza taka, że człowiek nie musi sam być sobie terapeutą, że są ludzie, potrafiący pomóc fobikowi społecznemu, podleczyć fobię, nauczyć jak radzić sobie w sytuacjach lękowych. Bo o zupełnym wyzdrowieniu nie marzę. Nie sądzę by jakakolwiek terapia sprawiła, żebym kiedyś w życiu była pewna siebie, odważna, zdecydowana, odporna psychicznie. Bez benzo. W najlepszym razie nie będę przerażająco nieśmiała, odważniejsza, i pewniejsza siebie, to ma szanse powodzenia.
Rzucanie sie na głęboką wodę... Ta forma terapii nosi nazwę zatapiania. Termin medyczny wyleciał mi z głowy. Ale to nie dla mnie.
Wolę powoli i delikatnie oswajać swój lęk.
Heh, mam bujną wyobraźnię. I kiedyś wyobraziłam sobie, że terapia fobii społecznej, to jak przechodzenie przez most nad przepaścią. Faktycznie most jest stabilny, człowiek jest zapięty linami, nie ma szans by coś mu się stało, ale fobikowi społecznemu np mnie ten most jawi się inaczej
Jawi się jako podziurawiony lichy mosteczek, mogący w każdej chwili runąć. CHoć fakty są inne, moje "fakty" czyli lęki tak wykrzywiają obraz rzeczywistości, że nie widzę tego co istnieje naprawdę, widzę swoje wyobrażenia.
No sorry, dzięki, nie mam ochoty spaść w przepaść Ale właśnie wejście na ten most to sukces. Ja jestem na razie daleko od mostu
Ty, Przemek jesteś już na moście, a może już na drugiej stronie mostu??
Te Clonazepamy to nazwa handlowa? Bo one wskazane sa do brania przy padaczce. Nie zalecane przy lękach.
Na benzo musisz bardzo uważać Ale jeśli zażyjesz 1 mg np Aalproxu na tydzień, to nie uzależnisz się. Benzo powinno się brac tylko w szczególnych wypadkach. Kiedy musisz coś ważnego załatwić, w urzedzie, czy gdziekolwiek, a lęk Cię paraliżuje. Na pewno na początku jak zażywasz benzo to są jakieś skutki uboczne, ja kiedy wzięłam moją pierwszą tabletkę benzo 0,5 mg to czułam sie jakbym sie najarała Teraz taka dawka pomaga, ale żadnych skutków nieprzyjemnych. Tylko redukcja lęku. Jeśli bierzesz benzo i masz po nich wymioty, jakieś drgawki, no to znak, że musisz zaprzestać brania i poprosić o inny lek.
Justyna moim zdaniem walka z fobią społęczną bez brania SSRI, i sporadycznie benzo, może być straszliwie ciężka. Zależy jak nasilona masz FS, na ile jesteś silna psychicznie - czy jesteś w stanie przejść terapię fobii społecznej bez brania leków?
Faktycznie co człowiek to inna reakcja na lek. Mnie alprazolam szybko uzależnił. Kiedy brałam 1-3 tab. 0,5 mg Alproxu/tydzień nie uzależniał mnie. Ale wystarczył jeden miesiąc brania codziennie 1 - 2 mg i przepadłam... Początkowo długo działały w organizmie, z reszta wciąż tak jest, mimo, że jestem poważnie uzależniona. Rano zwykle czuję jeszcze ich działanie. Nawet cały następny dzień, choc nie tak mocne. Ale ja biorę do tego Paxtin 50 mg. Więc może dlatego.
No to moje gratulacje, skoro nie zażywasz już benzo mt038
Musisz być silny psychicznie. Nie przeczytałam tego wątku od początku, więc podejrzewam, że byłeś już na terapii, lub terapiach, czy u psychologa. Ja mam umówioną terapię na połowę grudnia, ale nie będę na niej czysta. Schodzenie z benzo trwa miesiącami. Chciałabym już zarzucić to świństwo i zawalczyć na trzeźwo z moją fobią społeczną. Tylko... Tylko, że nie jestem córką milionera. Tak naprawdę to moje uzależnienie zaczęło się od kiedy zaczęłam pracować jako opiekunka osób starszych w Niemczech. Przy ostatniej pacjentce chorej na Alzheimera - i będącej w fazie agresji/syn bogaty niemiecki profesor skłamał przez tel. że jego matka jest spokojna i nie jest agresywna czyli okłamał mnie/to zażywałam nawet po 10 mg Alproxu/dobę. Kobieta była miła, ale miała urojenia, próbowała mnie bić, wyzywała. gdybym nie brała w ogóle benzo, to nie poradziłabym sobie w takiej sytuacji jak należy. Dzięki benzo, które redukując lęk sprawia ze jestem pewna siebie, zawiadomiłam syna i od razu kazano mi podawać babci więcej Melperonu i częściej.
Studiów prywatnych nie ukończyłam, chcę je ukończyć za moje pieniądze. W Polsce nie odłożę aż tyle pieniędzy, więc pozostaje praca w opiece jak dotąd, więc i uzależnienie. Założyłam wątek o tym, czy bycie na benzo i udział w terapii pozn. - beh. fobii społecznej ma sens.
Ty piszesz, że boisz się benzo jak ognia - ja tych tabletek nienawidzę.
Żałuję, że nie trafiłam parę lat temu na psychiatrę który nie przepisuje tego leku w nieskończoność. To są diabelnie niebezpieczne leki w rękach osób młodych, nieświadomych konsekwencji długotrwałego ich zażywania.
