05 Paź 2011, Śro 16:08, PID: 274075
Proszę się nie sugerować w żaden sposób, ale przypomniało mi się coś z podstawówki. Największe i najlepsze szkolne święto jakie pamiętam to było w dniu kiedy od dzwonka zapaliła się boazeria i zrobił się mały pożar, było fajne widowisko, wszyscy mogli iść do domu, wszyscy mieli świetny humor a niektórzy dodatkowo dziwną satysfakcję, że szkołę wreszcie pokarało i może pójdzie z dymem