14 Gru 2012, Pią 17:39, PID: 330236
Właśnie odstawiam wenlafaksynę i przeżywam koszmar.
Po pierwsze - "brain zaps", czyli uczucie wyładowań elektrycznych w mózgu przy najmniejszym ruchu głowy czy nawet kierunku patrzenia...
Po drugie - nudności.
Po trzecie - dreszcze i objawy grypopodobne.
Po czwarte - płaczliwośc i ogólne "rozwalenie" emocjonalne.
Po piąte - jestem wściekła, że tak to mną tąpnęło. Dawkę leku zmniejszałam stopniowo, odsypując z kapsułki po kilka "kulek" dziennie więcej. Myślałam, że przy takim tempie odstawiania nic mnie nie ruszy - a tu taka przykra niespodzianka.
Fatalne samopoczucie trwa u mnie już od tygodnia, kiedy to ostatecznie zakończyłam branie leku. Wcześniej, w czasie zmniejszania dawki, pojawiały się już pierwsze objawy, których jednak nie wiązałam z odstawianiem - zastanawiałam się, o co chodzi z tym moim niedobrym samopoczuciem, ale do głowy mi nie przyszło, że wenlafaksyna daje takie objawy odstawienne Od tygodnia przeżywam koszmar, nie wiem, czy i kiedy to się zakończy, bo przestaję już wierzyć, że kiedykolwiek będę się czuła dobrze.
U mnie dodatkowo ma znaczenie czynnik psychologiczny - całe to samopoczucie przy odstawianiu przypomina mi chemioterapię sprzed kilku lat... Myślę, ze własnie dlatego tak fatalnie psychicznie znoszę te wszystkie objawy.
Dodam (z lekkim zawstydzeniem), że nie odstawiam pod nadzorem lekarza. pewnie dlatego, ze przez ok. 2 lata brania leku przestałam wierzyć, ze on w ogóle na mnie działa. A skoro nie działa, to po co martwić się ewentualnymi objawami przy odstawianiu... Błąd.
Po pierwsze - "brain zaps", czyli uczucie wyładowań elektrycznych w mózgu przy najmniejszym ruchu głowy czy nawet kierunku patrzenia...
Po drugie - nudności.
Po trzecie - dreszcze i objawy grypopodobne.
Po czwarte - płaczliwośc i ogólne "rozwalenie" emocjonalne.
Po piąte - jestem wściekła, że tak to mną tąpnęło. Dawkę leku zmniejszałam stopniowo, odsypując z kapsułki po kilka "kulek" dziennie więcej. Myślałam, że przy takim tempie odstawiania nic mnie nie ruszy - a tu taka przykra niespodzianka.
Fatalne samopoczucie trwa u mnie już od tygodnia, kiedy to ostatecznie zakończyłam branie leku. Wcześniej, w czasie zmniejszania dawki, pojawiały się już pierwsze objawy, których jednak nie wiązałam z odstawianiem - zastanawiałam się, o co chodzi z tym moim niedobrym samopoczuciem, ale do głowy mi nie przyszło, że wenlafaksyna daje takie objawy odstawienne Od tygodnia przeżywam koszmar, nie wiem, czy i kiedy to się zakończy, bo przestaję już wierzyć, że kiedykolwiek będę się czuła dobrze.
U mnie dodatkowo ma znaczenie czynnik psychologiczny - całe to samopoczucie przy odstawianiu przypomina mi chemioterapię sprzed kilku lat... Myślę, ze własnie dlatego tak fatalnie psychicznie znoszę te wszystkie objawy.
Dodam (z lekkim zawstydzeniem), że nie odstawiam pod nadzorem lekarza. pewnie dlatego, ze przez ok. 2 lata brania leku przestałam wierzyć, ze on w ogóle na mnie działa. A skoro nie działa, to po co martwić się ewentualnymi objawami przy odstawianiu... Błąd.