Przemek, a co zrobiłby alkoholik, nie pijący od kilku lat, gdyby mu postawić przed nosem ulubiony alkohol? Lepiej nie kusić losu
Co do pytania o psychoterapię: moją pierwszą terapię mam umówioną na połowę grudnia, ma trwać miesiąc. Nie licze na cuda. Z fobiczki społecznej z zaburzeniem osobowości nie stanę sie nagle całkiem zdrową psychicznie osobą w ciągu miesiąca. Ja po prostu chcę spróbować powalczyć z moimi lękami. Bo są irracjonalne. Moje błędne przekonania zakorzenione w mózgu/jestem zafascynowana terapią poz. - beh. z naukowego punktu widzenia / sprawiają, że boję się ludzi. Zła wiadomość dla mnie - przekonania kluczowe, sa bardzo oporne na zmiany. Dobra jest taka, że można zacząć od modyfikacji przekonań pośredniczących. A najlepsza taka, że człowiek nie musi sam być sobie terapeutą, że są ludzie, potrafiący pomóc fobikowi społecznemu, podleczyć fobię, nauczyć jak radzić sobie w sytuacjach lękowych. Bo o zupełnym wyzdrowieniu nie marzę. Nie sądzę by jakakolwiek terapia sprawiła, żebym kiedyś w życiu była pewna siebie, odważna, zdecydowana, odporna psychicznie. Bez benzo. W najlepszym razie nie będę przerażająco nieśmiała, odważniejsza, i pewniejsza siebie, to ma szanse powodzenia.
Rzucanie sie na głęboką wodę... Ta forma terapii nosi nazwę zatapiania. Termin medyczny wyleciał mi z głowy. Ale to nie dla mnie.
Wolę powoli i delikatnie oswajać swój lęk.
Heh, mam bujną wyobraźnię. I kiedyś wyobraziłam sobie, że terapia fobii społecznej, to jak przechodzenie przez most nad przepaścią. Faktycznie most jest stabilny, człowiek jest zapięty linami, nie ma szans by coś mu się stało, ale fobikowi społecznemu np mnie ten most jawi się inaczej
Jawi się jako podziurawiony lichy mosteczek, mogący w każdej chwili runąć. CHoć fakty są inne, moje "fakty" czyli lęki tak wykrzywiają obraz rzeczywistości, że nie widzę tego co istnieje naprawdę, widzę swoje wyobrażenia.
No sorry, dzięki, nie mam ochoty spaść w przepaść Ale właśnie wejście na ten most to sukces. Ja jestem na razie daleko od mostu
Ty, Przemek jesteś już na moście, a może już na drugiej stronie mostu??
Te Clonazepamy to nazwa handlowa? Bo one wskazane sa do brania przy padaczce. Nie zalecane przy lękach.
justynka25 napisał(a):czytam forum i w większości ludzie piszą jakie te leki są złe, jakie maja potworne skutki uboczne, jak szybka uzależniają...
Więc po co lekarze przepisuje te leki?
Mam zacząć brać i codziennie walczyć sama ze sobą i lękiem aby może po miesiącu czy dwóch poczuć się lepiej ale nie koniecznie ponieważ na każdego lek inaczej działa?
Chce się leczyć i chce być zdrowa ale nie jestem przekonana do leków.....
W sumie to żałuje że je kupiłam i jestem wściekła na samą siebie :-(
Na benzo musisz bardzo uważać Ale jeśli zażyjesz 1 mg np Aalproxu na tydzień, to nie uzależnisz się. Benzo powinno się brac tylko w szczególnych wypadkach. Kiedy musisz coś ważnego załatwić, w urzedzie, czy gdziekolwiek, a lęk Cię paraliżuje. Na pewno na początku jak zażywasz benzo to są jakieś skutki uboczne, ja kiedy wzięłam moją pierwszą tabletkę benzo 0,5 mg to czułam sie jakbym sie najarała Teraz taka dawka pomaga, ale żadnych skutków nieprzyjemnych. Tylko redukcja lęku. Jeśli bierzesz benzo i masz po nich wymioty, jakieś drgawki, no to znak, że musisz zaprzestać brania i poprosić o inny lek.
Justyna moim zdaniem walka z fobią społęczną bez brania SSRI, i sporadycznie benzo, może być straszliwie ciężka. Zależy jak nasilona masz FS, na ile jesteś silna psychicznie - czy jesteś w stanie przejść terapię fobii społecznej bez brania leków?
Luka Bastardo napisał(a):lekarz przepisał mi ostatnio xanax, nigdy wcześniej tego nie brałem (chyba jeszcze nie mam tolerancji na benzo), a mimo to działa strasznie krótko- jakieś tam efekty daje 0,5 mg ale to lipa, a po 1mg efekt jest zadowalający, ale czas działania-1,5 h, potem nic. biorę doraźnie, co parę dni, raz brałem 3 dni pod rząd po 0,5,-1 mg, no ale bez kpiny. nie kupie już tego szajsu. i tu pojawia się pytanie: jaka jest najdłużej działająca benzodiazepina? osławiony clonazepam?
no i, co ilę można to brać, aby nie wyrobić sobie tolerancji na lek? taa, wiem, każdy jest inny, ale tak średnio, po waszych doświadczeniach.
Faktycznie co człowiek to inna reakcja na lek. Mnie alprazolam szybko uzależnił. Kiedy brałam 1-3 tab. 0,5 mg Alproxu/tydzień nie uzależniał mnie. Ale wystarczył jeden miesiąc brania codziennie 1 - 2 mg i przepadłam... Początkowo długo działały w organizmie, z reszta wciąż tak jest, mimo, że jestem poważnie uzależniona. Rano zwykle czuję jeszcze ich działanie. Nawet cały następny dzień, choc nie tak mocne. Ale ja biorę do tego Paxtin 50 mg. Więc może dlatego.