11 Sty 2012, Śro 1:46, PID: 288359
Byłem na swojej rok temu. Poszedłem oczywiście sam, z nikim nie tańczyłem ani nie pogadałem, za to z każdą godziną wlewałem w siebie kolejne hektolitry wódki w nadziei że się wyluzuję, ale nic z tego. Skończyło się wizytą w kiblu (a raczej w dwóch + pisuar), w końcu wyprowadzono mnie na tyły budynku, gdzie straciłem przytomność. Ocknąłem się na moment, gdy wlekli mnie do samochodu, ale zaraz znowu urwał mi się film. "Obudziłem" się dopiero przed swoimi drzwiami, wszedłem do domu i od razu zwaliłem się na wyro. Bilans był tragiczny - garniak cały obrzygany (marynarka, koszula, spodnie) + starte lakierki.
Mimo wszystko chyba nie żałuję, że zdecydowałem się tam pójść, szkoda tylko że całą imprezę przesiedziałem przy stole...
Mimo wszystko chyba nie żałuję, że zdecydowałem się tam pójść, szkoda tylko że całą imprezę przesiedziałem przy stole...