19 Sty 2008, Sob 17:03, PID: 10317
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Lip 2008, Wto 18:33 przez FlowOfAir.)
Kontynuując o studniówce: jeśli nie jest się całkowicie przekonanym, że nie chce się iść, to lepiej pójść. Byłam wczoraj na studniówce. Przez pierwsze dwie godziny chciałam sie zapaść pod ziemię, nie potrafiłam się prawie do nikogo odezwać, czułam się brzydka i odpychająca. Ale powoli wszystko zaczęło się rozkręcać. Znalazłam kilku kumpli, z którymi troszeczkę wypiłam, pogadałam, pośmiałam się. Super gadało mi się z kilkoma dziewczynami.
Gdybym się odważyła bardziej pokazać, że interesuje mnie zatańczenie to możliwe, że w ogóle nie schodziłabym z parkietu. Nieważne, było, minęło. Ale cieszę się, że już nie mogę powiedzieć, że wcale nie tańczyłam i że było nudno .
Gdybym się odważyła bardziej pokazać, że interesuje mnie zatańczenie to możliwe, że w ogóle nie schodziłabym z parkietu. Nieważne, było, minęło. Ale cieszę się, że już nie mogę powiedzieć, że wcale nie tańczyłam i że było nudno .