13 Wrz 2009, Nie 23:49, PID: 175713
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Wrz 2009, Nie 23:50 przez eric.)
W mojej szkole wychowawczyni się uparła mimo że coś 5 osób nie chce iść nie licząc oczywiście mnie. Wydaje mi się że po prostu będę się oschle bronił - jeśli będą na mnie wyskakiwać to po prostu powiem niskim nieżyciowym głosem "nie, nigdy nie bawiłem się dobrze na takich imprezach, będzie to dla mnie kasa w błoto". Wychowawczyni niby mówi że nie trzeba obowiązkowo tańczyć czy nawet iść z osobą towarzyszącą, ale znów tam będzie jakieś wymyślne żarcie, a mi wiele potraw przez gardło nie chce przejść, np. nie lubię szynki, surowej kiełbasy. Znów będę odpierał zarzuty czemu nie jesz i tak dalej. Wódki też brak będzie. Poza tym po pierwsze i najważniejsze - nawet bez fobii bym nie poszedł, a jeśli nawet to i tak bym przesiedział i żałował kasy. Po prostu nie lubię imprez, a już co dopiero z klasą. Poza wygasającą z czasem fobią jestem po prostu typem samotnika, lubię spokój, ciszę, a nie huczne imprezy i tak dalej. Dla porównania wolałbym całą noc przejeździć rowerem po mieście samemu niż iść w towarzystwo ludzi na studniówkę. A że 90% ludzi uważa to za chore... nie interesuje mnie to. Ja jestem tymi 10%, mniejszością, po to żeby można było od niej odróżniać większość. Naturalna kolej rzeczy.