04 Cze 2009, Czw 17:26, PID: 154364
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Cze 2009, Czw 17:32 przez krys840.)
Ocena tego, czy ten oraz inne posty to offtop, to kwestia indywidualnej interpretacji przez określoną osobę i jej stanowiska wobec moich poglądów. To kwestia jej dobrej bądź złej woli.
Ujmuję problem: "lęku przed oceną", w szerokim kontekście, upodmiotowiając go, czyli przedstawiając wywód argumentacyjny, który - wydaje mi się - jest rzeczowym rozpatrzeniem sprawy. Myślę, że jest daleko głębszy, niż rozpatrywanie i popieranie jednego argumentu - jednego wątku.
Zatem dziele się doświadczeniem, poświęcając się przez przyjęcie postawy rozstrzygającej, bo ograniczam dysputę do rzeczowości wypowiedzi. Piastuję bezzasadność krytyki i obdarzaniem komentarzem stylu wypowiedzi, który jest zapewne zbyt męczący dla niepoważnych dysputantów.
Lęk przed oceną wypowiedzi jest tylko argumentem, który rozpatrywany choćby wiele razy, nie będzie miał obiektywnej wartości.
Jest wielu innych forumowiczów, którzy pomimo opatrzenia ostrą krytyką sposobu mojego wywodzenia, zgadzają się ze mną.
Mój lęk przed oceną powoduje rozwodzenie się na dany temat, by zwrócić uwagę forumowiczów na niecierpliwość i bezzasadność określonych postaw forumowiczów, które nie są konstruktywne i prowadzą do rynsztoka. A zależy nam przecież na sednie spraw, nie na zajmowaniu czasu innych. Dlatego szeroki kontekst wypowiedzi ogranicza krytykę do przemyślanych wypowiedzi. Jakkolwiek dobrze jest wszczynać bunt na forum i zapisywać wydarzenie jako nobilitujące, jeśli osiągamy konsensus. Konsensusem będzie w tym wypadku pozwolenie mi na wypowiedzi w dotychczasowej formie. Kompromisem z mojej strony jest cześć oddana formie wyrazu, czyli kultywowanie zasadności krytyki, zarówno wypowiedzi forumowiczów jak i stanowisk stricto dotyczących wątku.
Nawiązuje do tematu w sposób, w którym nie wywodzę pojęć takich jak te, które rozumiane są same przez się. Ponieważ lęk przed oceną jest pojęciem, który bez źródła, etymologii pozostaje jedynie nominalną wartością pojęcia.
Mój lęk przed oceną rozładowuję konstruktywnie wywodząc w sposób, który określiłem. Na moją postwę wpływają inni, zatem nie będę usilnie zabiegał o doskonałą formę wiedzy, skoro ona jest zależna od aprobaty społecznej forumowiczów.
EDYCJA:
Konkluzja: lęk społeczny powoduje, że w matni ćwiczę formę wyrazu, jako sposobu doraźnego radzenia sobie z lękiem.
Ujmuję problem: "lęku przed oceną", w szerokim kontekście, upodmiotowiając go, czyli przedstawiając wywód argumentacyjny, który - wydaje mi się - jest rzeczowym rozpatrzeniem sprawy. Myślę, że jest daleko głębszy, niż rozpatrywanie i popieranie jednego argumentu - jednego wątku.
Zatem dziele się doświadczeniem, poświęcając się przez przyjęcie postawy rozstrzygającej, bo ograniczam dysputę do rzeczowości wypowiedzi. Piastuję bezzasadność krytyki i obdarzaniem komentarzem stylu wypowiedzi, który jest zapewne zbyt męczący dla niepoważnych dysputantów.
Lęk przed oceną wypowiedzi jest tylko argumentem, który rozpatrywany choćby wiele razy, nie będzie miał obiektywnej wartości.
Jest wielu innych forumowiczów, którzy pomimo opatrzenia ostrą krytyką sposobu mojego wywodzenia, zgadzają się ze mną.
Mój lęk przed oceną powoduje rozwodzenie się na dany temat, by zwrócić uwagę forumowiczów na niecierpliwość i bezzasadność określonych postaw forumowiczów, które nie są konstruktywne i prowadzą do rynsztoka. A zależy nam przecież na sednie spraw, nie na zajmowaniu czasu innych. Dlatego szeroki kontekst wypowiedzi ogranicza krytykę do przemyślanych wypowiedzi. Jakkolwiek dobrze jest wszczynać bunt na forum i zapisywać wydarzenie jako nobilitujące, jeśli osiągamy konsensus. Konsensusem będzie w tym wypadku pozwolenie mi na wypowiedzi w dotychczasowej formie. Kompromisem z mojej strony jest cześć oddana formie wyrazu, czyli kultywowanie zasadności krytyki, zarówno wypowiedzi forumowiczów jak i stanowisk stricto dotyczących wątku.
Nawiązuje do tematu w sposób, w którym nie wywodzę pojęć takich jak te, które rozumiane są same przez się. Ponieważ lęk przed oceną jest pojęciem, który bez źródła, etymologii pozostaje jedynie nominalną wartością pojęcia.
Mój lęk przed oceną rozładowuję konstruktywnie wywodząc w sposób, który określiłem. Na moją postwę wpływają inni, zatem nie będę usilnie zabiegał o doskonałą formę wiedzy, skoro ona jest zależna od aprobaty społecznej forumowiczów.
EDYCJA:
Konkluzja: lęk społeczny powoduje, że w matni ćwiczę formę wyrazu, jako sposobu doraźnego radzenia sobie z lękiem.