14 Maj 2017, Nie 0:57, PID: 701611
Jasne zostanę tu z wami. Bardzo, ale to bardzo dziękuję wam za pomoc, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Powiem tak: on często marudził, że bardzo mu się nudzi (mieszka na wsi), nie ma co robić, gdzie wyjść itp. tak więc kiedyś zaproponowalam, aby przyjechał do mojej miejscowości aby się spotkać. Zgodził się. Spotkałam się z nim wczoraj, byliśmy bardzo długo na dworze, bo aż 7 godzin. Na początku sprawiał wrażenie zestresowanego, nie miał o czym rozmawiać, ale później, można powiedzieć, że go "rozkręciłam". Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, jednakże nie poruszaliśmy tematu jego fobii. Nic nie mówił na ten temat, dlatego ja też nie rozpoczynałam tego tematu, bo pomyślałam, że może nie chce o tym rozmawiać. Mamy te same poglądy oraz poczucie humoru tak więc świetnie się dogadujemy. Niestety były momenty ciszy, ale nie było ich za dużo. W tych momentach ciszy po prostu patrzyliśmy się na siebie i wymienialiśmy się uśmiechami. Troszkę mnie zdziwiło (nie na długo), że nie zaproponował, abyśmy poszli do jakiejś restauracji coś zjeść (wyszłam z tego założenia, że on jest chłopakiem i to on powinien wyjść z tą propozycją), ale później dotarło do mnie, że w jego wypadku to niemożliwe i to ja muszę wyjść z tą inicjatywą. Po spotkaniu, gdy wrociliśmy do swoich domów znów pisaliśmy ze sobą. Podziękowałam mu za to, że przyjechał i napisałam, że było fajnie. On odpisał, że według niego też było fajnie, ale wydawało mu się, że się nudziłam. A mi się wydawało, że to on się nudził, na co odpowiedział, że wręcz przeciwnie. Dlatego też zaproponowałam, że jak chce to może przyjeżdżać częściej, na co odparł, że bardzo chętnie. Korzystając z okazji napisałam również, że mam nadzieję, że już nie będzie się mnie wstydził i zaczniemy normalnie w szkole rozmawiać. Jego odpowiedź brzmiała, że raczej nie.
A co do jego rozmów z innymi w szkole - troszkę napisałam niejasno. Ma dwóch kolegów, z którymi praktycznie cały czas rozmawia. Czasami rozmawiał z koleżanką (zauważyłam, że przestał, gdy napisałam mu kiedyś, gdy był poruszany jej temat, że myślałam, że ona się jemu podoba, a on napisał, że jest ładna ale raczej mu się nie podoba). Raz on podchodzi pierwszy do nich, a raz oni do niego, tak więc różnie bywa. Do mnie w ogóle nigdy nie podszedł, mimo tego, że zapewniał, że bardzo mnie lubi. Nie odczuwam tego jakoś specjalnie, zwłaszcza w szkole, dlatego jest mi często przykro z tego powodu. Czuję się troszkę ignorowana. Ech, nie wiem... zobaczę jak to będzie w poniedziałek i następnych dniach.
A co do jego rozmów z innymi w szkole - troszkę napisałam niejasno. Ma dwóch kolegów, z którymi praktycznie cały czas rozmawia. Czasami rozmawiał z koleżanką (zauważyłam, że przestał, gdy napisałam mu kiedyś, gdy był poruszany jej temat, że myślałam, że ona się jemu podoba, a on napisał, że jest ładna ale raczej mu się nie podoba). Raz on podchodzi pierwszy do nich, a raz oni do niego, tak więc różnie bywa. Do mnie w ogóle nigdy nie podszedł, mimo tego, że zapewniał, że bardzo mnie lubi. Nie odczuwam tego jakoś specjalnie, zwłaszcza w szkole, dlatego jest mi często przykro z tego powodu. Czuję się troszkę ignorowana. Ech, nie wiem... zobaczę jak to będzie w poniedziałek i następnych dniach.