05 Cze 2009, Pią 17:32, PID: 154660
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Cze 2009, Pią 18:03 przez fistaszek.)
Od jakiegos czasu intryguje mnie ten watek, ale jakos nie moglam sie zebrac zeby tu napisac.
Zastanawiam sie, o co chodzi z tym "szczesciem". Wiekszosc marzy, zeby spotkac swoj ideal i dla tych, wlasnie to jest szczesciem. Kto inny chce miec kogos kto bedzie taki sam i zrozumie, a jeszcze inny chce po prostu, zeby ktos byl. Ile osob, tyle pogladow. Komus sie moze wydawac, ze samo znalezienie partnera lub partnerki, to juz jest to "szczescie". A tym co je maja juz nie musi sie tak wydawac, bo ... (i tu kazdy moze wpisac co chce) . Poza tym, jezeli np. jeden zwiazek byl nieudany, a drugi udany, to szczescie czy nie?
Nie podoba mi sie to pojecie "szczescie w milosci". Zazwyczaj jest tak, ze pierwsze chwile, tygodnie, miesiace czy w najlepszym wypadku lata, sa piekne, pelne pasji i porzadania a pozniej przychodzi szara codziennosc i jest zwyczajnie, raz dobrze, raz gorzej. Patrzac na to z tej perspektywy, to musialabym napisac, ze kiedys mialam szczescie, a teraz juz nie .
Kazdy zwiazek, o ile przetrwa dluzej, przechodzi przez rozne etapy, bardziej lub mniej ekscytujace. Dla mnie, szczesciem jest wyciagnac z tego wszysto co najlepsze i nie dac sie przygniesc problemom, monotonii i znudzeniu. Szczescie jest, gdy dwie osoby tak samo mocno walcza o zwiazek, maja wspolne cele, wzajemnie sie wspieraja, szanuja i pomagaja, niezaleznie od uplywajacego czasu czy trudnosci.
Zastanawiam sie, o co chodzi z tym "szczesciem". Wiekszosc marzy, zeby spotkac swoj ideal i dla tych, wlasnie to jest szczesciem. Kto inny chce miec kogos kto bedzie taki sam i zrozumie, a jeszcze inny chce po prostu, zeby ktos byl. Ile osob, tyle pogladow. Komus sie moze wydawac, ze samo znalezienie partnera lub partnerki, to juz jest to "szczescie". A tym co je maja juz nie musi sie tak wydawac, bo ... (i tu kazdy moze wpisac co chce) . Poza tym, jezeli np. jeden zwiazek byl nieudany, a drugi udany, to szczescie czy nie?
Nie podoba mi sie to pojecie "szczescie w milosci". Zazwyczaj jest tak, ze pierwsze chwile, tygodnie, miesiace czy w najlepszym wypadku lata, sa piekne, pelne pasji i porzadania a pozniej przychodzi szara codziennosc i jest zwyczajnie, raz dobrze, raz gorzej. Patrzac na to z tej perspektywy, to musialabym napisac, ze kiedys mialam szczescie, a teraz juz nie .
Kazdy zwiazek, o ile przetrwa dluzej, przechodzi przez rozne etapy, bardziej lub mniej ekscytujace. Dla mnie, szczesciem jest wyciagnac z tego wszysto co najlepsze i nie dac sie przygniesc problemom, monotonii i znudzeniu. Szczescie jest, gdy dwie osoby tak samo mocno walcza o zwiazek, maja wspolne cele, wzajemnie sie wspieraja, szanuja i pomagaja, niezaleznie od uplywajacego czasu czy trudnosci.